Czeskie Pogórze Gór Izerskich.

sierpień 6, 2018 by
Kategoria: Włóczykij i Tysięczniki

Nie ma nic lepszego niż Włóczykij Sudecki na taką pogodę jak ostatnio doświadczaliśmy: burze, wysokie temperatury. Baliśmy się pójść w wysokie góry bo burza, baliśmy się iść daleko bo duchota i nie damy rady. Skorzystaliśmy zatem z Włóczykija by uzupełnić brakujące szczyty do książeczki. Celem było 6 szczytów na Pogórzu Gór Izerskich po stronie czeskiej.

Zacznę tak: jeżeli chcesz zobaczyć jak w danym kraju się żyje zobacz jak traktuje się osoby niepełnosprawne…i dla mnie Czechy dołączyły do Niemiec…ale po kolei.

Naszym pierwszym celem był Bukovec w Górach Izerskich…nie na Pogórzu, ale tak było logistycznie najlepiej. Wszyscy znają Polanę Jakuszycką o ile byli w Szklarskiej Porębie, o Bukovcu już bardzo mało osób wie, a zaskakuje z niewielką, piękną wioską u jego podnóża o nazwie Jizerka.

IMG_4780

Jak patrzy się na zdjęcie chłopaków, to trudno sobie wyobrazić by góra za nimi to ten Bukovec. Nie wygląda ani na duży, ani na trudny, ale dziwnie dużo jest tablic informacyjnych o tym, że jest to rezerwat i na szczyt prowadzi tylko jedna ścieżka.

IMG_4782IMG_4787

Dopiero po zatrzymaniu się na chwile okazało się, że sama góra, jak i łąka wokół niej to PRAŁĄKA i miejsce życia wielu kwiatów i zwierząt. Jasiek od tej pory czytał każdą taką informację.

IMG_4785IMG_4815

Jednak najważniejsza z samego rana była ścieżka oznakowana zupełnie inaczej niż zazwyczaj…ale był to szlak zielony.

IMG_4789IMG_4791

Podejście od strony wschodniej okazało się przy tym całkiem “spore” jak na taką górkę. Były schody, podejście, kamienie bazaltowe, śliskie o tej porze dnia…i o ile Kamil słuchał, ba nawet się zatrzymywał, to Janek szedł i oddalał się bardziej i bardziej.

IMG_4796IMG_4799

IMG_4800

Jakżeż się zdziwiłem, gdy podszedłem do niego. Siedział na ławce obok turystki, z zeszytem na kolanach i podpisywał się. Nigdy nie miał parcia do tego, a tutaj zaskoczenie. Pani z Czech była mocno rozbawiona sytuacją i tym AHOJ Jaśka, bo nawet mu odpowiedziała na koniec, jak się żegnaliśmy.

IMG_4802IMG_4805

IMG_4801

IMG_4807IMG_4809

Widok na Jizerkę z góry rewelacyjny, a na jesieni będzie po prostu wspaniały!!!

IMG_4816

Nawet nie zmęczyliśmy się obchodząc górę. Janek za to, wszystkich Czechów idących do doliny witał głośnym ahoj, dobri, tak że uśmiech im towarzyszył i nam odpowiadali.

IMG_4817IMG_4818

Był to sympatyczny spacer, który polecam wszystkim dla tego miejsca…a jeżeli to będzie za mało to “po prostej” będzie Hvezda 959 m npm, nasz drugi cel z Włóczykija. I tu była niespodzianka, gdyż na górę prawie się wjeżdża. My chcąc ją jednak zdobyć specjalnie zatrzymaliśmy się troszeczkę od niej w otoczeniu jarzębin.

Sugestia. Szlak na górę prowadzi po drodze asfaltowej co jest mało przyjemne. My podpowiadamy, na skrzyżowaniu szlaków jak na zdjęciu poniżej jest nieoznakowana, równoległa do drogi ścieżka przez las, tłumnie odwiedzana przez tubylców Uśmiech

IMG_4819IMG_4823

Podejście na szczyt to chwilka i druga sugestia: wieża inaczej nazywa się niż szczyt, więc nie warto w to wnikać tylko iść do tego “Stepanka” Uśmiech, bardzo fajnej i “zgrabnej” wieży.

IMG_4827IMG_4830

IMG_4828

I tutaj pierwsza niespodzianka. Pan zarządzający wieżą, był bardzo miły otwarty i wpuścił nas z uśmiechem na ustach do zwiedzania.

IMG_4832IMG_4838

IMG_4834

Na górze był zeszyt i Jasiek o dziwo znów zabrał się do wpisywania, czyli góry uczą pisania, tak trudnego dla Jaśka.

IMG_4840IMG_4843

IMG_4846IMG_4847

Zeszliśmy z wyjątkowo fajnej wieży chcieliśmy zapłacić, wbić pieczątki,  a tu Pan zdecydowanie powiedział, że płacić nie musimy za wejście i z uśmiechem przybił piątkę z Jaśkiem…a miał “kupe” roboty i wielu ludzi chętnych do wejścia z dziećmi.

Zejście…to znów były wyścigi. Ja chyba inaczej nie mogę już opisywać naszych zejść jak właśnie w ten sposób: ZBIEGAMY!

IMG_4848IMG_4853

IMG_4855

Kolejnym etapem była góra, która nas zaskoczyła. Szukaliśmy jej po to by na nią wjechać przez przypadek. Zdziwieni byliśmy tym faktem…ale zrobiliśmy zdjęcie, popatrzyliśmy na lotniarzy i pojechaliśmy dalej. Mowa o dominującej w regionie górze Kozakov o wysokości 744 m npmn.

IMG_4856

http://www.cesky-raj.info/dr-pl/1022-wie-a-widokowa-kozakov.html

Kolejny etap podróży  Černá studnice ma 869 m npm i przypomina łużyckiego Czorneboha . Góra jest łatwa, stanowi kierunek wycieczek wielu Czechów z każdej jej strony, gdyż na górze jest fajne schronisko, fajna wieża i miła Pani od pieczątek dla Jasia.

http://www.cesky-raj.info/dr-pl/1017-wie-a-widokowa-cerna-studnice.html

 

IMG_4858IMG_4859

IMG_4867IMG_4868

Gdy Jasiek obleciał wszystko, pieczątki znalazły się w książeczce, pojechaliśmy dalej na kolejną małą górkę Uśmiech Prosečský hřeben (593 m n.p.m.) Góra znajduje się niedaleko przebiegającej niej drogi szybkiego ruchu do Liberca z Jablonec nad Nisou i to stanowi pierwszy problem logistyczny. Nie ma jak zaparkować i jak przejść przez nią bo wszystko jest w budowie.

Gdy już się udało, to się okazało, że bardzo fajne schronisko i wieża są dostosowane do okresu remontów i budowy dróg, będzie czynne dopiero od 20 sierpnia…ale i tak warto było tam wejść….choć jest do droga zdominowana przez kolarzy górskich różnej maści tak bym rzekł.

Zatem z uwagą, bo rowery pędzą, weszliśmy w las, by dosłownie po chwili dojść do świetnie wyglądających obiektów.

IMG_4872IMG_4874

…a gdy się okazało, że to nie jest szczyt pójść dalej w jego poszukiwaniu…i zupełnie przez przypadek Jasiek go wypatrzył, a nie było to wbrew pozorom łatwe.

IMG_4876IMG_4879

Niby to postument, niby to oznaczenie szczytu…dopiero przy bliższym podejściu okazało się, że to jest to.

IMG_4883IMG_4887

Zbieg i przejazd na ostatnią górę, zaplanowaną na ten dzień.

IMG_4888

Velký Vápenný (790 m n.p.m.) to góra, która wygląda na małą jak się na nią patrzy ze złej strony Uśmiech Z tej właściwej dominuje i to mocno nad okolicą. Podczas naszych wcześniejszych podróży po Łużycach ciągle brakowało nam czasu, albo sił by ją odwiedzić, dzisiaj była celem, ostatnim z Gór Łużyckich.

IMG_4889

Janek był już zmęczony upałem, zbliżającą się burzą i pogonił do przodu. Już na samym początku góra bardzo przypominała mi Jagodną z jej łagodnym profilem, lasem pełnym jagód.

IMG_4890IMG_4893

Pierwsze podejście i wszystkie siły “jaśkowe” odeszły…a Kamil poszedł do przodu. Poradził sobie manipulując nim i każąc mu poczekać i iść za nim. Szedł zatem przez chwilę pierwszy.

IMG_4894IMG_4895

…a potem kontrolował sytuację z tylnego “siedzenia”

IMG_4899IMG_4904

Największym problemem Vapennego okazała się duchota. Weszliśmy na szczyt spoceni, zmęczeni nie forsownością trasy ale pogodą. Po odpoczynku ZBIEGLIŚMY skrótem w dół. Jeżeli rodzic myśli, że dzieci się męczą w górach to się myli. Zawsze następuje to coś, co powoduje że dziecko ma siły do biegania, choć przed chwilką już niemalże leżało na ziemi, trzeba było nieść prawie…pstryk i nagle siły wracają i trzeba za dzieckiem biec. Wtedy to już boli.

IMG_4911IMG_4913

IMG_4916IMG_4920

IMG_4924IMG_4926

IMG_4925

Cieszyliśmy się, że dzień z największą liczba szczytów się skończył. Na tym też polega trudność Włóczykija, że jest duża, bardzo zróżnicowana ilość szczytów do zdobycia i nieraz trzeba je kumulować, bo inaczej się nie da. Zawsze jest też tak, że każda góra czymś zaskakuje pozytywnie i czymś zniechęca, jeżeli jest za niska, bez wieży i pieczątki…u nas.

Ja zawsze wtedy powtarzam: lepiej iść, niż siedzieć w domu i uwielbiam takie dni, gdy idziemy, to nas zmienia, co mnie cieszy bardzo, nawet w tak trudne dni jak ten.

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...