Janek, czyli wygłupiać się już umiemy na “wysokim poziomie”
Dawno nie pisałem o Janku, czekałem aż będą filmy z przedszkola, ale dałem do pieca i jeszcze nie ma. Muszę zatem napisać, co to się z nim dzieje.
1.Uwolniony z łóżeczka, nasz synek daje nam nieźle popalić! Przesunął sobie pobudkę z okolic 5 na okolice 4 rano. Wyczynia przy tym cuda, które normalnie praktykuje się na sali gimnastycznej, a nie na łóżku, tudzież w drodze z łóżka na podłogę.
2.Dalej rzuca czym popadnie, ale…pomaga zbierać :) Mamy też wreszcie zabawę, dla samej zabawy AUTKA, które nie dosyć, że są perfekcyjnie wymawiane, ale i doskonale “bawione”
3.Co do gadania, to mamy już “chcieć” i “kupe” nazw własnych, ale ulubione to da…miiii! A jak jest to pora mleka porannego to jest to silnie wzmocnione. Czekam tylko jak po tych lekcjach angielskiego w przedszkolu zacznie krzyczeć GIVE IT TO ME!!! Pani Aniu proszę zwrócić na to uwagę!!!
4.Czym się popisujemy: TELETUBISIE I GIMNASTYKA. Grześ na urodzinach w sobotę widział jak “jest” skłon i podskok, i oczywiście tulimy, tulimy.
5.Na koniec jego “uspołecznianie” tu MAMY SUKCESY! Brata autystę już nie gryzie, ale zaczepia. Najstarszego brat uwielbia i jak tylko słyszy jego wejście to pojawia się IWO! A ten jest wspaniałym bratem i od nogi i główki, po czytanie i wygłupianie się. Powinien powiedzieć także o wspaniałych “podrywach” Ani na urodzinach, nie tylko ciągnięcie za włosy ale przytulanie, cacy cacy!
PS. Porażka: z powrotem sikamy do pampersa, tylko! I dalej owoce i warzywa w zęby kolą, oj przydałaby się Pani Małgosia!