Rude Krzyże, Jawornik Graniczny, Orlik, Jawornicka Kopa, Sucha Kopa, Suszyca.

kwiecień 8, 2019 by
Kategoria: Włóczykij i Tysięczniki

Jeżeli myślicie, że zdobyliśmy i znamy wszystko, co było do zdobycia to się mylicie Uśmiech. Jeżeli myślicie, że nie ma tras, które mogłyby nas zaskoczyć w Górach Bialskich, to się mylicie. Jeżeli wydaje się, że można się tam nudzić, oczywiście się mylicie!

Dzień zaczęliśmy wyśmienicie. Pod Henrykowem na środku drogi siedział piękny dudek…to już wiosna!

image

http://pola.bocian.org.pl/dudek

Plan na ten dzień mieliśmy ambitny…ale nie tak ambitny jak Tomek, który ten zakątek gór bardzo ciekawie opisał na swoim blogu ze świetnymi odniesieniami do historii tego regionu, polecam!

http://sudeckieprzechadzki.blogspot.com/2017/10/bialskie-niebotyki.html

image

W naszym planie były tyko 4 szczyty, a nie 10 jak u Tomka, na które chcieliśmy wejść od Nowej Morawy leżącej przy granicy z Czechami. Miało być raczej krótko, bo Jankowi noga urosła i dostał swoje drugie profesjonalne buty do chodzenia-rozchodzenia, oczywiście Salomona…dziękuję Panu Robertowi z Wrocławskiego Salomona, który dobierał i całej ekipie za wsparcie przy kasowaniu.

IMG_4511IMG_4520

Słoneczko świeciło, więc od razu nastawiliśmy się na gonienie za chłopakami…ale postanowiliśmy w tym dniu nie korzystać ze szlaków! Góry Bialskie w wielu miejscach na to pozwalają. Zaraz za parkingiem odbiliśmy do góry wzdłuż Gołogórskiego potoku, po jego prawej stronie. Pierwszy cel: Rude Krzyże.

IMG_4521IMG_4522

IMG_4523IMG_4524

IMG_4527IMG_4528

Zaczęliśmy fajnym leśnym traktem o twardym podłożu, bez śladu śniegu. Janek w nowych butach śmigał i nie było żadnych problemów przy podchodzeniu. Droga cały czas prowadziła prosto, nie było zatem szans na pomyłkę.

IMG_4529IMG_4526

IMG_4530

Droga po ponad kilometrze zmieniła się w prawdziwy górski szlak, z kamieniami, strumieniami płynącymi środkiem…było fajnie. Chłopakom się podobało, Janek od razu przetestował buty w strumyku…”…nie przeciekają, przecież!” po teście był werdykt.

IMG_4531IMG_4533

IMG_4535IMG_4536

Na wysokości 950 metrów pojawił się śnieg…ale i drogi alternatywne. Kamil jak nie on chciał iść, gdzie normalnie by nie poszedł. Trzeba go było pilnować. Oczywiście idąc po śniegu, też tylko on wpadał w ukryte pod nim strumyki, kałuże…jak nie on.

IMG_4537IMG_4538

IMG_4543IMG_4547

Muszę się przyznać do jednego. Polubiłem zimę ze względu na ten jeden fakt: w zimie, przy tej pokrywie śnieżnej jaką mamy w tym roku, możliwy jest każdy skrót. Wchodząc na Tokowisko, wiedzieliśmy że już za chwilę nie byłoby to możliwe…a tak skrót to skrót.

IMG_4549

Nasze podejście, całkiem istotne, skończyło się właśnie w tym miejscu. Sucha ścieżka też. Chcąc dostać się na widoczne już Rude Krzyże (jak z wikipedii Uśmiech ), musieliśmy iść przez śnieg…i tutaj pozytywne zaskoczenie. W nocy musiał być przymrozek, bo śnieg był twardy, fajnie się po nim szło.

IMG_4551IMG_4553

Jankowi na końcu podejścia przestało się chcieć i dokuczał Kamilowi, ale jak zobaczył śnieg…i nikt tamtędy nie szedł…to sprawdził na GPS jak iść i szedł w dobrym kierunku.

IMG_4563

Kluczowym miejscem tego dnia okazał się ten znak…i nie było istotne, co tam było napisane. Wiedzieliśmy, że tutaj musimy wrócić jak zdobędziemy Rude Krzyże, Jawornik Graniczny.

IMG_4564IMG_4565

I niby poszliśmy dobrze…a jednak źle. Janek przez chwilkę prowadził, potem Kamil do momentu, gdy wpadł w zaspę. Potem szedłem pierwszy ja.

IMG_4566IMG_4567

Udało się dojść do zielonego szlaku granicznego między Rudawcem a Przełęczą Płoszczyna. Janek wiedział, że ma pilnować słupków granicznych…co mu się oczywiście spodobało. My szukaliśmy Rudych Krzyży 1 053 m npm, które miały być na szlaku.

IMG_4568IMG_4570

IMG_4571IMG_4572

Naszukaliśmy się trochę i nic. W końcu stwierdziliśmy, że skoro GPS pokazuje dokładnie na słupek jako to miejsce, to robimy zdjęcie na słupku granicznym…Janek stracił motywację i dostał focha. Miała być tabliczka i odpoczynek, a skoro nie ma tabliczki, to nie ma odpoczynku.

IMG_4573IMG_4580

Po chwili poszliśmy, ale Janek nie był zadowolony. Dał się przekonać, że tym fajnym szlakiem zielonym dojdziemy do Jawornika Granicznego o wysokości 1 030 m npm. Poszedł.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Jawornik_Graniczny

IMG_4577

IMG_4581IMG_4583

Przejście nie było trudne, różnice w wysokości prawie nie odczuwalne…ale gdzie jest szczyt. Znów tak jak to było wcześniej. GPS pokazuje kulminację, a tabliczki nie ma!

https://pl.wikipedia.org/wiki/Rude_Krzy%C5%BCe

IMG_4584IMG_4585

IMG_4586

Szykował się nam potężny kryzys. Janek nie reagował na zaczepki, nawet się nie odzywał…i Asia wypatrzyła żółtą tabliczkę.

IMG_4588IMG_4591

Troszeczkę oddaloną od szczytu i szlaku, ale jak się pojawiła to nawet odpocząć można było. Ja wciąż w głowie tylko sobie powtarzałem:”…nie pytaj się Janek o pieczątkę, nie pytaj się o pieczątkę!” To mogło być duuużym problemem, bo tutaj nie ma pieczątek, tak samo jak ludzi! Szczyt zdobyty wracamy z powrotem by dojść do Orlika. Musieliśmy według mapy wrócić około 700 metrów. Janek prowadził i to w bardzo dobrym tempie.

IMG_4592

Pilnował słupków by tym razem nie “skracać” przejścia, co nam się zdarzyło wcześniej. Kamil dzięki temu wpadł dwa razy solidnie do ukrytych pod śniegiem kałuż i trzeba było utrzymać porządek.

IMG_4593IMG_4597

Gdy idąc naszymi śladami, goniąc Janka już mieliśmy schodzić w dół, okazało się że znaleźliśmy tabliczkę Rudych Krzyży. Była w zupełnie innym miejscu od wskazań GPS, a wchodząc skrótem po prostu ją ominęliśmy. To był ten zły ruch z początku. U Janka zdecydowanie wrócił humor Uśmiech. Poniżej udokumentowałem różnicę między wskazaniem tabliczki a wskazaniem GPS/mapy.

IMG_4599

IMG_4598IMG_4600

https://pl.wikipedia.org/wiki/Rude_Krzy%C5%BCe

Janek tym razem ostrożnie szedł pierwszy, widział już Orlika. Okazało się, że nasze przejście jest oznaczone jak na zdjęciu poniżej i to niemalże od samej tabliczki Rudych.

IMG_4605IMG_4606

Doszliśmy do naszego “historycznego” znaku z 1998 roku. Z tego miejsca było już widać wypiętrzenie Orlika o wysokości 1068 m npm, który miał być dzisiaj najwyższą naszą górą.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Orlik_(g%C3%B3ra)

W tym miejscu dopiero poczułem, że to jest to co my lubimy robić najbardziej. Janek był zadowolony, Kamil był zadowolony, Asia trzymała mnie za rękę, a ja odpoczywałem…ba nawet mogłem spokojnie popatrzyć na Śnieżnik, który nam się pojawił.

IMG_4607IMG_4608

Jankowi bardzo podobało się, że nie ma szlaku. Nie pytał się gdzie iść, pozwalał Kamilowi na prowadzenie, ale co jakiś czas pytał się jak tam mapa, gdzie jesteśmy. To było tutaj bardzo istotne.

IMG_4610

Weszliśmy szybko na kulminację Orlika, szybko znaleźliśmy tabliczkę i …z daleka Janek wypatrzył wieżę na Czernicy!

http://www.zespoldowna.info/czernica-grodczynwolarz-cz-2.html

IMG_4611IMG_4613

IMG_4615IMG_4616

IMG_4617IMG_4618

Gdy stanie się na Orliku, Czernica na której byliśmy jest bardzo charakterystyczna. Od tego momentu, co pewien czas słychać było: “Tato patrz wieża”. Tak jak na zdjęciu poniżej po lewej stronie. On potrafił ją dostrzec z bardzo daleka.

IMG_4619IMG_4621

O ile wchodząc na Orlik wiedzieliśmy, że tam w lecie prowadzi ścieżka, to na kolejny szczyt Jawornicką Kopę, o wysokości 1052 m npm szliśmy trochę bez przekonania, że da się przejść…ale w końcu jest jeszcze śnieg i zima w górach Uśmiech

https://pl.wikipedia.org/wiki/Jawornicka_Kopa

IMG_4622IMG_4623

I znów Czernica była, tym razem zdjęcie po prawej i na górze, dużo śniegu i zaskoczenie: turyści z Przełęczy Suchej próbowali iść w odwrotnym do nas kierunku. Było głośne DZIEŃ DOBRY, które świetnie zbilansowało brak “dźwięków “ ze strony Kamila. Wiedzieliśmy, że można to i biegliśmy w dół.

IMG_4624IMG_4625

IMG_4628IMG_4629

Po drodze próbowaliśmy znaleźć Jawornicką, chodząc wzdłuż i wszerz pamiętając o naszej wpadce na Rudych. Niestety nie udało się. Zrobiliśmy zdjęcie w miejscu charakterystycznym, pokrywającym się ze wskazaniem GPS.

IMG_4630IMG_4631

IMG_4632IMG_4634

Jak Jankowi coś leży, to nie ma na niego silnych. Zejście na przełęcz tak szybko zrobił, że byliśmy zaskoczeni. Powód: TATO WIEŻA…i znów Czernica.

IMG_4635IMG_4636

IMG_4637IMG_4638

Tak Janek wyluzował, że wyściskał Kama, zaczął biec w dół, ba nawet skakał z górek śniegu. W efekcie zmodyfikowaliśmy nasz plan. Mieliśmy już skręcać do auta niebieskim szlakiem, ale skoro nowe buty niosą i humor dopisuje postanowiliśmy zdobyć jeszcze Suchą Kopę widoczną przy zejściu i potem dojść do Suszycy. W ten sposób mielibyśmy zdobyte już 6 szczytów do Tysięczników w tym dniu.

IMG_4640IMG_4641

IMG_4642IMG_4643

Pojawił się jednak mały problem. O ile wcześniej na mapie były jakieś wskazówki, że można przejść, to tym razem nie było niczego. Zaryzykowaliśmy i poszliśmy prosto za znak z oznaczeniem przełęczy.

IMG_4645IMG_4646

IMG_4648

Po przejściu 50 metrów pojawiła się ścieżka. Na niej “wiosna” w postaci jaszczurki. Janek zamilkł z wrażenia, Kamil uciekł.

IMG_4649IMG_4650

Sucha Kopa o wysokości 1 055 m npm znajduje się w ramieniu kilku szczytów o wysokości powyżej 1 040 metrów, które kończy się kulminacją Suszycy o wysokości 1 047 m npm, którą też mieliśmy zdobyć.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Sucha_Kopa

https://pl.wikipedia.org/wiki/Suszyca_(G%C3%B3ry_Bialskie)

Ścieżka, którą ruszyliśmy szybko się skończyła na dość wyraźnym podejściu pokrytym śniegiem. W ręce GPS i szukaliśmy przejścia na pierwszy szczyt o wysokości 1 044 m, na naszej mapie bez nazwy.

IMG_4652IMG_4653

IMG_4655IMG_4657

Znaleźliśmy ścieżkę, która nas zaprowadziła do szczytu z bardzo ciekawym kamieniem i porastającym go modrzewiem. Stamtąd na cel poszła kolejna kumulacja o wysokości 1 048 m. To był dobry ruch, gdyż okazało się, że po przejściu około 20 metrów doszliśmy do traktu, który prowadził prosto do Suchej Kopy przez wspomnianą, nienazwaną kolejną górę, której najwyższe miejsce to stary słup trzymający siatkę ochraniającą młodniki.

IMG_4659IMG_4661

IMG_4662

IMG_4663IMG_4664

Sucha Kopa od razu pojawiła się jako charakterystyczny punkt. Janek mówił, że to skały. Okazało się, że w tym miejscu po prostu wiatr poprzewracał wiele lat temu las i jego pozostałości tutaj zostały.

IMG_4666

IMG_4668

Oznaczenie okazało się, być około 15 metrów od traktu. Mnie zaskoczyło coś innego. Stary słup graniczny, tylko z jakich czasów?

IMG_4671IMG_4676

IMG_4673IMG_4674

Na Suchej nasz GPS powariował i “dopisał “ nam dodatkowe 500 metrów przejścia, którego nie było.

IMG_4675

Suszyca znajduje się na końcu ramienia, gdzie byliśmy na Suchej. Chłopcy mieli siły więc poszliśmy, wiedząc że będziemy musieli wrócić do tajemniczego kamienia granicznego, by stamtąd zejść do niebieskiego szlaku. Suszyca okazało się, była niedaleko. Janek prowadził ekipę jak stary wyjadacz, krzycząc głośno uwaga woda…gdy mijaliśmy kałużę wystającą ze  śniegu.

IMG_4678

IMG_4683

Pojawił się na chwilę Śnieżnik…znów, ale chłopaki nie patrzyli tylko szli.

IMG_4684IMG_4686

Jankowi tak dobrze szło, że przeszedł tabliczkę wręcz stojącą na ścieżce…byłem zaskoczony, a on jeszcze bardziej gdy musiał wracać.

IMG_4687IMG_4688

IMG_4690IMG_4693

Powrót do tajemniczych kamieni trwał chwilkę. Większą by znaleźć zejście. Najpierw zeszliśmy w kierunku kolejnego tysięcznika, ale nie będącego w “zestawie” o nazwie Przednia Płoń o wysokości 1 055 m npm, która jest też określana jako polana. To była frajda dla “zbiegaczy”, którzy próbowali wynegocjować inne zejście.

IMG_4694

IMG_4695IMG_4696

IMG_4700IMG_4704

IMG_4703

Jednak nie było wyjścia i musieliśmy się trzymać ścieżki, bo innych nie było po prostu!

IMG_4708

IMG_4710

Gdy dochodziliśmy do Pustosza, znaleźliśmy w końcu zejście na szlak i nie było to łatwe.

IMG_4712IMG_4716

IMG_4717IMG_4718

I znów Janek potwierdził regułę. Im coś trudniejszego tym lepszego. Zejście było bardzo strome. Ja się wywróciłem, to oczywiście Jasiek musiał się pośmiać ze mnie, bo on nie! Potem była rzeczka i dobrze, że nie zrobiłem zdjęcia, jak ja wpadłem do niej, a Janek nie. Tak jednak musi być.

IMG_4719IMG_4722

IMG_4725

Skrót był super. Zeszliśmy dzięki niemu szybko na szlak do parkingu. Cali mokrzy. Trzeba było się dobrze przebrać. Gdy już zjeżdżaliśmy do Kletna, mieliśmy możliwość popatrzenia z dołu jak wyglądał nasz ostatni szczyt tego dnia Suszyca…i znów niczym z wikipedii Uśmiech

IMG_4730

IMG_4726IMG_4727

Mieliśmy zdobyć 4 szczyty, zdobyliśmy 6. Z 32 brakuje nam wciąż 10. Jednak wciąż jest dużo śniegu, mokrego w górach co nie ułatwia wędrówek. Byliśmy zmęczeni, a zapowiada się, że będziemy “zmęczeni” jeszcze do maja, ale damy radę.

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...