2009.12.16 – Integracyjne mikołajki

grudzień 16, 2009 by
Kategoria: Wydarzenia

as

- One właściwie w niczym nie różnią się od zdrowych ludzi. Też okazują emocje, wiedzą, co to przyjaźń, zaufanie, radość, ale także ból i cierpienie – podkreślali rodzice dzieci z zespołem Downa podczas integracyjnych mikołajek w teatrze lalek.

Pani Barbara ma dwójkę dzieci. Jedno z nich, 11-letni Michał, ma zespół Downa. – Jego codzienność nie odstaje zbytnio od innych dzieci. Też wstaje rano, przygotowuje się do szkoły, po czym idzie na lekcje, następnie ma zajęcia dodatkowe, a potem wraca do domu na chwilę relaksu przed telewizorem. Sam sobie szykuje kolację. Oprócz tego stara się pomagać w domu, sprząta – opowiadała pani Barbara.
Mówi, że stara się traktować swoje dzieci na równi, ale czasem jest to trudno zrobić.

- Michał wymaga sporo opieki i uwagi, trzeba mu dużo pokazywać i cierpliwie tłumaczyć. To oznacza, że mam mniej czasu dla córki. Zdarza się, że ona daje mi do zrozumienia, że jest z obecnej sytuacji niezadowolona, ale bardzo rzadko – przyznała pani Barbara. Jej córka Sabina ma siedem lat. – Najważniejsze jest to, że jest zżyta z Michałem, spędza z nim dużo czasu, pomaga w odrabianiu lekcji, wymyśla dla niego zabawy rozwijające, a także broni go przed innymi dziećmi. Myślę, że ona jest jego najważniejszym rehabilitantem – stwierdziła pani Barbara.
Była jednym z kilkudziesięciu rodziców, którzy wraz ze swymi dziećmi wzięli udział w imprezie "Znamy się tylko z widzenia", która odbyła się w teatrze lalek. Dzieci, i te z zespołem Downa, i te zdrowe, razem obejrzały spektakl "Koziołek Matołek", a następnie same prezentowały swoje talenty muzyczno-wokalne. Na koniec zaś odwiedził ich św. Mikołaj i obdarował prezentami.
Celem imprezy było nie tylko spotkanie się rodzin, w których są osoby z zespołem Downa, ale także pokazanie, iż ludzie z tą chorobą nie różnią się w znacznym stopniu od osób zdrowych. – Niestety, często zdarza się, że ludzie myślą, iż zespołem Downa można się w jakikolwiek sposób zarazić i dlatego unikają osób z tym schorzeniem – tłumaczyły Maria Golonka i Beata Stellmach, studentki pielęgniarstwa w Państwowej Medycznej Wyższej Szkole Zawodowej w Opolu. – Warto, by rodziny takich dzieci wiedziały, że praca nad nimi od najwcześniejszych lat sprzyja ich rozwojowi, dzięki czemu są w stanie nadążać za osobami zdrowymi – przekonywały.
Informuje o tym także wystawa, którą przy okazji otwarto w teatrze. Są na niej informacje na temat zespołu Downa, a także mnóstwo fotografii, na których można zobaczyć, że dzieci z tą najpowszechniejszą chorobą genetyczną z powodzeniem robią to co dzieci zdrowe – czyli grają na gitarach i w przedstawieniach, pływają, śpiewają oraz okazują i odczuwają te same emocje co inni. Wystawę można oglądać w holu teatru do świąt Bożego Narodzenia.
Sobotnia impreza została zorganizowana przez Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom z Zespołem Downa dzięki samorządowi województwa opolskiego, który przekazał środki z PFRON-u.
- Obecnie szukamy funduszy na kontynuację budowy Centrum Aktywności dla Osób z zespołem Downa. Niedawno udało nam się odnowić dach, teraz chcemy się zebrać pieniądze na kolejny etap remontu – mówiła Joanna Łaba, prezes SPDzZD.

Źródło: Gazeta Wyborcza Opole

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...