Dzisiaj idziemy na komisję. To czas kiedy państwo słabej jakości, pełne przymusu wobec obywateli, przypomina mi jak niechciane mam dziecko przez to państwo!

luty 5, 2018 by
Kategoria: Orzecznictwo

Dla zwolenników ruchów anty-aborcyjnych jest to moje zaproszenie, by poszli być upodleni, sponiewierani jak ja będę dzisiaj, jak wielu rodziców musi w sposób dobrowolny się temu poddać…a i tak nic w zamian za to nie dostanie. To jest czymś masochistycznym, idziesz cierpieć, stale, bo musisz a nic w zamian za to te państwo Twojemu dziecku nie da.

Państwo nie pozwala Ci zapomnieć, że masz dziecko niepełnosprawne, które przecież nie wyzdrowieje, ale państwo liczy że co 3 lata ma takie szansę, bez jego udziału. Więc woła nas rodziców i nasze dzieci na komisję, by ludzie tam siedzący segregowali i “naklejali” na nas “nalepkę”: głupi, głupszy, prawie zdrowy.

Jednak na start to Ty musisz się upodlić udowadniając, że przez ostatnie 3 lata nie pomogłeś dziecku i jest jeszcze bardziej niezdrowe, jeszcze bardziej głupie bo państwo tak chce.

IMG_7930

I te drobne wymagania:

posiadanie badania psychologicznego z określeniem ilorazu inteligencji.

Będziesz miał 70 IQ to jesteś normalny, możemy przyjąć Cię do społeczeństwa. Masz mniej jesteś nienormalny, moje ty państwo przymusu. Kaju, Ewo czy o to chodzi? Miejsce początku życia jest początkiem stałego, systemowego upodlenia i odrzucenia, czy nie widzicie tego przymusu i segregacji?

Ja idę za dwóch dziś, czyli jestem podwójnie wykluczony i nienormalny w świetle zasad tego państwa…a mogłoby być tak jak to opisałem poniżej:

http://www.zespoldowna.info/miedzy-dogmatyzmem-ewy-i-kai-a-pragmatyzmem.html

Państwo nie ma moralności i jego urzędnicy także. Są by dzielić i przymuszać i dzięki temu Ciebie poniewierać i kontrolować.

Komentarze

Liczba komentarzy: 11 do “Dzisiaj idziemy na komisję. To czas kiedy państwo słabej jakości, pełne przymusu wobec obywateli, przypomina mi jak niechciane mam dziecko przez to państwo!”
  1. Pestka pisze:

    Moja kolej na początku marca. Już mnie telepie.

  2. Piotr II pisze:

    Zgadzam się w 100% Jarku z Twoim wpisem – walczymy cały czas próbując “poprawić” swoje dzieci aby co rok czy dwa znosić złośliwości i mądrości lekarza orzecznika, który jednym podpisem może zabrać Ci możliwość tej walki uznając dziecko za zdrowe… Absurd.

  3. Natalia pisze:

    Ja byłam 6 raz z 8letnią córką w zeszły czwartek… podobno córka ma tym razem dostać orzeczenie do 16 r. ż. ale dowiem się na 100% jak odbiorę decyzję 13 go lutego. Rozumiem Pana doskonale Panie Jarku. To udowadnianie, że dziecko nie wyzdrowiało z ZD jest dla mnie wysoce upokarzające. Chciałabym już odpocząć od tych dokumentów, papierków i zaświadczeń. No lepiej nie będzie :-) Pozdrawiam serdecznie.

  4. Ula pisze:

    To co piszesz Jarku to 100% prawdy. Ja właśnie szykuję dokumenty do wysłania do urzędu i tak kombinuję co powinnam im okazać by uznali mojego synka jako niepełnosprawne dziecko!!! Do tej pory miał na niedoczynność tarczycy a teraz patrząc na te zaświadczenia od lekarzy które mam do okazania to pewnie według nich będzie zdrowym chłopcem. Ręce opadają.

  5. Paulina pisze:

    Powodzenia. I cierpliwości…

    Na “zachodzie” nie jest lepiej. Syn z Zd i zespołem westa, lekka wada serca, niedosluchem, bezdechem jest jak zdrowy, “typical” chłopiec. Batalia trwa od kwietnia zeszłego roku. Teraz trybunał. Sredni czas oczekiwania na rozprawę to 28 tyg… I orzeczenie, jak juz w końcu je dadzą, na dwa lata. Potem znowu wypełnianie papierów i udowadnianie, ze jednak dziecko z zespołem Downa wymaga więcej czasu, pracy i poświęcenia niż zupełnie zdrowe.
    Czasem brak sił do walki z codziennością.

  6. Agnieszka pisze:

    Państwo, w którym będąc na komisji musisz udowodnić, że masz dziecko niepełnosprawne bardziej niż jest w rzeczywistości.
    Państwo, które nie daje praktycznie żadnych narzędzi do polepszenia jakości życia Twojego dziecka.
    Państwo, które Ciebie i Twoje dziecko ma za nic…tak, zawsze jak wracam z komisji to płacze nad sensem pracy wkładanej w rozwój syna. Bo jaki ona ma sens, skoro moje Państwo nie wierzy w nią i każe mi udowadniać co 3 lata, że nic nie zrobiłam przez ten czas.
    Tak, polecam wszystkim z ruchów anty-…uczestnictwo w komisji i przeczołganie przez jej członków.

  7. Agnieszka (inna) pisze:

    Dlatego warto takiego sytuacje teoretyzować. Przymus strukturalny wygrywa masą.Polskie państwo nie wierzy w żadnego obywatela. Nie ma co płakać, tylko trzeba się zastanawiać jak potraktować strukturę w swoim konkretnym przypadku. A praca nad dzieckiem zawsze ma sens, sens dla nas :)

  8. Natalia pisze:

    I jak Panie Jarku? Jakieś rewelacje? Jak poszło?

  9. Can pisze:

    Wchodząc z dwójką zawsze wywołujemy reakcje od litości do podziwu. To pomaga. U lekarza było rzeczowo, a u psycholog miło. Zobaczymy za tydzień.

  10. Tato Kuby pisze:

    Dla mnie to urzędnicy, którzy chcą pracować, a których jest w Polsce ogromny nadmiar tworzą (bo muszą, aby istnieć) takie meandry. Takie Państwo budowano przez lata. Komisja ma mało wspólnego z rzeczywistą oceną niepełnosprawności, a załatwienie tu sprawy jest podobne do załatwienia na przykład wznowienia dowodu rejestracyjnego samochodu. Kolejka, odsyłanie, niedorzeczności, oczekiwanie, udowadnianie, stos zaświadczeń lekarskich itd, Póki co trzeba powalczyć, przeżyć i tyle.
    Żyjemy w Polsce i tak jest wszędzie i będzie dalej dokąd rodzice tego nie zmienią. Zapewniam, że samo się nie zmieni.
    Tato Kuby

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...