Dorosłość a dziecko i my jako rodzice.

październik 13, 2021 by
Kategoria: Po prostu życie

Długo się zastanawiałem nad dopisaniem do wczorajszego wpisu tego “uzupełnienia”. Podchodziłem z różnych stron, ale wciąż wracałem do tego jednego punktu. Pisałem o tym “od zawsze”. Sukces dziecka to siła rodzica. Gdy pada mit, że jakoś to będzie, a dziecko nie doznaje cudu, rodzic zostaje sam z problemem niepełnosprawności swojego dziecka…i nic już nie zasłania tego obrazu, żadna rehabilitacja, żadne leczenie. Jesteśmy my i niepełnosprawność.

Co to oznacza? Kończy się moment, gdy mamy dziecko i jego wsparcie. Rozpoczyna się problem z “niepełnosprawnością” mierzoną poziomem barier. W wieku transformacji dziecko-dorosły problem narasta w każdym calu jego życia, a nie możemy już mieć nadziei patrząc na rehabilitację, na uśmiech i dobre słowo nauczyciela z przedszkola…chyba że umiemy włączyć u dziecka pasje, zainteresowania. Często są to nasze pasje i jest to chyba jedyny moment, gdzie nie powinniśmy się tego wstydzić.

Wracam w takiej sytuacji do naszych filmów. Przez przypadek pojawiają się tam sekwencje mówiące o celu w życiu. Zainteresowania mogą dać cel w życiu, wtedy nam rodzicom jest łatwiej bo nasze dorosłe dziecko jest skupione na swoich zainteresowaniach, ale i dziecko  samo w sobie buduje swoje wartości. Jest to ekstremalnie trudne by przewidzieć, ekstremalnie trudne by zrozumieć, ale na tym polega rodzicielstwo. Ilu z nas do tego momentu przetrwa i ma siły, by zmienić drugi etap życia dziecka…nie wiem, ale zawsze powtarzałem: trzeba przygotować się na maraton, bo takie jest życie.

Komentarze

Liczba komentarzy: 2 do “Dorosłość a dziecko i my jako rodzice.”
  1. Ola pisze:

    Jestem właśnie w tym drugim etapie – dorosłość i jest trudno, mega trudno. Wydaje mi się, że ponownie przechodzę etap akceptacji, tego co się działo zaraz po urodzeniu. Tak, to jest maraton a biegnący ma coraz mniej sił.

  2. Joasia pisze:

    Do nas dorosłość zmierza wielkimi krokami, Maja nie może się jej doczekać planuje wspólne życie ze swoim chłopakiem, a ja mam coraz więcej obaw jak to będzie, siłą rzeczy Maja żyje trochę naszym życiem bo za wyjątkiem wyjazdów na kolonie, które od wielu lat są dla nas obu odskocznią od siebie to ciągle jest ze mną, więc moje życie trochę jest jej życiem a ona ma bardzo dużą potrzebę niezależności, zresztą Maja od małego była bardzo charakterna.

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...