Cerebrolizyna mój lek na mówienie

wrzesień 23, 2010 by
Kategoria: Suplementy, leki i ich kontrola

Mijają już 3 lata jak przekonałem kilku rodziców, że warto. Gdy rozmawiam z nimi o ich dzieciach i słyszę KRAB, BUŁKA, CHODŹ u dzieci 3-4 letnich z ZD napawa mnie to dumą. Jak pisałem dzisiejszy artykuł o cerebrolizynie zastanawiałem się co powiedzieć Wam o moich doświadczeniach z tym lekiem?

Mam zasadę: leków nie polecaj, ale jak nie napiszę to skąd macie o nich wiedzieć, o ich skuteczności lub nieskuteczności. W stosunku do cerebrolizyny zawsze mam wątpliwości, ale jest to lek, który na tyle wzmocnił mojego jednego i drugiego syna, że zawsze będę go polecał.

Dzisiaj Jaś z ZD jest w trakcie kolejnej serii. Jakie ona efekty przynosi? Niech za opis posłużą opinie:

-Babcia Zuzi o Jasiu, gdy powiedział: “DAJ MI MLEKO” – “…ależ Jaś pięknie mówi, nawet mleko…”

-Reni o Jasiu, gdy znalazł i ułożył w pewnej trudnej sekwencji obrazki: “80% skuteczności, w tak trudnym zadaniu”

-Wychowawczyni: “ …świetnie się komunikuje…”

Dla mnie to wystarczy i gdy patrzę, że niemalże 4 letni Jaś jest już blisko 15 letniego mojego autysty mówię sobie: “…szkoda, że nie wiedziałem tego wcześniej, co wiem dzisiaj…”

Komentarze

Liczba komentarzy: 5 do “Cerebrolizyna mój lek na mówienie”
  1. Bożena pisze:

    Ja z całą pewnością należę do grupy przekonanych przez Jarka rodziców. Dla mnie cerebrolizyna była lekiem na “niemówienie”. Mój Grześ pomimo intensywnej terapii logopedycznej nie chciał mówić i nie chciał współpracować z rehablitantkami. Był taki “rozbiegany”. Nie próbował nawet powtarzać wyrazów, wręcz tego nie znosił. Podchody do cerebrolizyny robiłam ponad pół roku. Przerażały mnie skutki uboczne zwłaszcza, że EEG Grzesia wyszło na pograniczu normy. Do cerebolizyny dodano nam depakine, co dodatkowo mnie zestresowało. Jednak brak postępów w rehabilitacji i całkowity brak koncentracji na zajęciach spowodował, że postanowiłam spróbować podać cerebrolizynę. Przed jej podaniem przez 6 tygodni Grześ przyjmował osłonkę czyli depakinę. Ku mojemu zdziwieniu depakina spowodowała znaczną redukcję tego “rozbiegania” i znaczący wzrost koncentracji. I co było dla mnie najważniejsze Grześ zaczął z wyraźną ochotą powtarzać słowa. Pierwszą dawkę cerebrolizyny podaliśmy dziewięć miesięcy temu – dokładnie w piąte urodziny Grzesia. Zastrzyki raczej go nie bolą, bo nigdy nie płakał – a przeszedł w sumie 45 iniekcji. Moim zdaniem cerebrolizyna “działa”. Przez te dziewięć miesięcy pojawiło się mnóstwo nowych słów i pierwsze krótkie zdania. Mówienie sprawia Grzesiowi przyjemność. Wreszcie pies to “pieś” a nie “bobo”, a “ciem sioczku” zastąpiło “pi”, brata Grześ przezywa “Łukaś pacian” czyli “Łukasz pacan” itp. No i dla mnie najpiękniejszy wyraz – wyraźne “MAMUSIU”!!! Grześ lubi już współpracować z rehabilitantkami. Teraz ma trzy 45-minutowe “lekcje” pod rząd i wytrzymuje je znakomicie. Zdaję sobie sprawę, że sporo dzieci z ZD wspaniale mówi bez wspomagania farmakologicznego. Sama znam kilkoro. Jednak mój syn z “mówiemiem” miał pod górkę i cerebrolizyna mu pomogła, chociaż mój, jak zawsze sceptyczny, mąż twierdzi, że to “przyszedł Grzesia czas gadanie”. A może jedno i drugie :-).

  2. wypij pisze:

    czy można ten lek podac dziecku z autyzmem syn ma 15 lat

  3. wypij pisze:

    czy ten lek można podac autyście syn ma 3 lata

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...