Społeczność, razem, wsparcie, akceptacja…

styczeń 29, 2019 by
Kategoria: Edukacja

Kiedy budowałem system we Wrocławiu 11 lat temu, stale podnoszony był problem nauczycieli, że nie przygotowani, że niechętni, że brak im wiedzy…i była to zawsze opinia negatywna. Po tym czasie, ja jestem przekonany że to nie jest to ta kwestia, gdyż nawet najlepszy nauczyciel pracujący w określonym środowisku, ma ograniczone możliwości na zmianę układu, mechanizmów jakie panują. Po tych 11 latach mam innego kandydata do tytułu “największego” problemu w szkole.

JAK NAUCZYĆ I WYCHOWAĆ DZIECI W TOLERANCJI, AKCEPTACJI WOBEC SIEBIE, SKORO NIE WYNOSZĄ TEGO Z DOMU…dziś wydaje mi się to niemożliwe.

Problem: jak zbudować akceptację dziecka innego w przedszkolu, w klasach I-III aby nie było kimś, kto odrzuca w klasie IV-VI?

Problem: jak pokazać inność, aby nie była ona czymś gorszym?

Problem: inność ma siłę, gdy się jest w grupie. Jak zrobić by dzieci z ZD chodziły do wyznaczonych szkół masowych, by ich rodzice zaakceptowali ten wysiłek? W grupie nie będą już tak inne.

Problem: jak nauczyć nauczycieli umiejętności, wiedzy o kształtowaniu wrażliwości społecznej…to jest mechanizm anglosaski, który buduje akceptację…u nas wciąż jest tylko “beton.”

Problem: jak uczyć wszystkie dzieci współistnienia, gdy od samego początku w Polsce mówimy o wrogach, innych, gorszych?

Problem: jak mówić, że każdy z nas może wiele, ale inaczej, co nie oznacza że to jest źle! Jak nauczyć zrozumienia i podziwu dla wysiłku innych….

To jest problem, którego ja nie umiem przeskoczyć.

Komentarze

Liczba komentarzy: 3 do “Społeczność, razem, wsparcie, akceptacja…”
  1. Kolumb pisze:

    Jarku, a znasz kogoś kto to przeskoczyć potrafi? Pozdrawiam K.

  2. Can pisze:

    To są mechanizmy do “uwolnienia” w sytuacji, gdy będzie państwowa wola, ideologia integracji osób niepełnosprawnych. Dziś jej nie ma.

    • Kolumb pisze:

      Właśnie. Trzeba zacząć od siebie. Tzn. polubić samego siebie, ale tak naprawdę, a nie infantylnie. Wtedy można wyjść do innych z sercem ma dłoni. A dziś jest trend do chowania serc za murem, zbroją lub zasiekami. Strzeżone bez relacji z innymi obumiera. A serce obumarłe nie czuje. Nie zna zrozumienia, empatii, akceptacji. Dalej jest społeczeństwo i system. Więc praca u podstaw.

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...