Tosc miejsce do oglądania i delektowania się.

wrzesień 30, 2019 by
Kategoria: Nasze Góry

Tosc góra o wysokości 2 273 m npm miała być czymś dla naszej duszy. W przewodnikach pisano, że najlepsze miejsce do oglądania Alp w Słowenii jest dokładnie tam na samej górze. Wypoczęci po Kanjavcu byliśmy gotowi na kolejne wyzwanie: oglądania Kanjavca z innej strony.

IMG_9079IMG_9080

Tym razem trochę inaczej. Janek nie miał chęci by iść, włączył marudzenie. Odwrotnie Kamil. Wystartował…i tyle go widzieliśmy. Tłumaczyliśmy sobie to wszystko, tym że ten szlak na Planina Konjščica jest nam najbardziej znany i Janek po prostu się nudzi.

IMG_9082IMG_9084

Tym razem były jednak krowy i była to istotna informacja. Janek pooglądał i ostrożnie boczkiem poszedł dalej.

IMG_9085

IMG_9087

Sytuacja jednak się nie zmieniła. Na podejściu na Planina Na Jezercu, Janek dalej niedomagał i ciągle się pytał czy to już? Gdy usłyszał że picie będzie na górze na planinie,  dziecko jakoś się zmieniło, przyspieszyło, po prostu cuda!

IMG_9089IMG_9092

IMG_9094IMG_9095

IMG_9097

Wypiliśmy. Janek został pochwalony. Jak zobaczył, że nie idziemy na Viševnik, to zdecydowanym krokiem zostawił nas i on poszedł by być pierwszym i tylko to się liczyło..a ja za nim.

IMG_9101IMG_9105

Wchodząc na Studorski preval 1 892 m npm, czyli przełęcz między górą Ablanca a Veliki Draški vrh, dopiero mogliśmy zobaczyć jak trudne jest podejście/zejście z drugiej strony. To którym schodziliśmy z Viševnik, na rozgrzewkę (ten jasnoszary korytarz na zdjęciu poniżej, a szczyt ten po prawej).

http://www.zespoldowna.info/vievnik-alpy-julijskie.html 

Na Studorski preval Janek oczywiście wszedł pierwszy i pozwolił sobie poczekać na nas wszystkich i to kilka razy, dopingując nas przy każdej większej belce…bo to było depnięcie do góry po prostu Uśmiech

IMG_9113

IMG_9114IMG_9115

Wejść jedno, zejść to drugie. Tak bywa w górach, że czasami trzeba wejść by zejść, by znów wejść. Ze “Studoru” Kamil nas poprowadził, świetnym “tatrzańskim” szlakiem trawersującym masyw Tosc’a. Tutaj inaczej niż na Kanjavcu spotykaliśmy ludzi tak jak to się dzieje w Tatrach Zachodnich. Janek wszystkich witał, czym zaskakiwał, a Pani z Niemiec była w szoku, bo nie dość, że z ZD to taki młody…a Janek powoli dzięki górom staje się duży, większy. Stopa w rozmiarze przegoniła już stopę Mamy, no i głowa już sięga pod jej oczy…

IMG_9120

IMG_9121

IMG_9122

Szlak ten jak się okazuje, jest szlakiem na Triglav i do planin pod jego podejściem. Był świetnie oznaczony i utrzymany, tak jak w Tatrach. Różnica jednak polegała na tym co się widziało przed sobą i za sobą…a Kamil szedł tak że tym razem to Janek nie mógł go dogonić.

IMG_9126

IMG_9129

IMG_9131

IMG_9138

IMG_9142

Chłopcy tak nam uciekli, że musieli na nas czekać pod podejściem. O ile te pod Kanjavcem przerażało swoją bielą na tle błękitu, to te powalało tym, że było trochę strome. Kamil miał wątpliwości, a Janek nie. Znów zadziałała zasada: im trudniej tym lepiej.

IMG_9145

IMG_9150IMG_9155

Jak się okazało, że nie nadążamy i chłopaków nie widać, przyjęliśmy zasadę, że Asia kontroluje ich z przodu, a ja z tyłu. Na nic to jednak się nie zdało, bo MY nie mieliśmy sił, Kamil w pewnym momencie też miał dość, a Janek…gdzie są Ci, którzy mówili, że dzieciaki z ZD nie mogą. Byłby dobry egzamin tutaj dla co niektórych Uśmiech

IMG_9157

IMG_9158

Powyżej świetnie widać  pod co podchodziliśmy i pod jakim nachyleniem.

IMG_9159

Tosc miał jednak niespodziankę dla nas. Gdy już wdrapaliśmy się na prawie szczyt…gdyż wszyscy myślą, że to szczyt…to widzimy coś, czego żaden szczyt nie zaoferuje. Najpierw coś na wzór płaskowyżu, gdzie zieleń z bielą robią fajne wrażenie.

IMG_9162

IMG_9165

IMG_9167

Potem łąka niczym punkt widokowy. Nic tylko zacząć marzyć bo chmury są w nosie…

IMG_9168

IMG_9169

…a Kanjavec za nami.

IMG_9172

Gdy usiedliśmy zrozumieliśmy jaki to wspaniały “dach” tego alpejskiego świata. Dopiero tutaj zrozumieliśmy czym stał się dla nas Kanjavec, dziś w chmurach, odległy, wielki, dominujący…a my go zdobyliśmy!

IMG_9186

IMG_9194

Niespodzianki od Tosc’a ciąg dalszy. Gdy nasyciliśmy się pierwszym wow! przyszedł czas by sięgnąć po sam szczyt, bo to był dopiero początek jego zdobywania i kolejnych wow!!!

IMG_9195

Widać go już było. Podobnie jak Ogradi w ubiegłym roku, przypominał nieco skocznię nastawioną na słońce z “ogrodem alpejskich kwiatów”.

Kanjavec wciąż obok nas i wciąż w chmurach tym bardziej nas zdumiewając, że tam byliśmy.

http://www.zespoldowna.info/ogradi-2-087-m-npm.html

IMG_9199

IMG_9200

IMG_9201

W końcu przeszliśmy przez preval i szczyt był do zdobycia, ale Janek krzyknął:” Owce!”. Asia to potwierdziła, a ja żadnej owieczki nie widziałem w tych skałach! Dopiero po chwili na grani, ten cień, to była ona!

IMG_9202

IMG_9209

Po chwili Janek wszedł w stado owieczek. Najpierw z zaciekawieniem, a potem był problem gdyż jedna zdecydowania chciała coś od Jaśka. Nie było to proste.

IMG_9214

IMG_9215

…ale dała w końcu się pogłaskać.

IMG_9217

IMG_9221

Tosc zdobyty. Triglav jak na wyciągnięcie ręki, choć w chmurach. Chłopcy w koszulkach Bonitum znów w hołdzie tego, że są ludzie którzy potrafią się oddać innym, wspierać ich.

IMG_9224

IMG_9244IMG_9245IMG_9246

Na szczycie mieliśmy najdłuższy odpoczynek w górach, ale warto było tutaj przyjść. Te 2 273 m npm są jak platforma do oglądania Alp, pod jednym warunkiem: nie ma chmur. Musieliśmy się w końcu zwijać bo taka jedna szła w nas. Żałowaliśmy ale zeszliśmy. Tosc jest piękny.

IMG_9249

IMG_9252

To była taka góra, która ucieszyła wszystkich i nie zmęczyła. Nie ma takich zbyt dużo. Janek szczęśliwy bo owce, Kamil bo fajnie, Asia bo Triglav, ja bo jest to niesamowite miejsce!

IMG_9255

IMG_9260

IMG_9262

IMG_9264

IMG_9266

IMG_9267

IMG_9271

Tosc okazał się trudny tym razem dla wszystkich przy zejściu. Stękaliśmy przy wejściu, ale zejście choć nie wymagało takiego wysiłku, było technicznie trudniejsze…a jak się jeszcze patrzy na te góry, doliny i wysokość…to nie da się pogodzić wszystkiego.

IMG_9280

IMG_9281

IMG_9283

IMG_9285

Kto najbardziej bał się zejścia? Na pewno nie Janek. Kamil jak zwykle do bólu ostrożny radził sobie świetnie, my z Asią powoli “nie patrząc w dół”.

IMG_9290

IMG_9293IMG_9294

Powyżej widać co to znaczy patrzeć w dół.

IMG_9299

Dojście do szlaku było dla mnie chwilą wytchnienia, ale trzeba było się zbierać bo chłopcy nie lubią czekać na obiad. I znów witając się ze wszystkimi (Janek) lub nie (Kamil) wzbudzaliśmy wrażenie pozytywne. Tym bardziej, że Janek odpowiadał w każdym języku napotkanym na szlaku w tym dniu.

IMG_9301

IMG_9305

IMG_9308

IMG_9309

Gdy usiedliśmy na chwilę pod Studorem, nasz Tosc już był w chmurze.

IMG_9312IMG_9314

IMG_9315

Przyspieszyliśmy, ale jak iść szybko, gdy człowiek patrząc w dół widzi wszystko inaczej. Ja nie mogłem się napatrzyć na Viševnik, ten z prawej poniżej…a tutaj chmura już była przy nas.

IMG_9319

IMG_9321IMG_9322

IMG_9324IMG_9327

Z planiny Na Jezercu zaczęliśmy schodzić prawie zbiegając momentami i wtedy spotkaliśmy rodzinę słoweńsko-szwedzką z dwoma chłopakami. Pierwsze pytanie skąd wracamy. Zaskoczyło mnie, bo to zapowiadało się już na solidną ulewę, a tu takie pytanie. Od niechcenia powiedziałem, że wracamy z Tosc’a i Pani od razu, czy tam wszyscy byliśmy. Tak potwierdziłem. Obydwoje popatrzyli na nas i Pani zapytała: “Z tym młodszym synem?”

Byłem tak zaskoczony tym sformułowaniem, że nie mogłem, ba nie wiedziałem co mam odpowiedzieć. Ona wtedy dodała: ”Przecież on ma zespół Downa!”

Udało mi się prosto potwierdzić: “Jan był już na Kanjavcu, Ogradi, Visevniku, a Tosc był jednym z ostatnich oznakowanych do zdobycia, więc zdobyliśmy!” Szacunek i jeszcze raz szacunek. Ten obraz ludzi patrzących się na Janka i Kamila doceniających to co osiągnęli. To trzeba przeżyć po prostu.

IMG_9329

IMG_9331IMG_9332

Deszcz przestraszył się bohaterów i nie było ani kropelki. Kamil zaakceptował rękę Janka, który w ten sposób mu dokuczał, rozśmieszał i kontrolował. My wracaliśmy już do końca. Kolejny, z najpiękniejszymi widokami, szczyt zdobyty. My ciągle w NIEBIE Uśmiech.

IMG_9333

IMG_9334IMG_9335

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...