Okienko? Wrota na świat radości, mój ELIOS!

październik 10, 2010 by
Kategoria: Jak może być fajnie

Dostałem list i…spodobał mi się. Poprosiłem autorkę, czy mogłaby się podzielić ze Nami wszystkimi…i mogę podziękować. Dziękuje Grażynko.

Wiesz, tak myślę, że Igrzyska Olimpijskie tkwią we mnie  głębiej i bardziej niż to sobie uświadamiałam. Różne, nawet te podświadomie zarejestrowane obrazki dopadają mnie znienacka w dzień i w nocy ;-)
Tak, tak, śnią mi się choć życie biegnie dalej i zasypuje nie zawsze pomyślnymi zdarzeniami.
Żeby nie przedłużać, opowiem o epizodzie, którego wspomnienie nieodzownie wywołuje uśmiech.
Jak wiesz, razem z Marią i Małgosią obsługiwałyśmy ceremonię dekoracji na AWF. Pomagałyśmy "medalować" zawodników lekkiej atletyki.
Polegało to na tym, że wolontariusz lub wolontariuszka przyprowadzał/a zwycięzców w danej konkurencji, przekazywał/a ekipę kolejnej wolontariuszce/wolontariuszowi, który sadzał olimpijczyków na krzesłach zgodnie z otrzymanym komunikatem o zajętych miejscach. Następnie czekaliśmy na oficjalny protokół, potwierdzający, kto jakie miejsce zajął i wolontariusz/ka  ustawiał/a zespół do dekoracji. Staliśmy więc w określonej (jak na wszystkich dekoracjach) kolejności: rodzic wolontariusza "specjalnego" (no, taka nomenklatura obowiązywała, więc ja ją tylko stosuję), wolontariusz/e specjalny/i (w zależności od ilości zawodników do dekoracji było tych "specjalnych" od jednego do trójki), kolejny rodzic, dekorowani olimpijczycy, rodzic a na końcu wolontariusz/ka i VIP, dokonujący dekoracji. Maria szła zawsze na początku całej kolumny, Gosia szła wśród "specjalnych" , potem ja, zawodnicy itd, zgodnie z wcześniej wymienionym układem. Z tym, że ja najczęściej, ale nie zawsze,  zajmowałam miejsce przed zawodnikami.
Ok, stoję więc przed zawodniczką z Luksemburga, dziewczyną z zespołem Downa. Dotyka mojego ramienia i z uśmiechem, patrząc mi w oczy, pokazuje znak, który odczytuję jako "super" – kciuk do góry! Ok! Super!
No fajnie, pada zapowiedź "naszej" dekoracji, więc DOSTOJNIE   ruszamy w stronę podium. Maria idzie przed podium,  równo, sztywno, choć bez bukietu w dłoni, za to z szerokim uśmiechem, a za nią "tacowi" z medalami. Ja swoją część kolumny prowadzę za podium. Prowadzę? Skąd! Z niewiadomych (na razie!) przyczyn wymija mnie dziewczyna z ZD,  ja za nią, usiłując schwycić ją za rękę i przystopować! A skąd! Dziewczyna sunie energicznie do przodu by dopaść podium i szybciutko wpakować się na miejsce, zaznaczone jedynką!. Aaaa, tu cię mamy!
Na perswazję, na wskazywanie miejsca z czwórką zawodniczka buntuje się i mówi, że nie! I pokazuje mi kciuk, podniesiony do góry, który – już teraz wiem! – oznacza miejsce pierwsze! medalowe! A nie jakaś tam wstążka z numerkiem 4!
Jakoś wspólnie z wolontariuszką wspomagającą udaje się "przekonać" zawodniczkę, że jednak nie 1, tylko 4! Posmutniała, rozczarowana buzia rozjaśnia się jednak uśmiechem w trakcie braw przy wręczaniu wstążki z nr 4.
Odsłona druga.
Ta sama zawodniczka.
Znowu mi pokazuje kciuk, uniesiony w górę. Z ustawienia w szeregu wnioskuję, że jest druga w tej konkurencji i pokazuję jej dwa palce! Patrzy na mnie z wielgachnym uśmiechem na twarzy i w oczach i pokazuje pytająco "2"? I dwa palce pokazuje innym zawodnikom do dekoracji, szalejąc z radości.
No i pech, bo wolontariuszka, ustawiająca ludzi do dekoracji przesuwa "moją" zawodniczkę na miejsce trzecie, na dodatek wcale nie medalowe, bo dwie zawodniczki (w tym moja) zostały zdyskwalifikowane i odbierać miały tylko wstążki za uczestnictwo. No, wtopa, jednym słowem!
Po zmianie miejsca w szeregu znowu sławetny kciuk w górę. Kręcę przecząco głową, pokazując trzy palce! Dziewczyna pokazuje więc kciuk spikerowi Tomkowi, zapowiadającemu ceremonie dekoracji. Ten oczywiście odpowiada kciukiem, biorąc gest za symbol "super"
Aaaa, to fajnie! Muszę pilnować, by dziewczyna nie dała mi "dyla" na pierwsze miejsce! Zawczasu biorę ją za rękę, by mi nie wyszosowała przed szereg i zajęła właściwe miejsce na podium! Nie tylko nie medalowe, choć trzecie na podium, ale nawet bez wstążki z konkretnym numerem!
Tym razem udało się dopilnować poprawnej konfiguracji na podium. Do momentu ‘minuty dla fotoreporterów" – "moja" zawodniczka wpakowała się na pierwsze miejsce, przytulając się sprytnie do zwyciężczyni  :-)

Komentarze

Liczba komentarzy: 9 do “Okienko? Wrota na świat radości, mój ELIOS!”
  1. Tata Kuby pisze:

    Wszyscy zawodnicy uczestniczący w rywalizacji stają na podium, trzech otrzymuje medele, pozostali wstążeczki. Wstążeczki nie mają zbyt dużego poważania u całkiem sporej części zawodników. Byłem kilkakrotnie świadkiem złego traktowania tych wstążeczek po opuszczeniu podium przez zawodników. Słyszałem też od wielu rodziców propozycje, aby wszyscy zawodnicy otrzymywali medale na przykład od czwartego miejsca inne niż: złoty, srebrny i brązowy. Miejsce medalowe jest tak naprawdę w dużej mierze dziełem przypadku, bo zależy od szczęśliwego losowania i podziału grup po preliminacjach, a praca zawodnika między zawodami nie jest czynnikiem decydującym. Dla zawodnika zdobycie medalu jest zupełnie czym innym, niż otrzymanie wstążaczki.Można tu zaobserwować wcale nie mniejsze emocje, niż u zawodników pełnosprawnych. Zatem moja propozycja – medale dla wszystkich zamiast wstążeczek, Może wtedy wszyscy podniosą swoje kciuki do góry, poczują się zwycięzcami, bo wszyscy są zwycięzcami.
    Dyskwalifikacje to oddzielny problem.
    Tato Kuby

  2. trigo pisze:

    Ten kciuk pokazywał miejsce nr I :-D i teraz tak mi się ten symbol (MAKATON też z niego korzysta!!!) będzie kojarzył!

    Co do medali – ja jestem na TAK. W Białymstoku raz w roku są organizowane zawody jakoś to się tak fachowo mówi, Dyrektora SOSW. I tam wszyscy zawodnicy otrzymują medale a nie jakieś tam wstążeczki. I to jest radocha, to widać gołym okiem. Też widziałam, jak zawodniczka z Turcji bodajże, wściekła jak osa, rzuciła tą wstążką w swojego trenera i dała dyla, a trener bidok, coś za nią krzyczał niby uspokajająco. Skoro wszyscy zawodnicy stają na podium, to co szkodzi wprowadzenie jakiegoś wzoru medali, by się różniły od tych podstawowych (złoty, srebrny i brązowy) – niech to nawet będzie krążek z napisem informującym o rodzaju zawodów. Tak, jestem ZA!
    Co do dyskwalifikacji, cóż, jeśli powodem jest świadome umieszczenie zawodnika w grupie o niższych kryteriach, to dlaczego za decyzję trenera ma być karany zawodnik własnie? A z Olimpiady przypomina mi się sztafeta i dyskwalifikacja polskiej ekipy, bo zawodnik upuścił przed metą pałeczkę. Upuścił przed metą i to było widoczne, natomiast zawodnik z ekipy “medalowej” też upuścił, ale jakoś to pozostało niezauważone. Widziałam rozgoryczenie naszych zawodników. To jak to? Jedna ekipa dostaje medal za to samo, za co druga zostaje zdyskwalifikowana???
    ps
    mam problem, dziewczyny maja zaproszenie na 19 października do Zielonych Drzwi, a ja mam tak dość usilnego “zniesławiania” (dotkliwego i czasem bardzo bezwzględnego!!!, współczuję prawdziwym sławom… brrr) mojej rodzinki, zwłaszcza dzieci. Ludzie potrafią być bezmyślnie zawistnie podli. Szkoda mi tylko moich dzieci. Bo ja to już trudno, choć też przykrość mi to sprawia ogromną. Dużo by o tym mówić, ale temat jest nieprzyjemny, to i gadać nie ma o czym.

  3. Tato Kuby pisze:

    Jeżeli człowiek robi coś, co wykracza poza ogólnie przyjęte ramy, lub postępuje niekonwencjonalnie i jeżeli jeszcze odnosi sukcesy w swojej działalności to budzi zazdrość i inne złe uczucia w niedobrych ludziach. Ważne, aby być pewnym w 100 %, że to co robimy jest słuszne i dobre dla naszych i innych dzieci. Natomiast kimś kto uderza w dzieci nie ponoszące najmniejszej winy naprawdę nie warto się przejmować. Po prostu róbmy swoje nie zważając na to, że ktoś coś złego powiedział, czy zwołał nagonkę zamiast poważnie rozmawiać.
    Twoja córka i Ty robicie bardzo dużo dla wszystkich ludzi z ZD i ich rodzin
    i naprawdę ” budujecie lepszy świat”
    Marek

  4. Tato Kuby pisze:

    Oczywiście zapomniałam o starszych córkach. Przepraszm,
    Marek

  5. trigo pisze:

    Jestem pewna, że to co robiłam i robię, jest słuszne, ale nie mam głowy z żelaza by mury nią kruszyć… No i coraz trudniej “olewać” te wszystkie nagonki. Swoją drogą niektórzy z robienia nagonek uczynili chyba sens swojego życia. Mogę tylko współczuć.

  6. trigo pisze:

    Ech, ELIOS, ELIOS …. i wspomnienia :)

  7. Tato Kuby pisze:

    Są to uroczystości pozostawiające niezapomniane wrażenia, które później powracają do ich uczestników. Są to jednak tylko święta dla niewielkiej grupy zawodników. Dzisiaj, kiedy Kuba tak tęskni za udziałem w zawodach i tak systematycznie trenuje, aby znaleźć się na stadionie, zobaczyć ceremonię i fajerwerki zastanawiam się nad błędami jakie zostały popełnione. Najgorsze jest to, że ludzie organizujący Olimpiady mają pełną świadomość tego, że brakuje zawodów, brakuje treningów, że jest w Polsce wielu niepełnosprawnych zawodników oczekuje na swoją szansę, że w wielu z nich rozbudzono poczucia bycia prawdziwym zawodnikiem i odstawiono ich na margines , a mimo to nie chcą niczego zmieniać. Organizują wielkie imprezy w Polsce i uczestnictwo polskiej reprezentacji na zawody światowe i europejskie, zaniedbując działalność podstawową.
    Olimpiady Specjalne są największą na świecie instytucja zajmująca się sportem ludzi niepełnosprawnych intelektualnie. Taką samą rolę powinna spełniać również w Polsce. Wystarczy pooglądać sobie strony Olimpiad w Niemczech, a wnioski,co należy zrobić będą wprost.
    Tato Kuby

  8. Tato Kuby pisze:

    Ponad 17000 zawodników zarejestrowanych w Stowarzyszeniu Olimpiady Specjalne Polska. Niedawno zamieszczony Harmonogram na rok 2011 przewiduje 5 zawodów i mitingów ogólnopolskich. W tym roku wszystkie w dyscyplinach letnich, w roku 2010 były cztery w dyscyplinach zimowych. Tak naprzemiennie. Organizatorami zawodów są oddziały regionów północnych. Na południu posucha.
    Aby dostać się na zawody ogólnopolskie trzeba wygrać zawody regionalne i mieć szczęście w losowaniu. Natomiast w ogromnej większości regionów nie ma dostępnych na stronach internetowych harmonogramów zawodów na rok 2011, więc nie wiadomo, gdzie się zgłosić. Na stronach śląskich jeszcze harmonogram na 2010 rok, zdążono jedynie zamieścić informację przypominającą o 1%.
    Gdzie te 17000 sportowców startuje?
    Sprawa losowania do zawodów europejskich to nadal temat tabu, chociaż na stronach niemieckich można poznać już reprezentację olimpijczyków niemieckich. Ja czekam na tę informację, aby pojechać z Kubą na losowanie. Ale coś czuję, że długo jeszcze poczekam.

    Tato Kuby

  9. Tata Kuby pisze:

    Olimpiady powszechne i dostepne. Do spełnienia tych zasad podstawową rzeczą jest dobra informacja o dostępnych zawodach. Tymczasem większość internetowych stron oddziałów regionalnych to tylko poczta. Nieliczne tylko zamieściły harmonogram zawodów na rok 2011. Nie oznacza to jednak, że można się na nie zgłosić nawet, jeżeli uda się ucelować z dyscypliną. Przeszkodzi rejonizacja. Jeżeli zdażą się zawody w swoim regionie i wybranej dyscyplinie, to należy liczyć się z ograniczeniami w uczestnictwie .
    Taka jest organizacja Olimpiad Specjalnych w Polsce. Przyjęta zasada uczestnictwa zawodnika w zawodach raz na dwa lata akceptuje taki stan.

    Ilu jest zawodników w Polsce, którzy tak długo oczekują na uczestnictwo w zawodach jak mój syn?
    Tato Kuby

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...