Trohaniec.

październik 21, 2018 by
Kategoria: Korona i Diadem

Była okazja, była zgoda na urlop, miało być słońce, zapakowaliśmy się i pojechaliśmy w Bieszczady. To nasza druga wizyta w tych górach w tym roku i przyznam się, że głównym naszym celem było zdobycie brakujących do Diademu Gór Polski szczytów…nie myślałem nawet, że to jest niezwykłe pojechać w październiku w Bieszczady…tak jak się okazało, że jest.

Przyjechaliśmy o 14:40. Nasz pensjonat, który namierzony został dzięki Pawłowi i Eli, za co zawsze będę im dziękował, ma jedną istotnie pozytywną cechę: zlokalizowany jest przy Trohańcu, najwyższym szczycie, pasma o nazwie Otryt, który musieliśmy zdobyć do naszej książeczki. 15:10 byliśmy już na szlaku w kierunku szczytu, na który ponoć nawet nie  ma szlaku.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Trohaniec

https://pl.wikipedia.org/wiki/Lutowiska

Szczyt ma 939 m npm i wybitność 329 m. Ma też druga nazwę Wysoki Wierch. Zazwyczaj jest zdobywany szlakiem od Dwerniczka, ale my jak zwykle postanowiliśmy wejść inaczej: od Lutowiska. Miejscowość która przed wojną była centralnym miejscem życia, wielonarodowej Polski w tym regionie, dziś 10 krotnie mniejsza, pozbawiona istotnego znaczenia z wyjątkiem tego, że jest centralnym miejscem gminny obejmującej Bieszczady, co widać poniżej Uśmiech Duuużo spokoju wokół.

IMG_8296

Widok gór z daleka to było to, na co w pierwszej chwili my dorośli zwróciliśmy uwagę, gdy chłopcy…krowy!

IMG_8298

IMG_8301

Chłopcy byli tak znudzeni ponad 600 km drogą, że po prostu pobiegli szlakiem i nie było istotne jaki ma kolor, gdzie prowadzi, po prostu poszli w góry. Słońce po prostu “centralnie grzało” w nas, było więc sielsko. Napotkani turyści byli zdziwieni, że my o tej porze idziemy, ale góra miała być niedaleko.

IMG_8303IMG_8306

Po przejściu kilometra “betonówką” wspólnie skręciliśmy w lewo do lasu…i wtedy zaczęło się.

IMG_8309IMG_8311

Nie jestem specjalnie wrażliwy na kolory jesieni, choć je lubię, ale tutaj szybko mnie ta październikowa jesień zaskoczyła.

IMG_8314IMG_8318

Trohaniec nie jest wysokim szczytem, ale nie jest tak, że się na niego po prostu wchodzi. Jest wiele szczytów wyższych, na które się po prostu spaceruje. Tutaj trzeba było jednak z górą się zmierzyć. Od samego początku chłopacy wykazywali dużą zdolność do wyprzedzania nas, podbijania tempa dla nas nie osiągalnego…dobrze że nie uciekali.

IMG_8326IMG_8329

Wchodziliśmy od wschodniej strony zielonym szlakiem i od momentu jak tylko weszliśmy do lasu, słońce “zginęło” i stało się chłodno…ale pomagało to przy podejściu, które choć krótkie wymagało wysiłku…ale już wtedy było zielono, żółto, czerwono i zwracaliśmy na to uwagę.

IMG_8331

IMG_8332IMG_8336

W ten sposób doszliśmy do punktu na wysokości 884 m nazwanym jako PASMO OTRYTU … i tutaj niespodzianka: jest szlak oznaczony zielonym trójkątem w kierunku szczytu! Gdy emocje opadły, zwróciliśmy uwagę na kolory, które w tym miejscu, grając razem ze słońcem mocno zwracały na siebie uwagę Uśmiech

IMG_8338IMG_8342

Od tego miejsca można opisać nasz szlak w ten sposób: żółte, bardziej żółte, pomarańczowe, czerwone i brązowe!

IMG_8352

IMG_8354IMG_8355

IMG_8369IMG_8370

Trohaniec został zdobyty w godzinę, ale te kolory znów po chwili nas ogarnęły, były wszędzie!!! Nie rozmawialiśmy o nim w ogóle, tylko o tych kolorach.

IMG_8361

IMG_8367

Wystarczyło odwrócić się i były inne, były za każdym razem lepsze, cieplejsze.

IMG_8373

IMG_8374IMG_8381

Chłopcy w świetnych nastrojach, pobiegli w dół. Janek dopiero teraz zauważył nietypowy, zielony znak…i pobiegł w dół Uśmiech

IMG_8382IMG_8385

Na skrzyżowaniu szlaków spotkaliśmy, wcześniej miniętych turystów, którzy tak samo jak my byli z Wrocławia…ale się zdziwili, że my już schodzimy.

IMG_8388IMG_8390

Nie wiedzieli, że to dla nas była tylko rozgrzewka, a nie cel, przed jutrzejszym wędrowaniem…a słońce już zachodziło i góry wyglądały już inaczej.

IMG_8398

IMG_8400

IMG_8405

Tak samo krowy. Na to wyglądało, że czekały na nas, ale nagle okazało się, że jesteśmy zmęczeni tym dniem i prawie 8 km rozgrzewkąUśmiech

IMG_8407IMG_8408

Pierwsza wyprawa była za nami. Wiedzieliśmy, że jest pięknie, ale nie wiedzieliśmy że będzie tak niezwykle…góry zawsze stopniują “szczęcie” Uśmiech.

Komentarze

Liczba komentarzy: 2 do “Trohaniec.”
  1. Monika pisze:

    Cudowne Bieszczady, a gory jesienią są najpiękniejsze :-)
    Jakie temperatury były?

  2. Can pisze:

    Rano mróz i szron w dzień ponad 20 czyli idealne

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...