Turbacz 2.

marzec 4, 2019 by
Kategoria: Korona i Diadem

W górach najbardziej istotne nie jest to gdzie się idzie, ale którym szlakiem. Tą prawdę przetestowaliśmy podczas naszego zimowego wejścia…i się sprawdziła Uśmiech

Nasze pierwsze wejście na Turbacz opisywałem tak:

“To było nasze ostatnie wyzwanie, ale to najtrudniejsze. Turbacz i Gorce są krajobrazowo bardzo piękne. Do chodzenia tylko dla wytrzymałych. Są w pewnym sensie nudne. Idzie się kilometrami pod górkę lub z górki, stale i stale przez las. Baliśmy się, że to może być za nudne dla chłopaków.”

http://www.zespoldowna.info/turbacz.html

Cóż zrobiliśmy wtedy 17 km i po Turbaczu zastanawialiśmy się, dlaczego ludzie mówią, że wejście na niego jest fajne…

Przyszła zima, najlepsza pora roku do chodzenia po górach. I tutaj od razu dygresja. Nasze zimowe wejścia nie miałyby szans na sukces, gdyby nie raki firmy CT Climbing. Są one idealne na nasze potrzeby, a z drugiej strony pozwalają na całkiem intensywną wspinaczkę, gdy popatrzy się na zalety tego produktu. Muszę to podkreślić:

*profil kolców i materiał z czego zostały wykonane

*bardzo wytrzymała opaska żelowa

image

Jak to pracuje na szlaku popatrzcie na nasze zdjęcia z tych ostatnich zimowych wypraw. Polecam.

Wracamy do naszego zimowego Turbacza. Nasz plan przewidywał przetestowanie szlaku z Koninki, gdyż można tam łatwo zaparkować niedaleko stoku narciarskiego to jedno. Drugie ponoć to męczące podejście, wymagające wysiłku…ale istotnie krótsze niż to nasze letnie. Po trzecie podejście/zejście jest od północnej strony zatem mróz utrzymuje śnieg w ryzach i przejście nie jest taką mordęgą jak na południowym stoku.

image

https://mapy.cz/turisticka?planovani-trasy&x=20.0908160&y=49.5664234&z=13&rc=9uGJzxV22jj90xUtWUfd0fiNg10euwhR0gQ7an0xV2CE&rs=coor&rs=coor&rs=coor&rs=osm&rs=osm&rs=coor&ri=&ri=&ri=&ri=112195186&ri=112196908&ri=&mrp=%7B%22c%22%3A132%7D&rt=&rt=&rt=&rt=&rt=&rt=&xc=%5B%5D

Była piękna, lekko mroźna pogoda. W słońcu jak ostatnio zawsze niemalże, wystartowaliśmy by zdobyć Turbacz o wysokości 1 310 m npm, kolejną górę w naszej zimowej Koronie Gór Polski.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Turbacz

IMG_3088IMG_3090

Po przejściu 200 metrów od parkingu ubraliśmy raki, gdyż lód był taki, że nie było szans na normalne przejście. Po kolejnych 200 metrach i po minięciu biwaku zostaliśmy miło zaskoczeni: podejście jak nie na Turbacz.

IMG_3095

IMG_3096IMG_3098

IMG_3101

Jak to już kiedyś pisałem, Janek nie lubi człapania. Każde trudne, technicznie wymagające, podejście jest lepsze od stałego “spacerowania” pod górkę. Tutaj wyzwanie napędziło chłopaków do przodu. Pierwsza godzina przejścia to ciągłe podchodzenie, które trwało ponad 2,3 km…ale to było to! Mieliśmy problem by ich dogonić, ale w zimie jak “wpadniesz” w szyny, to nie zejdziesz ze szlaku tak myśleliśmy o chłopakach. Nie powinni się zgubić. Janek prowadził i wciąż słychać było jak kierował Kamilem na szlaku.

IMG_3102IMG_3104

IMG_3106IMG_3108

IMG_3109IMG_3111

IMG_3116

IMG_3119IMG_3120

IMG_3123IMG_3126

Janek w końcu odpuścił Kamilowi, bo to było za dużo dla niego. Trwało aż do tego momentu trasy.

IMG_3128

Potrafię sobie wyobrazić, jak w lecie jest to szlak wymagający, ze stopniami na najostrzejszych fragmentach podejścia…a w zimie wystarczą dobre raki Uśmiech

IMG_3131IMG_3133

IMG_3134

Od tego też momentu próbowaliśmy gonić Kamila. Co go dogoniliśmy….to nam odchodził. Staje się to czasami nudne, ale ma najwięcej sił z nas wszystkich, po prostu. Na podejściu na Suchym Groniu jednak już nam było wszystko jedno, bo w zimie najlepiej się ogląda po prostu takie widoki, jak te poniżej.

IMG_3138IMG_3140

IMG_3143

IMG_3148IMG_3153

Po przepięknej polanie Średnie, zaczęło się ostatnie podejście na Czoło Turbacza. Wchodząc do lasu, trochę było mi tęskno za widokami jakie widzieliśmy, ale to był błąd. Widok z Czoła w zimie to jest to miejsce, najfajniejsze w Gorcach! …a chłopacy tak zasuwali, że aż miło było. Jednak Janek nie chciał już iść w rakach, bo śnieg zbijał mu się na kolcach.

IMG_3155IMG_3156

Najpierw pojawia się Schronisko na Turbaczu z Czoła.

IMG_3163

…a potem jest po prostu wow! w którym Janek świetnie się odnalazł, wiedząc gdzie jest schronisko na tej bieli.

IMG_3166

IMG_3168

IMG_3170

Każdego zachwycało, coś innego. Janka, że był pierwszy. Kamila, że zatrzymaliśmy się, bo chcieliśmy popatrzeć. Panorama Turbacza powyżej.

IMG_3172

IMG_3174

…my jednak chcieliśmy dojść na szczyt, a wszystkie ślady prowadziły w kierunku do schroniska.  Janek szedł pierwszy i tylko dlatego, że przeczytał na śniegu Turbacz, skręciliśmy po śladach pod górkę…w lecie nie byłoby na to szans. Zima daje takie możliwości…skróty.

IMG_3175IMG_3176

Nagle też zrozumieliśmy, że ten Turbacz z lata miał więcej drzew. Nie wiem co się stało, ale nagle zniknęły i przez to Turbacz wyglądał po prostu inaczej.

IMG_3178

IMG_3179

Chodzenie godzinami, po śniegu, z wiatrem wiejącym w oczy, ma sens gdy trafi się na taką chwilę jak my. Podejście na Turbacz było “dzikie”, z wiatrem niczym na wysokości nieba, dające poczucie zimowego przejścia. Dla mnie Turbacz od razu zyskał!

IMG_3182IMG_3188

IMG_3189IMG_3191

Turbacz został zdobyty, ale dla Janka najważniejsza była pieczątka…i o dziwko to Kamil wiedział, jak iść ze szczytu do schroniska.

IMG_3192

Czasami góry przygotowują nam niespodzianki, tylko trzeba umieć być na nie otwarty. Chłopcy sprawnie szli do schroniska po pieczątki. Dochodzimy za nimi…a tutaj leżaki puste, widok na Tatry i chłopcy niczym kuracjusze na nich. To trzeba było zobaczyć, bo wyobrazić sobie byłoby wcześniej trudno Uśmiech Zatem ojciec po pieczątki, a “wczasowicze” do drzemki.

IMG_3196

IMG_3197

…i było na tyle błogo, że ruszyć się do herbatki było bardzo trudno.

IMG_3205

Gdy wydawało się, że to już koniec atrakcji, nagle pojawiło się igloo. Pierwszy do sprawdzenia oczywiście Janek!

Frajda była niezła. Turbacz nagle okazał się świetną przygodą, dynamiczną górą i bardzo atrakcyjną pod każdym względem…a trzeba było ruszać w dół.

IMG_3213

IMG_3214

IMG_3216

IMG_3217

IMG_3222

IMG_3226

IMG_3233

IMG_3234

Jak się wchodziło, nie czuło się tej wielkości śniegu…wszędzie biało, pięknie. Szliśmy zachwyceni idealną zimą, jaka nam się trafiła. Chłopcy dostroili się do tego i trzeba było mocno pracować by ich dogonić.

IMG_3237

IMG_3240IMG_3241

Czasami jak zwykle Janek próbował zatrzymać Kamila w “dowolny sposób”, co powodowało że widzieliśmy to, czego nie widzieliśmy podchodząc…ostrość podejścia, wystające schody.

IMG_3245IMG_3248

IMG_3250IMG_3253

IMG_3257

IMG_3258

IMG_3260

Muszę przyznać, że “ten Turbacz” zostawia u mnie zupełnie inne wrażenia, niż ten letni. Był fascynujący na przestrzeni 13,6 km całej trasy, nawet nie czuło się tego przewyższenia na poziomie 732 m, na przestrzeni 7 km, jakie musieliśmy pokonać na szczyt i do schroniska z parkingu.

IMG_3262IMG_3263

Na koniec kolejna niespodzianka…przebiśniegi zwiastujące nadchodzącą już wiosnę.

…a najlepsze były pozdrowienia od Kasi spod Turbacza Uśmiech, chyba trochę zaskoczyliśmy Kasię w tym dniu i kolejnych…ale o tym w kolejnym odcinku.

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...