2010.02.04 – NFZ, czyli list do Mai o Instytucie Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej oraz rehabilitacji naszych dzieci we Wrocławiu

Maju, daliśmy się nabrać na doskonale przygotowaną akcję PR mówiącą, że nasze dzieci jednak otrzymają dodatkowe godziny rehabilitacji. Te kilka artykułów było manipulacją, która wykorzystując świetnie dobrane słowa typu: BĘDZIE PRZEDŁUŻONA REHABILITACJA DO 360 DNI W ROKU miała za zadanie nas uspokoić. Nikt z nas nie zauważył jednego, że drobnym tekstem pojawiają się informacje: PRACE TRWAJĄ!

Ale od początku. Jeżeli ktokolwiek z Was interesuje się swoimi prawami jako pacjenta proponuję nie czytać gazet, a sięgnąć najpierw tutaj:http://www.prawapacjenta.eu/

1

Instytut jest organizacją niezależną i kładzie nacisk na jednoznaczne definiowanie problemów w zakresie medycyny i praw pacjenta. Ja tam poszukałem relacji z tematu nas interesującego i brzmi ona tak:

Rehabilitacja dzieci z zaburzeniami wieku rozwojowego

Od stycznia 2010 roku, w ośrodkach lub oddziałach terapii dziennej, nie ma możliwości przedłużenia rehabilitacji leczniczej niepełnosprawnych dzieci z zaburzeniami wieku rozwojowego ponad okres 120 dni. Do Ministerstwa Zdrowia wpłynęło pismo Rzecznika Praw Pacjenta z prośbą o wyjaśnienie tego stanu rzeczy. Przed styczniem 2010 istniała możliwość przedłużenia rehabilitacji na wniosek lekarza i za zgodą dyrektora oddziału Funduszu. Rzecznik Praw Pacjenta podkreśliła, że rehabilitacja u dzieci i młodzieży z zaburzeniami wieku rozwojowego powinna być „wczesna, ciągła, kompleksowa i dostępna”.
Piotr Olechno, rzecznik Ministerstwa Zdrowia odpowiada, że dzieci mają i będą mieć stały dostęp do rehabilitacji leczniczej.  Dodaje, że procedura nie mogła być umieszczona zgodnie z prawem  w ustawie koszykowej. Jest przygotowywane rozporządzenie, na mocy którego lekarz będzie mógł przedłużyć rehabilitację leczniczą niepełnosprawnych dzieci nawet do 360 dni. Tym samym rodzice nie będą już musieli prosić dyrektorów oddziałów NFZ o zgodę na jej przedłużenie.

 

Mamy Maju już informację, teraz czas na jej wyjaśnienie.

1.NFZ nie jest i nie będzie stroną w postępowaniu między pacjentami tj. nami w sprawie o zwiększenie ilości godzin rehabilitacyjnych, a Ministerstwem Zdrowia.

2.NFZ musi realizować KOSZYK ŚWIADCZEŃ MEDYCZNYCH GWARANTOWANYCH USTAWĄ. Oznacza to, że ma decyzję budżetową (finansową) oraz merytoryczną (koszyk usług), KTÓRĄ MUSI WYKONAĆ. Nie może jej przekroczyć, bo obowiązuje ich dyscyplina budżetowa.

3.Na dzień dzisiejszy w naszym NFZ, koszty świadczeń zdrowotnych w pozycji B2.5 występujących pod nazwą REHABILITACJA LECZNICZA zostały zmniejszone o -4,14% z 140 907 000 do 135 069 000 na Dolny Śląsk. Jest to mało w ujęciu procentowym, ale niewspółmiernie dużo w porównaniu do tego faktu, że w naszym województwie gwałtownie przyrosła liczba dzieci wymagających takich świadczeń, co potęguje niedobór środków. I TAK MUSIMY NA TO PATRZEĆ!

4.Nasz OTTOPRODENT w roku 2009 otrzymał 3 917 832 PLN, gdy obecnie ma zagwarantowane 3 519 458 i z pewnością ma największą pulę obciętych świadczeń pod względem wartościowym. Jednakże jak porówna się skalę świadczeń w PROMYKU SŁOŃCA, który ma gwarantowane 1 665 343, a miał 2 000 816 to i tak w OTTOPRODENCIE jest to dużo więcej. Pozostaje inny problem. Jakość usług gwarantowanych w OTTOPRODENCIE i ilość dzieci tego potrzebujących. Dzisiaj usługi w naszym ośrodku są realizowane na dużo lepszym poziomie niż w PROMYKU, gdzie zdecydowano się na ilość a nie jakość. W PROMYKU dzieci traktuje się jak “statystykę”, każąc rodzicom stać w kolejkach po nocach, gdy w OTTOPRODENCIE jest to poukładane! i jakość tych usług powoduje,że pojawia się co raz większa liczba osób chcących korzystać z ich usług. Tutaj OTTOPRODENT ma ograniczenia budżetowe wynikające z KONTRAKTACJI USŁUG KOSZYKA!

5.Dzwoniłem wczoraj do Ministerstwa i odpowiedziano mi, że prace trwają. Ja to rozumiem, bo nie ma pieniędzy i komuś należy zabrać, aby nasze dzieci to miały. Czyli znów ktoś zostanie poszkodowany! Nie oszukujmy się jednak, że dostaniemy taką ilość świadczeń jaką chcemy. Po pierwsze rehabilitacja przez 360 dni nie jest możliwa, bo żaden ośrodek w roku przez tyle dni nie jest otwarty. Po drugie używa się tutaj jak zwykle skrótów myślowych. Te 360 dni to tzw. 360 osobodni, które w przeliczeniu na zbiegi jeszcze coś innego znaczą.

6.To już na koniec. Powinniśmy dalej wywierać presję na MZ aby dało nam gwarancje finansowe na poziomie 190 osobodni tak jak to było w “nadmiarze” wykonane w roku 2009. Wydaje mi się że więcej i tak “nie przejemy” a dodatkowe dzieci (te nowo urodzone) załapią się na rehabilitację!

 

Co do PROMYKA to proponuję poczytać to:

Wrocławianie stoją całą noc, by zapisać dzieci na rehabilitację

Polska Gazeta Wrocławska Anna Gabińska

Poniedziałek, godzina 6.30, przed centrum diagnostyczno-rehabilitacyjnym fundacji Promyk Słońca przy ul. Swobodnej przytupuje z zimna 150 osób. Rekordzista stał na mrozie 21 godz.

Jestem w szoku, pierwszy raz tu przyszedłem – przyznaje Robert Chmieliński, ojciec 3-tygodniowej Gabrysi, u której usg mózgu wykazało powiększoną jedną komorę. Dziewczynka potrzebuje konsultacji neurologa. Pan Robert przyszedł godzinę wcześniej, żeby bez problemu zapisać się na wizytę do lekarza specjalisty na luty. O godzinie 8.40 udało mu się zarejestrować do neurologa – na… 11 marca. – Będę musiał pójść prywatnie, bo do 6. tygodnia życia córkę powinien zobaczyć specjalista, żeby mogła dostać szczepionki – wzdycha.
Marian Szymanowski, dziadek 6,5-letniej Wiktorii, która "ma coś z bioderkami", w kolej-ce ustawia się co miesiąc od czterech lat. – Mnie rejestrator-ka podpowiedziała, żebym przy-szła przed północą – opowiada Beata Bagińska, która nie miała z kim zostawić 7-letniej córki i spędziła z nią w kolejce całą noc. Rano dziecko ledwo stało na nogach.
- To nieporozumienie, jak się nas traktuje – denerwowali się ci, którzy widzieli, że sprzątaczki weszły do środka i nie otwierały im drzwi.
Dyrektor do spraw medycznych ośrodka dr n. med. Adriana Pietraszkiewicz tłumaczy, że nie można codziennie się rejestrować do lekarzy, którzy wypisują skierowanie na rehabilitację, bo za mało jest miejsc refundowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Gdyby pozwolić na rejestrację codziennie, szybko wyczerpałaby się pula przeznaczona na cały rok. Wtedy ośrodek mógłby przyjmować tylko na zajęcia płatne – każde to 50 zł, a niektórzy muszą ćwiczyć trzy razy w tygodniu. Miesięcznie daje to 600 zł.
- Kiedyś za późno stanęłam w tej kolejce i musiałam zapłacić za miesiąc rehabilitacji – opowiada Katarzyna Brysiak, mama 4,5-letniego chłopczyka z porażeniem mózgowym. – Mój syn ma bardzo słabe mięśnie brzuszka. Nie mogłam pozwolić, by się cofnął w tym, czego się z takim mozołem nauczył.
Joanna Mierzwińska, rzeczniczka dolnośląskiego oddziału NFZ, przypomina, że przepi-sy mówią jasno: pacjenci powinni rejestrować się na bieżąco. – Wyślemy pismo z prośbą o wyjaśnienie tej sytuacji – obiecuje. Tydzień temu podobne pismo wysłała też po niepokojącym sygnale od rodzica Małgorzata Sadowy-Piątek, dolnośląski rzecznik praw pacjenta. Na razie nie doczekała się odpowiedzi.
Problemu ze staniem całą noc w kolejce i czekaniem ponad miesiąc na wizytę u lekarza specjalisty nie ma w Otto-Prodencie, ośrodku lekarsko-rehabilitacyjnym przy ulicy Kilińskiego we Wrocławiu.
- Dzieci ze skierowaniem od lekarza rodzinnego do lekarza w poradni rehabilitacyjnej rejestrujemy na bieżąco – mówi Ewa Staniszewska, właścicielka przychodni Otto-Prodent. Rehabilitowanych w ramach funduszu dzieci jest obecnie w ośrodku około 380.

Nasza filozofia (PROMYKA SŁOŃCA) jest taka: dać dostęp nowym pacjentom
Z Adrianą Pietraszkiewicz, dyrektorem ds. medycznych Centrum Diagnostyczno-Rehabilitacyjnego Fundacji "Promyk Słońca" we Wrocławiu rozmawia Anna Gabińska
Poprzedniej nocy przed centrum stało 150 ludzi. Ta sytuacja powtarza się co miesiąc. Dlaczego?
Ubolewamy nad nią, ale to dość skomplikowane. Pod opieką mamy teraz około 250 dzieci z najróżniejszymi dolegliwościami: od wad postawy do schorzeń genetycznych i neurologicznych, jak zespół Downa czy dziecięce porażenie mózgowe lub przepuklina oponowo-rdzeniowa. Większość z nich powinna chodzić na rehabilitację wiele lat. Z drugiej strony, jako specjaliści wiemy, że ćwiczenia dają najlepsze wyniki w najwcześniejszej fazie rozwoju dziecka. Dlatego mamy taką filozofię, by dać dostęp nowym pacjentom. Żeby każdy miał równą szansę skorzystać z zajęć refundowanych przez NFZ, robimy zapisy pierwszego dnia każdego miesiąca.
Niektórzy spędzili tam 12 godzin, stojąc na mrozie do godz. 6.51, gdy otworzyły się drzwi do ośrodka. Jedna mama z 7-letnim dzieckiem stanęła w niej przed północą, bo tak poradziła jej rejestratorka.
Zrobiła to z życzliwości, bo wiemy, że o tej porze rodzice zaczynają się gromadzić. Przyjście na całą noc z dzieckiem to maltretowanie go i w żadnym razie nie ma nic wspólnego z rejestracją w naszym ośrodku. Jesteśmy po przeprowadzce i jeśli rzeczywiście drzwi zostały otwarte dziś o godzinę później niż zwykle, to ogromnie za to przepraszam.
Za miesiąc znowu ustawi się kolejka na całą noc?

Fundacja robi wszystko, by pozyskać jak najwięcej środków, by móc jak najwięcej dzieci przyjąć bezpłatnie. Występujemy do NFZ-u z wnioskiem o zwiększenie nam kontraktu na rehabilitację. Jeśli uda się zebrać pieniądze z 1 procenta podatku, to przeznaczymy je na rehabilitację dzieci. Dziś jednak są to hipotetyczne pieniądze. Staramy się o środki z programów w ramach konkursów ogłaszanych przez różne instytucje na przykład PFRON. Dzieci z dysfunkcjami jest coraz więcej, dlatego rozbudowaliśmy nasz ośrodek, aby mieć bazę lokalową i nieść pomoc coraz większej ich liczbie.

Pierwsze prawo pacjentów – dostępność do świadczeń
Z Jakubem Szulcem, wiceministrem zdrowia, dolnośląskim posłem PO, rozmawia Małgorzata Matuszewska

Na rehabilitację dzieci w Fundacji "Promyk Słońca" można było się zapisać w poniedziałek 1 lutego o godzinie 7. Pierwszy rodzic stanął w kolejce w niedzielę o godz. 10, ludzie czekali całą noc. Można stosować takie ograniczenie?

Dyrektor placówki powinien umożliwić pacjentom zapisywanie się przez cały czas.
W wielu ośrodkach rehabilitacyjnych wyznaczone są dni, w które można przyjść ze skierowaniem do rejestracji.
Świadczeniodawcy idą często po linii najmniejszego oporu i wyznaczają jeden konkretny termin rejestrowania się ze skierowaniem. Czas kolejek, zwłaszcza całonocnych, powinien minąć 20 lat temu.
Jaki wpływ ma na to Ministerstwo Zdrowia?
Każdy przypadek sprawdzamy i będziemy monitować. Dyrektor ośrodka sam ustala regulamin organizacyjny, ale z punktu widzenia pacjenta nie powinno być sytuacji, w której można zarejestrować się raz w miesiącu.
Być może szefowi takiego ośrodka zależy na tym, żeby pacjenci korzystali z refundacji, a potem płacili za zabiegi.
Wszystko zależy od kontraktu danego ośrodka z Narodowym Funduszem Zdrowia, czyli na ile przyjęć ośrodek może sobie pozwolić. Decyduje prosta, choć niekoniecznie sympatyczna zasada: jeśli kontrakt się wyczerpie, szef ośrodka może zaproponować płatne przyjęcia. Fundacja umożliwia odpłatne zabiegi.
Rodzice już złożyli w tej sprawie skargę do rzecznika praw pacjenta.
Podstawowym prawem pacjentów jest dostępność do świadczeń. Rzecznik na pewno zajmie się ich sprawą i wnikliwie ją rozpatrzy.

Komentarze

Liczba komentarzy: 2 do “2010.02.04 – NFZ, czyli list do Mai o Instytucie Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej oraz rehabilitacji naszych dzieci we Wrocławiu”
  1. Maja pisze:

    Chyba nie będę już czytać Gazety Prawnej :(
    Wydawało mi się do tej pory, że na ich opinni można się oprzeć. A to zwykły “fakt medialny”.

  2. Jarek pisze:

    Niestety, ja też na to się nabrałem.

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...