Pytacie: co u Ani?

grudzień 8, 2010 by
Kategoria: Ania

Ania jest po drugim cyklu chemioterapii. Od ponad tygodnia, po dwóch miesiącach w szpitalu, jesteśmy w domu. Co 2-3 dni jeździmy do szpitala na badania i ewentualne uzupełnianie braków (hemoglobina, płytki krwi).

Po powrocie do domu dzieci nie mogły się sobą nacieszyć.

Przytulanki na dywanie:

 

 

Ania powoli zaczyna nabierać sił i zaczynają się wspólne zabawy.

Dzieci wybrały się do restauracji – pomysł Ani:

 

 

Po świętach znowu do szpitala na następny cykl chemioterapii… :(

Komentarze

Liczba komentarzy: 7 do “Pytacie: co u Ani?”
  1. Asiap pisze:

    Ania fajnie wygląda, taka ożywiona, chociaż z tym dżemem to przesadziliście, tak ostentacyjnie… (mały yeti pyta się swojego taty: tato, gdzie są ludzie? ludzie się skończyli, jedz dżem!)

    Mikołaj już robi za starszego brata:)

    Chemia być musi po to, żeby Ania wyzdrowiała, a włoy odrosną:)

  2. Grzegorz pisze:

    Wraca apetyt po chemii i Ania ma ochotę na różne dziwne rzeczy, które wcześniej niekoniecznie jej smakowały. Akurat miała ochotę na dżem. Później na bułkę :-) A pieczywo do tej pory wzbudzało odrazę…

  3. Albert pisze:

    Super rodzeństwo. Aż mi się łezka zakręciła. Grzesiu, pozdrawiamy Was.

  4. basia pisze:

    Życzymy Wam siły i wiary niezłomnej. Macie wspaniałe dzieciaki. A grudniowa Ania cały czas na nas spogląda i towarzyszy nam każdego dnia. I tak zostanie aż do pełnego wyzdrowienia. Trzymamy mocno kciuki.

  5. IZA pisze:

    Cześć Grześ! Tak niedawno pamiętam, gadaliśmy latem, byliście na wakacjach i chyba nic nie wskazywało na to, że Mała Wam zachoruje. Teraz czytam i dosłownie zwaliło mnie z nóg, że jesteście już po drugim cyklu chemioterapii. Pocieszające jest to, że małe dzieci mają mniejszą świadomość i lepiej sobie radzą z tak ciężkimi chorobami. Życzę, żebyście szybko wyszli z tego tak trudnego dla Was doświadczenia. Ja także trzymam kciuki!

  6. Tato Kuby pisze:

    Jestem pewny, że zwyciężycie chorobę.
    Przed kilkoma laty podobny przypadek dotknął naszą rodzinę.
    Kiedy dzisiaj o tym myślę wiem, że zwyciężyliśmy dzięki miłości.
    A w Waszej rodzinie jej nie brakuje, widzimy ją na zdjęciach.

    Marek

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...