Dzień 1: Norwegia, czyli nie ograniczaj mnie

wrzesień 25, 2013 by
Kategoria: Po prostu życie

Przez cały dzień pobytu Cory, w taki, czy inny sposób rozmawialiśmy o dawaniu szansy naszym dzieciom, nawet gdy w pierwszym momencie wygląda to negatywnie, krytycznie lub skomplikowanie. Na podsumowanie naszych dyskusji, Cora przytoczyła dwa przykłady. Bardzo jednoznaczne. Historię Pablo Pinedy oraz system opieki nad osobami z zespołem Downa w Norwegii.

Pablo Pineda znalazł się w pułapce. Zdanie, które tak brzmiało zaskoczyło mnie i to mocno. Cora argumentowała to w ten sposób:

1.Rodzice zrobili wszystko by Pablo miał świetne wykształceniem. Został pedagogiem specjalnym, psychologiem społecznym.

2.Jednak nikt nie zastanawiał się, czy ktokolwiek będzie chciał go zatrudnić na tym stanowisku, tak odpowiedzialnym.

3.Oferty pracy jakie otrzymywał dotyczyły głównie prac asystenckich, co dla Pabla z jego inteligencją i wykształceniem było trudne do zaakceptowania.

4.Przed depresją uratował go film. Odżył jako człowiek mediów.

5….by wpaść w ich sidła. Pablo nie umie wyobrazić sobie swojego życia bez mediów, bo one mu zastępują rodzinę, uczucia…bo jest kompletnie sam, niedopasowany do tego co robi i co chciałby robić.

WNIOSEK:

Może ambicje wobec dzieci powinny zostać zastąpione realnym planem życia, gdzie jest miejsce na partnera, partnerkę, przyjaciół jako nadrzędne wartości.

W drugiej kolejności praca, ale nie zawód! Praca daje siłę, samodzielność i niezależność. Zawód, jak to pokazuje życie Pabla, jest dla niego ograniczeniem i barierą. Jest jedyny, który ma taki zawód wśród ludzi z ZD! Przez to został wyłączony!!!

 

Norwegia jest bogatym krajem. Wspomaga swoich obywateli pod warunkiem, że będą funkcjonować zgodnie z literą prawa stanowionego przez Państwo.

W Norwegii osoby z ZD, niemalże od przedszkola mają wsparcie w postaci osobistego asystenta. Jak wspominał mi Lars, a Cora to potwierdziła, jest to system, gdzie “odcina się “ osoby z ZD od samodzielności, nie pozwala im się, poprzez obecność asystenta, na rozwój i kreację swojej rzeczywistości. Wszędzie i zawsze asystent wyręcza je w wykonywaniu podstawowych czynności.

Będąc w naszej szkole, czy przedszkolu, Cora stale wskazywała na jedno: NAUCZYCIELE pozwalali na kreowanie rozwiązań przez dzieci, akceptowali ich indywidualne tempo pracy ale i starali się motywować. W połączeniu z systemem, który Stowarzyszenie RAZEM z władzami Miasta Wrocławia, Wydziałem Edukacji stworzyło, staje się to  bazą do rozwoju na całe życie dla dzieci z ZD, bo tutaj tworzą przyjaźnie i są razem. Uczą się budować samodzielność, radzić z problemami i prosić o pomoc. Nie jest to łatwe.

Choć to jest początek naszej drogi, Cora zachęcała by myśleć dalej o gimnazjach, szkołach ponadgimnazjalnych…bo warto.

Mówiła by myśleć o pracy, o budowaniu stałych wzajemnych relacji, by mogli być razem.

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...