Szkoła dla dzieci z zespołem Downa, czyli jednak o szkole specjalnej

listopad 25, 2010 by
Kategoria: Edukacja

Omawiając projekty edukacyjne zawsze stoję przed problemem: szkoła masowa czy szkoła specjalna?

Jest to bardzo trudny temat i wymagający wielu rozważań. Jeżeli chodzi o mnie, to ja wiem jedno:

NIE POWINNY ISTNIEĆ SZKOŁY INTEGRACYJNE W TEJ FORMIE JAK TO MA MIEJSCE DZISIAJ!

Są one dla mnie właśnie typowym przykładem segregacji uczniów.

W kontekście szkoły specjalnej uważam, że ten system edukacji w Polsce ma kilka niesamowitych zalet:

-oddanych wyspecjalizowanych nauczycieli

-jest to miejsce, gdzie osoby o głębokich dysfunkcjach często rozwijają się najlepiej

-jest to miejsce, gdzie osoby o tym samym problemie spotykają się w ramach wspólnych zajęć, czyli mają przyjaciół

Analizując te elementy w moich projektach szkoły masowej, chciałbym wykorzystać właśnie to co jest najlepszego w tym systemie.

Po pierwsze nauczyciele ze szkół specjalnych powinni spełniać rolę pedagogów w szkołach masowych, którzy są po to aby stymulować zachowania i metodologię nauczycieli biorących udział w edukacji dzieci takich jak nasze. Nauczyciel ze szkoły masowej nie ma czasu na ciągłe zdobywanie wiedzy na temat każdej niepełnosprawności, ON MA BYĆ NAUCZYCIELEM! Pedagog, który pełni taką rolę nauczyciela w Szkole Specjalnej jest SPECJALISTĄ w danej wąskiej dziedzinie. On może przygotować warsztaty i zajęcia wzbogacające wiedzę nauczyciela ze szkoły masowej.

Po drugie, dlaczego szkoła specjalna daje komfort edukacyjny? Wydaje mi się, ze przede wszystkim zapewnia zrozumienie i właściwe  tempo edukacji w elastycznym programie. Dziecko z tą samą niepełnosprawnością w takiej szkole ma także szansę na wyróżnienie wśród swoich przyjaciół. To ich motywuje. W przypadku, gdy jest w szkole masowej nie każdy rozumie “potrzeby” motywacyjne ucznia innego. Ale zmiana tego podejścia w kierunku szkoły masowej w której występuje jednolita pod względem potrzeb edukacyjnych grupa dzieci (np. z ZD obok dzieci zdrowych) pozwala na wyzwolenie tego “ciągu” motywacyjnego, bo one też się porównują i też oczekują pochwał a nie tylko negowania.

Po trzecie, aby szkoła masowa mogła realizować nauczanie włączające z sukcesem musi mieć grupę dzieci z tym samym problemem. Oni wtedy tworzą krąg przyjaciół, wzajemnie się wspierając i rozwijając. To daje im siłę

Jak widać szkoła specjalna ma swoje pozytywne elementy i uważam, że powinna istnieć dalej, ale bardziej jako szkoła życia, dla osób które w żadnym przypadku nie są w stanie przyswoić wiedzy w ten sposób prezentowanej jak w szkole masowej. Dotyczy to nie tyle jej możliwości intelektualnych, co zdolności do koncentracji, stymulowania własnego zachowania i jego kontroli.

W przypadku, gdy dziecko z ZD ma możliwości absorpcji wiedzy opisanej programowo, powinno uczęszczać do szkoły masowej przystosowanej do DANEGO, JEDNORODNEGO TYPU NIEPEŁNOSPRAWNOŚCI w ramach danej klasy.

Komentarze

Liczba komentarzy: 6 do “Szkoła dla dzieci z zespołem Downa, czyli jednak o szkole specjalnej”
  1. Monika pisze:

    Z tematem wyboru szkoły zmierzam się po raz drugi. Majka w tym roku szkolnym kończy 3 klasę w szkole masowej wiec pierwszy etap edukacyjny będzie za nami. Nie mamy za wielkiego wyboru. Nadal masowa lub specjalna, która jest świetnie wyposażona z wykwalifikowana kadra,lecz aby przyjąć Majkę musiałybyśmy zmienić orzeczenie z lekkiego na umiarkowane, a po zakończeniu jej prawo przewiduje jedynie warsztaty terapii zajęciowej. A jeśli możliwości Majki pozwoliłyby na dalsza edukacje? Będzie żal. Z kolei masowa nie chce słyszeć o asystencie dla Majki, nie ma żadnej współpracy z rodzicem, po prostu nie ma chęci. Mam nadzieje ze uda mi się podjąć tą najwłaściwsza decyzje, która pozwoli Majce na najlepsze wykorzystanie swojego potencjału.

  2. Tata Kuby pisze:

    Czyli szkoła specjalna i szkoła masowa,dla dzieci z ZD. Szkoła specjalna realizająca edukaję, lub przygotowanie do życia w zależności od możliwości ucznia. Szkoła masowa to szkoła zatrudniająca uniwersalnych nauczycieli o przygotowaniu również specjalnym, lub nauczycieli wzajemnie uzupełniajacych swoje umiejętności.
    To chyba najlepszy model edukacji.
    Moje przemyślenia w tej sprawie są podobne, jeżeli nie identyczne.
    Natomiast zastanawiam się nad problememi uczniów, którzy rozpoczynają edukację w szkole masowej i potem w trakcie nauki różnice pomiędzy uczniami się powiększają. Stają się oni tymi zawsze ostatnimi. Czy nie staną się i tak grupą wyizolowaną?
    Natomiast w szkołach specjalnych uważam za konieczne postawienie celu, którym będzie przygotowanie ludzi do wykonywania zawodu, wykształcenia współpracy szkół i zakładów pracy chrononej, oraz dążenia do organizacji życia po ukończeniu szkoły.
    Marek-tato Kuby

  3. jarek pisze:

    Myślimy tak samo i to jest najfajniejsze :) ale też co jest istotne wymieniamy poglądy. We Wrocławiu realizujemy projekt, który nie wpisuje się w ramy dzisiejszego podejścia do edukacji dzieci z ZD. Jest szansa na ustanowienie jakiegoś wzorca, który będzie brał pod uwagę budżet, wymogi wszystkich i dobro nauczyciela i jego ucznia. Chciałbym być świadkiem, by w trudnej i skomplikowanej rzeczywistości edukacyjnej naszego kraju pojawiały się osoby takie Ania z ZD, która zdała maturę w szkolę masowej! Chciałbym aby nie była jedyna…więc każda podpowiedź będzie bardzo cenna.
    Z drugiej strony uczęsczając do szkoły specjalnej z moim autystą, wspaniałej szkoły, gdyby udało się jeszcze ją wzmocnić…cóż byłbym szczęśliwy.

  4. basia pisze:

    Już niebawem my też staniemy przed tym dylematem. U nas mam do wyboru albo szkołę integracyjną, albo szkołę specjalną. Odległość nie ma znaczenia, ale jestem pełna obaw, o to czy dziecko poradzi sobie wśród zdrowych, nastawionych na sukces od najmłodszych lat, dzieci. W zasadzie w 90% jestem już zdecydowana na szkołę specjalną, ale zawsze gdzieś te 10% niepewności spędza mi sen z oczu. Dlatego z zainteresowaniem czytam i słucham wszystkich podpowiedzi rodziców, którzy już przez to przeszli, przechodzą, albo będą przechodzić.
    Z głosów, które najczęściej słyszę na ten temat, wypływa podobna refleksja do Twojej, Jarku. Szkoła specjalna, tak… gdyby jeszcze trochę udało się zmienić jej odbiór społeczny, by służyła rzeczywiście dzieciom z problemami wynikającymi z niepełnosprawności, a nie była przytułkiem dla rozmaitych patologii.

  5. agnes pisze:

    Mój kochany ZD skończył 9 lat i od zerówki jest w szkole specjalnej,wcześniej była w zwykłym przedszkolu.Obserwując przez lata zwykłe szkoły(mam starsze dzieci)doszłam do takich samych wniosków jak Jarek,ale cały czas biłam się z myślami gdzie posłać córkę,tym bardziej że mogła mieć orzeczenie lekkie lub umiarkowane.W badaniach wyszła dokładnie na granicy między dwoma stopniami niepełnosprawności.Wybrałam szkołę specjalną,uznałam że tam będzie miała lepszą opiekę,bardziej dostosowaną do jej potrzeb.W tej chwili jest w drugiej klasie(szkoła wydłuża etapy edukacyjne),zacznie przerabiać program na poziomie pierwszej klasy.Doskonale integruje się w szkole,motoryka rąk się poprawiła,chociaż ciągle się nie zdecydowała czy jest prawo czy leworęczna,w mowie też są postępy,cały czas małymi krokami do przodu.Zgadzam się z tym,że jest potrzebne jeszcze większe wsparcie dla szkół specjalnych i zmiana odbioru tych szkół przez społeczeństwo .To nie są tylko “przechowalnie”,jak myślą niektórzy,tam nauczyciele wykonują naprawdę ogromną pracę z naszymi dziećmi.

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...