ADHD to męska przypadłość

styczeń 10, 2010 by
Kategoria: Po prostu życie

Tym razem dzięki “tej, której nie ma” artykuł, który dotyka wszystkich, a nie tylko rodziców dzieci z ADHD.

imageADHD to męska przypadłość

Z profesorem. Tomaszem Wolańczykiem* rozmawiał Sławomir Zagórski

Leczenie farmakologiczne wydaje się nieraz uwodząco atrakcyjnym rozwiązaniem – szybkim, skutecznym i niewymagającym zmiany zachowań od nas, rodziców, nauczycieli, wychowawców…

  Co jest najgorsze w sytuacji dzieci z ADHD?
Mam wrażenie, że przez ostatnie lata była ona trudniejsza, niż kiedy zaczynałem się zajmować tą chorobą 14 lat temu. W Polsce nikt wtedy nie był tego ciekaw. Było raczej odium, że stosuje się narkotyki w leczeniu, i na tym się kończyło. Pamiętam zjazd, podczas którego jeden z profesorów psychiatrii powiedział, że ma nadzieję, że nie doczeka czasów, kiedy w Polsce będzie się leczyć lekami psychostymulującymi dzieci z ADHD. Na początku sytuacja była więc o tyle łatwa, że mieliśmy armię dzieci nigdy niezdiagnozowanych, nieleczonych i stosunkowo prostymi interwencjami uzyskiwaliśmy bardzo dużo. Bo samo zdjęcie winy z rodziców, udzielenie prostych rad, jak z takimi dziećmi postępować, znaczyło już bardzo wiele. Początkowo leczyliśmy trójcyklicznymi lekami przeciwdepresyjnymi dostępnymi w Polsce, dość toksycznymi, o średniej skuteczności, ale zawsze to było coś. Potem zdecydowałem się na import docelowy, czyli sprowadzanie z zagranicy dla konkretnych pacjentów metylofenidatu, leku psychostymulującego używanego od lat w leczeniu ADHD. Dziś import docelowy to przeszłość. Mamy już w Polsce zarejestrowane podstawowe leki na ADHD. Niestety, bardzo drogie. Na szczęście jedna z postaci metylofenidatu została wpisana na listę leków refundowanych.
Metylofenidat powinien być tani, bo to bardzo stary lek.
Zaczęto nim leczyć dzieci już w 1953 roku. W Polsce nie było przez wiele lat żadnego leku odtwórczego metylofenidatu o krótkim czasie działania, który jest stosunkowo tani. Mieliśmy za to dwa nowoczesne, najdroższe w Europie preparaty. Jeden kosztuje 200, drugi 600 zł miesięcznie. To właśnie jeden z nich został wpisany na listę leków refundowanych, co umożliwi leczenie wielu dzieci, których rodziców nie było stać na drogie leki.

W Polsce na leki na ADHD mogli sobie pozwolić rodzice, których i tak stać było na działania pozafarmakologiczne – na prywatną szkołę z sześcioma uczniami w klasie, korepetytora, a nawet wynajęcie kogoś, kto odrobi z dzieckiem lekcje.
A w praktyce najczęstsze sytuacje to np. takie: dziecko z dramatycznymi zaburzeniami uwagi; ojciec w sinej dali; matka – salowa pracująca 12 godz. na 24; wiejska szkoła z nauczycielem uważającym, że ADHD to nowomodne wymysły. Oczekiwano, żeby to dziecko poddać bliżej nieokreślonej psychoterapii. Nie wiadomo zresztą gdzie, bo najbliższa poradnia zdrowia psychicznego daleko. Taki pacjent nie dostawał leków, bo matki nie było na to stać. Teraz to się zmieni. Mamy już możliwość dobierania leczenia do potrzeb dziecka. Oczywiście, w tak dobrej sytuacji może pojawić się inne zagrożenie – nadużywania leków psychostymulujących. Potrzebne będą mechanizmy kontrolne, aby tego uniknąć.
Ile dzieci z ADHD wymaga podawania pigułek?
W całej populacji jest ok. 5-6 proc. dzieci mających kłopot z utrzymaniem uwagi, impulsywnych, nadruchliwych. Z tego blisko jedna piąta jest bardzo silnie zaburzona i to właśnie im powinno się podawać leki, jeśli nie pomogą inne rodzaje terapii.
Liczba chorych na ADHD wzrasta?
Badania tego nie potwierdzają. Ta choroba 30 lat temu zdarzała się równie często jak dziś. Nie ma też różnic geograficznych – liczba dzieci dotkniętych tym schorzeniem w różnych krajach jest bardzo zbliżona. Wyraźna jest natomiast dysproporcja, jeśli chodzi o płeć. ADHD to męska przypadłość. Na dziesięciu zgłaszających się do lekarza chłopców przypada jedna dziewczynka, choć chorych dziewczynek jest sporo. Jednak zwykle mają one głównie zaburzenia uwagi, rzadziej są nadruchliwe i impulsywne. A ponieważ nie biegają, nie wtrącają się, nie przeszkadzają dorosłym, więc nikt ich nie prowadzi do poradni.
Łatwo diagnozuje się ADHD? Lekarz ma jakieś obiektywne narzędzie pozwalające postawić diagnozę?
W psychiatrii nie ma obiektywnych narzędzi, takich że np. pobierzemy krew lub zrobimy prześwietlenie. Gdyby się opierać na czymś takim, to wszyscy pacjenci psychiatryczni świata byliby zdrowi.
Diagnoza polega na obserwacji, na rozmowie z dzieckiem, rodzicami, nauczycielami. Jest aż 18 objawów diagnostycznych ADHD, a do stwierdzenia choroby potrzebujemy obecności 12 z nich. Objawy muszą być nasilone w stopniu nieproporcjonalnym w stosunku do wieku. Muszą – na co kładzie się szczególny nacisk w nowoczesnej psychiatrii – zaburzać funkcjonowanie, a także występować niezależnie od tego, gdzie się dziecko znajduje i co robi.
Czyli nie można mieć ADHD tylko w szkole, a nie w domu?
Nie. Dzieckiem z ADHD się jest, a nie bywa. Są matki, które twierdzą: ‘Ale on ma problem tylko w szkole’. A jak dopytamy, okazuje się, że problemy nie znikają, tylko objawy są mniej nasilone. Dlaczego? Bo po powrocie do domu matka stale się nim zajmuje. ‘Zdejmij tornister, umyj ręce, a teraz idziemy do stołu, zjedz obiad’ itp., itd. Gdyby w klasie dzieckiem z ADHD opiekował się dodatkowy nauczyciel, nie byłoby problemu. Poza ekstremami, bo są dzieci z tak zaburzoną uwagą, że nie są w stanie zjeść posiłku. Bywają też sytuacje odwrotne. Rodzice skarżą się: ‘On ma na pewno ADHD, bo bije mamę, kopie, krzyczy’. Proszę szkołę o opinię, a tam: ‘Jaś jest miłym dzieckiem. Spełnia moje polecenia’. Czyli nie ma ADHD, tylko coś się dzieje w tej rodzinie.
Co najbardziej utrudnia dzieciom z ADHD funkcjonowanie w szkole?
Impulsywność i zaburzenie uwagi. Niemożność dokończenia pracy, słuchania, notowania. Robienie wszystkiego na ostatnią chwilę. Nieustające jedynki z klasówek wynikające z pomyłek. Powtarzające się doświadczenie porażki – że on się cały wieczór z matką uczył i to umie, po czym idzie do szkoły, źle przepisuje, pomija nawias albo w ostatniej chwili myli się w dodawaniu i znów jest jedynka…
Pod słowem ‘impulsywność’ kryje się też agresja?
Nie. Impulsywność to to, że pan mi przerwał, choć nie było w tym agresji. Impulsywność to reakcja na bodziec bez odroczenia. Dziecko ma pomysł i natychmiast go realizuje. Nawet jak jest dobrym uczniem, postrzegane jest jako niegrzeczne, bo się wtrąca, pyskuje, może uderzyć w odpowiedzi na niewielką prowokację. Przed laty w Anglii poproszono nauczycieli o wskazanie dzieci, które są agresywne, i wskazali głównie te, które mają ADHD. Potem zaczęto tę szkołę monitorować kamerami i ‘kompetentni sędziowie’ zliczali sfilmowane agresywne zachowania uczniów. I okazało się, że uczniowie z ADHD wcale nie przejawiali ich więcej. Oni się po prostu nie hamowali obecnością dorosłych. Jeśli ktoś ich sprowokował, brali się do bójki na oczach pani dyrektor.

W jakim wieku powinno się diagnozować ADHD?
Przedszkolnym. W 5.-6. roku życia. Po to, by zawczasu pracować z rodzicami. W tej chorobie bardzo ważne jest wyrobienie strategii radzenia sobie z objawami. Im wcześniej się zacznie, tym lepiej.
Jakie błędy w postępowaniu z dziećmi z ADHD najczęściej popełniają rodzice?
Nieustające karcenie. Niezauważanie pozytywów. Czepianie się drobiazgów. No i bicie. 90 proc. rodziców dzieci z ADHD bije je, a 60 proc. przyznaje, że przynajmniej raz biło tak, że straciło nad sobą kontrolę. To efekt bezradności.

więcej:http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53581,6048507,ADHD_to_meska_przypadlosc.html

a tutaj forum do artykułu: http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,100961,6048507,ADHD_to_meska_przypadlosc.html?as=3&ias=3&startsz=x

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...