Jak żyć? Po pierwsze śmierć….
sierpień 28, 2023 by Jarek
Kategoria: Po prostu życie
Nie spodziewałem się, że po 17 latach to co mówiła mi wtedy moja żona, będzie wciąż aktualne, będzie wciąż ważne i będzie jedyną szansą na to by żyć. Co wtedy powiedziała mi Asia?
Zacznijmy jednak od początku. Do każdego z nas, w którymś z momentów naszego życia, przychodzi moment na “śmierć”. “Umieramy” my z naszymi poglądami, wizjami, marzeniami. “Zabija” nas rzeczywistość i nie wiemy, co z tym faktem robić. Poddajemy się i próbujemy przede wszystkim zaprzeczyć temu wszystkiemu, uciec od tego co nas spotyka. Każda ucieczka jest wtedy dla nas wyzwoleniem.
Gdy rodzi się dziecko z wadą genetyczną umierają nasze marzenia. Gdy widzimy jak ludzie uciekają od nas, manipulują naszymi emocjami, umieramy my, tacy jacy byliśmy przed tym momentem.
Gdy dowiadujemy się, że jesteśmy ciężko chorzy giną nasze marzenia na to, że jutro będzie coś.
Co łączy te wydarzenia? Koniec jednego życia. Życia, które już nie wróci takie jakie było. To jest “śmierć”. Czy należy z tym dyskutować, kiedy następuje? Czy można dyskutować o czymś co wystąpiło? Czy należy udawać, że jest tak jak było, kiedy jest tak jak jest?
Akceptacja “śmierci” jest kluczowa, by móc pójść dalej, by móc zrobić krok na drodze, nowej kompletnie drodze.
Dzięki wspaniałym nauczycielom, nauczyłem się jednego:
Każda “śmierć”, każdy kryzys jest punktem zwrotnym, w poszukiwaniu nowego, od nas zależnego nowego życia. Dzięki temu zaakceptowałem “moją śmierć”. Dzięki temu należy zaakceptować i pożegnać to co było. Dzięki temu możemy zrobić drugi krok.
gorzej jak po tej śmierci okazuje się, że jesteś w piekle, chociaz mówili, że będzie jak w niebie :)
W sedno Jarku, jak zawsze. Dzięki. Ps. Pozdrowienia ze Szczecina!
Życie