“Jaka szkoła? Skoro sami rodzice chcą szkół specjalnych to coś złego?”

kwiecień 26, 2016 by
Kategoria: Edukacja

Na to wygląda, że jak bumerang wracają pytania jaka ma być szkoła dla mojego dziecka. Celowe działanie Pani Minister spowodowało znów dyskusję, a nie działanie. Może po raz kolejny raz trzeba spisać cele i spróbować je osiągnąć?

Agata na swoim blogu napisała: “…skazuję  Cię na szkołę specjalną…” akceptując synka, jego udział w szkole specjalnej.

http://agatakomorowska.pl/i-skazuje-cie-na-szkole-specjalna-2/#more-658

Ja bym chciał postawić jednak inną tezę, być może po raz kolejny:

1.Dziecko z zespołem Downa zasługuje na swoją specjalną ścieżkę edukacyjną, skoro jest skazane na życie z powodów etycznych i politycznych. Jeżeli daje mu się życie “państwowo” to “państwowo” ścieżka edukacji podstawowej, zawodowej należy mu się i koniec. Dziś wbrew pozorom nie jest to takie oczywiste, gdyż zepchnięcie do “getta” to nie jest edukacja a ucieczka od problemu.

2.Nie ma jednego wzorca dziecka z ZD. Dotychczasowe mity/fenotypy musza pójść w odstawkę. Nie można dzielić dzieci z ZD na tych od “starych”, czy też od “młodych matek”. Trzeba je dzielić na te które prezentują określone wzorce zachowań i adaptacji do reguł społecznych. Tak jest np. z autystami, którzy mając etykietkę Asperger chodzą do szkół masowych z klasami integracyjnymi, a Ci pozostali trafiają do szkół specjalnych.

3.Dziś po 7 latach trwania programu edukacyjnego wprowadziłbym jeszcze jedną cechę opisującą możliwości ulokowania dziecka w ramach danej ścieżki rozwojowej: na ile rodzicom się chce.

4.Z tej perspektywy “skazałbym” dziecko z ZD na następujące możliwe rozwiązania:

DZIECKO BARDZO POBUDZONE Z POLIMORFIZMEM GENU MAO A I/LUB COMT

Dla tego typu dziecka najlepszą ścieżką rozwojową jest edukacja typowa dla dzieci autystycznych skupiająca się na wyhamowaniu aspektów agresywnych i autoagresywnych, przy stymulacji behawioralnej wsparta edukacją funkcjonalną i społeczną. Ten etap edukacji musi mieć miejsce w szkole specjalnej, gdyż ona najlepiej się zaopiekuje takim dzieckiem i nauczyciele z takiej szkoły są przygotowani do takiego programu…i nie jest to program edukacyjny, a program funkcjonalny/terapeutyczny. Dodatkowe elementy wsparcia takie jak wożenie dziecka do szkoły na zajęcia powinno mieć miejsce.

DZIECKO ZE SŁABĄ KOMUNIKACJĄ

Dziecko z ograniczoną komunikacją nie powinno znajdować się w szkole specjalnej do końca szkoły podstawowej. Z tej perspektywy powrót do systemu K8, dla wszystkich dzieci z niepełnosprawnością jest optymalny.

Społeczeństwo jest od tego by wzmacniać osoby wymagające wsparcia, nie można zatem ograniczać jemu dostępu do niego. Najlepszym wariantem takiego działania byłyby programy funkcjonalne w ramach edukacji masowej integracyjnej z liczbą takich dzieci w klasie nie większej niż 3. Kopiowanie zachowań i komunikacji jest tutaj celem, a nie matematyka. W wielu wypadkach taka edukacja wymaga skomplikowanych zabiegów logistycznych w ramach prowadzonych zajęć, gdyż w trakcie matematyki dzieci muszą mieć określone zajęcie przydatne dla nich, np. w osobnej klasie. O tym pisałem już 7 lat temu, dobrze by było mieć w trakcie tego typu zajęć, lekcje z funkcjonowania w ramach szkoły, adaptujące do wymogów społecznych itp. Celem tutaj jest socjalizacja dzieci z ZD, nauka komunikacji. Szkoła specjalna przy swoich świetnych nawet nauczycielach i wzorcach ma ograniczone możliwości. Dzieci musza mieć wzorce i to zdrowe wzorce by móc je wykorzystywać.

DZIECI Z KOMUNIKACJĄ

Bez względu na możliwości intelektualne takiego dziecka, komunikacja jest podstawą rozwoju. Jeżeli na co dzień dziecko z ZD może “trenować” komunikacje, ma przyjaciół i może opanowywać określony materiał edukacyjny zaadaptowany do jego możliwości, to jego miejsce jest w szkole masowej z klasami integracyjnymi.

5.Wydaje mi się, że ostatnia dyskusja która wywołała taką burze wynika z braku wiedzy Pani Minister jak to zorganizować. Kluczową siłą regulującą ten trend edukacyjny są rodzice dzieci autystycznych, którzy mają inne cele niż my powinniśmy mieć. Nie jesteśmy zorganizowani ani przygotowani do takiej dyskusji jak oni, więc znów zostaniemy pominięci i będziemy adaptować się do warunków podyktowanych na bazie koncepcji wspierania autystów, tak jak to jest w orzecznictwie. Stąd szkoła specjalna Agato zostanie jedyną opcją, gdyż nikt nie pomyśli, że mogą być inne opcje.

6.Jak widać z punktu 4 dodatkowe opcje istnieję, a problemem jest nie brak kadry, a przede wszystkim brak wiedzy na tematy biurokratyczne/komunikacyjne typu:

-jaki program przygotować dla dziecka

-jak odnieść się do jego niepełnosprawności

-jak rozmawiać o problemach z rodzicem

-jak przepychać dziecko przez egzaminy

-jak zadawać zadania domowe

-jakie cele powinno dziecko realizować w szkole

7.To co jest poruszane wielokrotnie podczas tego typu dyskusji, “WIEDZA NAUCZYCIELI” z mojej perspektywy sprowadza się do innego jednak wymiaru: CZY NAUCZYCIEL CHCE DZIECKA NIEPEŁNOSPRAWNEGO W JEGO KLASIE?. Zawsze będę powtarzał: nauczyciel, lekarz to są ludzie tacy sami jak my, należący do tego samego społeczeństwa co my. Jeżeli my odrzucamy (nie jesteśmy tolerancyjni) niepełnosprawność/inność wielu ludzi, to początek segregacji inicjowany przez lekarza a potem kontynuowany przez nauczyciela jest w istocie decyzją całego społeczeństwa, także nas rodziców.

Z mojej perspektywy widzę jedno: nauczyciele bez doświadczenia często funkcjonują w klasach lepiej, niż Ci którzy takie doświadczenie mają. Czy to jest wymiar WIEDZY CZY CHĘCI? Może to zmęczenie nie tylko problemami edukacyjnymi ale także biurokracją i koniecznością ciągłego adaptowania programu edukacyjnego jest głównym problemem?

8.Uważam, że to my rodzice musimy być wzorcem pokazującym, że inność wymaga tolerancji i akceptacji. To działania w tym kierunku budujące świadomość lekarzy i nauczycieli są kluczowe dla każdej integracji. Jeżeli te dwie grupy społeczne zaakceptują nasze dzieci tak samo jak my, to społeczeństwo będzie się zmieniać i wtedy nie będziemy rozmawiać o aborcji, edukacji społecznej.

Na koniec:

Edukacja tak, Pani Minister…ale co dalej….edukacja to początek, a my wciąż nie mamy dostosowanego systemu opieki nad osobami które ukończyły 23 rok życia. Nie wiemy czy mają pracować, czy być w ośrodkach, czy…to wszystko co dziś istnieje to “spadek” po systemie lat 90tych i ciężkiej pracy rodziców, ale nie jest to rozwiązanie na dzisiejsze czasy. Może byśmy w końcu tym się zajęli?

Komentarze

1 Komentarz do ““Jaka szkoła? Skoro sami rodzice chcą szkół specjalnych to coś złego?””
  1. Basia pisze:

    Dlaczego to wszystko jest takie skomplikowane?
    Już na samą myśl o wyborze szkoły dla Kevina robi mi się słabo.
    Wszystko w tej Polsce kuleje. Dlaczego inne kraje potrafią tylko nie nasz!!!

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...