“Dlaczego skupiasz się tak na witaminach?” zapytał mnie mój przyjaciel

luty 20, 2014 by
Kategoria: Suplementy, leki i ich kontrola

Czasami myślę, że przyginam z tą wiarą w witaminy. Na to wygląda, że nie tylko ja tak myślę o sobie. Padło pytanie i muszę na nie odpowiedzieć. Nie medycznie, nie naukowo ale jak rodzic. No to robię to.

Od 4 lat, gdy znam się z Richardem, mam dostęp do informacji “wytwarzanych” bezpośrednio przez rodziców z różnych stron świata. Do niego, a potem do mnie spływają mniej lub bardziej wiarygodne historie dotyczące różnych terapii jakie rodzice stosują.

Choć nie mam takiego “Richarda” w świecie autyzmu, to też dostaję takie informacje z tego tematu. Co łączy autyzm i ZD dziś, co łączy starania rodziców autystów i tych z ZD: skupiają się co raz bardziej na naturalnych składnikach (odżywczych) i zmieniają ich dotychczasowe, powszechnie stosowane dawki. W ten sposób negują twierdzeniom o szkodliwości witamin, z drugiej strony często doprowadzają do efektów szokujących, pozytywnie szokujących.

Pokażę Wam teraz taką historię. Specjalnie jest wzięta ze świata autyzmu, gdyż pokazuje ona, że ze stanu niemalże niemożliwego do zmiany, można było coś osiągnąć i tą rzeczywistość zmienić.

http://www.askdrgarland.com/?p=2495

Historia zaczyna się tak:

“W wieku 2,5 roku, na przełomie 2007/2008 roku mój syn doświadczył dramatycznej ekspozycji symptomów potwierdzonych diagnozą o autyzmie”. Od tego czasu przez kilka miesięcy rodzina “wędrowała” od lekarza do lekarza, gdzie każdy stwierdzał autyzm. Zaskakująco w kwietniu /maju symptomy osłabły. Dzięki słońcu i ciągłym spacerom zdecydowanie poprawił się stan chłopca. Jednakże w grudniu z powrotem stan dziecka się znacząco pogorszył. Rodzice zauważyli pewną sezonowość. W okresie zimowym chłopiec funkcjonował fatalnie prezentując wszystkie typowe objawy autyzmu, gdy w lecie jego stan się poprawiał. Jednakże dla rodziców dziecka nie było to rozwiązanie, gdyż nie istnieje coś takiego jak sezonowy autyzm. On jest albo go nie ma!

Jeden z członków rodziny trafił wtedy w poszukiwaniach na artykuł dotyczący witaminy D 3 i jej roli w autyzmie.

Do poczytania tutaj: http://www.vitamindcouncil.org/health-conditions/autism/

image

 

Chłopiec wykazywał bardzo istotnie różne cechy w okresie letnio-jesiennym i zimowo-wiosennym. Należy pamiętać, że największy brak witaminy D 3 w organizmie to okres LUTEGO-MARCA. U tego chłopca niskie napięcie, złe samopoczucie, brak snu, zaburzenia w funkcjonowaniu obserwowane były w okresie zimowo-wiosennym. Dziecko w lecie i na jesieni było jak każdy dzieciak. Rodzice gdy zauważyli tą zależność, przestali używać filtrów słonecznych i chłopiec dostawał dużą “dawkę wolnego czasu na słońcu.”

Widząc, że to działa postanowili na kolejny sezon zimowy podawać witaminę D 3. Ich lekarz nie chciał podać większej dawki niż 400 iu, co jest dawką rekomendowaną, ale skierował dziecko na sprawdzenie poziomu witaminy D 3 metabolitem 25 OH.

W SIERPNIU POZIOM BYŁ 37! czyli w trakcie najlepszego naświetlania. Rodzice podjęli decyzję o podawaniu dziennej dawki na poziomie 5 000 iu, czyli ponad 12 razy więcej od sugestii pediatry. W PAŹDZIERNIKU DZIECKO OSIĄGNĘŁO POZIOM 96! Pediatra stwierdził, że to już za dużo i nakazał podawanie nie większej dawki niż 400 iu dziennie.

Wiedząc, że okres listopad-marzec są najgorsze dla ich syna, rodzice zignorowali uwagi lekarza i postanowili podawać dawkę na poziomie 3 000 iu dziennie. Na wizycie grudniowej, kontrolnej lekarz nalegał na zmniejszenie dawki do 400 iu, ale chłopiec świetnie funkcjonował, więc rodzice zignorowali zalecenia lekarza. Zredukowali dawkę do 1 500 iu dziennie.

Na początku stycznia u chłopca nawróciły znane negatywne symptomy typowe dla autyzmu. Stracono z nim kontakt wzrokowy. Rodzice podjęli decyzję o podniesieniu dawki do 4 000 iu dziennie. To był 11 stycznia, gdy odebrali wyniki. Poziom witaminy D 3 25 OH był na poziomie 89. Na koniec stycznia chłopiec wrócił do normalnego funkcjonowania.

W podsumowaniu do tej historii można dodać, że chłopiec poszedł do masowej szkoły i od czas podawania dużych dawek witaminy D 3 nie zauważono negatywnych symptomów typowych dla autyzmu u niego.

Co na to odpowiedział lekarz zajmujący się witaminą D 3, jako jego specjalizacją. W tym kontekście najważniejsze są 3 ostatnie podsumowania:

Fifth, your pediatrician knows little about Vitamin D other than what committees tell him; your decision to ignore his advice probably saved your son’s brain from further injury, as autism is a progressive inflammatory destruction of brain tissue.

Sixth, the fact that you needed bed rest and gave birth prematurely suggests you were Vitamin D deficient during your pregnancy.

Seventh, his twin sister has never had autism, despite the same intrauterine environment. This is consistent with my theory, that autism is caused from a quantitative, not qualitative, variation is one of the enzymes that metabolize Vitamin D. That is, there are no structural differences in these enzymes in autism, only a genetically determined difference in the amount present. These enzymes are responsive to estrogen; estrogen protects the brain from being damaged by low Vitamin D, probably by increasing the amount of activated Vitamin D present, explaining why boys are four times more likely to have the disease.

czyli

PO PIĄTE, Twój lekarz bardzo niewiele wie o witaminie D oprócz tego co otrzyma w formie oficjalnych oświadczeń, Twoja decyzja ignorująca sugestie lekarza, prawdopodobnie uratowała mózg syna od dalszych uszkodzeń, gdyż autyzm jest procesem destrukcyjnym opartym o stan zapalny mózgu

PO SZÓSTE, FAKT, ŻE POTRZEBOWAŁAŚ W TRAKCIE CIĄŻY LEŻEĆ I URODZIŁAŚ SYNA WCZEŚNIEJ MOŻE ŚWIADCZYĆ O DEFICYCIE WITAMINY D PODCZAS CIĄŻY

PO SIÓDME, siostra bliźniaczka nigdy nie miała autyzmu, pomimo takiego samego środowiska. Jest to zbieżne z teorią, że autyzm jest powodowany przez ILOŚCIOWE a nie jakościowe zmienne, czynniki w tym enzymów metabolizujących witaminę D.

Nie ma jakiś strukturalnych zmian w enzymach w autyzmie, jedynie determinowane genetycznie zmiany w ilości enzymów w organizmie. Enzymy te powiązane są z estrogenami (Estrogeny są nazywane hormonami żeńskimi). Ochraniają on mózg przed uszkodzeniami na skutek niskiego poziomu witaminy D, prawdopodobnie poprzez aktywację ilości obecnej witaminy. Jest to także wyjaśnienie dlaczego chłopcy 4krotnie częściej zapadają na autyzm.

Komentarz do dawkowania brzmiał:

1.Jedynie przy poziomie wyższym od 50 ng/ml zachodzą funkcjonalne, odpowiednie procesy z którymi związana jest witamina D3.

2.Dawka 4 000 iu dziennie jest w pełni bezpieczna i powinna utrzymać poziom 80-100 ng/ml. Toksyczność witaminy D 3 zaczyna się powyżej 200 ng/ml.

3.Dawkowanie dla dorosłych jest w przedziale 1 500 – 3 000 iu dziennie. Dawkowanie dzieci autystycznych 2 000 iu na każde 9 kg wagi przez 6 tygodni następnie konieczne jest badanie poziomu witaminy D 3 25 OH i dostosowanie dawki do utrzymania odpowiedniego wysokiego jej poziomu.

 

MOJE ZDANIE:

1.Takich artykułów i opowieści znam kilkadziesiąt. Często są to przypadkowe działania, które przez przypadek dają zaskakujące wyniki.

2.Najwięcej jest ich w autyzmie, bo rodzice tych dzieci zrobią wszystko by je ULECZYĆ/WYLECZYĆ gdyż jest to tak dramatyczna sytuacja. Oni poszukują i zmieniają. Rodzice dzieci z ZD tego nie robią.

3.Dla mnie w ZD zarówno witamina D 3 jak i witaminy z grupy B powinny być na bardzo wysokim poziomie. Witamina D 3 wspiera mózg, rozwój, wpływa na hormony, stabilizuje napięcie mięśniowe i przede wszystkim “naprawia” DNA. Witaminy B 9 (kwas foliowy), B 12 i B 6 biorą udział w “genetyce” organizmu. Cykle metaboliczne błędnie funkcjonujące w ZD, są powiązane z metylacją, a ta z kolei jest ściśle związana z funkcjonowaniem tych witamin. Przez to dla mnie wniosek jest tylko jeden:

-jeżeli nasze dzieci dobrze wchłaniają te witaminy, to powinny one być w wynikach na poziomie górnych części normy i nawet je przekraczać

-nie należy traktować norm dla ludzi bez wady genetycznej jako wyroczni dla naszych dzieci, tylko spokojnie opanowywać wszystkie dane w tej mateii bo tylko my rodzice możemy pomóc naszym dzieciakom

4.Wszystko co w może wpłynąć na genetykę naszych dzieci i jest naturalne powinno być użyte w pierwszej kolejności!

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...