2010.03.30 – Integracja nie dla każdego dziecka. Klasa już powstaje w Dwójce

marzec 30, 2010 by
Kategoria: Wydarzenia

Zastanawiałem się, czy należy umieścić ten artykuł na naszej stronie. Jednak po namyśle stwierdziłem, że warto. Pokazuje on jak szybko należałoby wymienić i zmienić system funkcjonowania EDUKACJI W POLSCE! A przecież tylko do końca marca MEN myśli nad zmianami.

1

Pomysł utworzenia we wrzesińskiej szkole klasy integracyjnej dla dzieci z niepełnosprawnością umysłową wzbudza wiele kontrowersji. Czy słusznie? W poprzednim wydaniu „WW” informowaliśmy Państwa o wniosku rodziców dzieci niepełnosprawnych, które w tym roku rozpoczną naukę w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Domagają się oni od władz samorządowych utworzenia klasy integracyjnej dla ich pociech. Jako że mają do tego prawo, gmina powierzyła to zadanie dyrektorowi SSP nr 2 we Wrześni. Czy jednak uda się tej placówce sprostać temu wyzwaniu? Czy rodzice zdrowych dzieci zgodzą się na posłanie ich do klasy integracyjnej, i – co ważniejsze – czy to dobry pomysł w przypadku dzieci z niepełnosprawnością umysłową?

– Ogólnie rzecz biorąc, jestem za integracją. Uważam, że jest ona wskazana, ale przede wszystkim dla dzieci o normie intelektualnej obarczonej innymi niepełnosprawnościami, np. niedosłuchem, niedowidzeniem. Tu integracja się sprawdza. Gorzej jest jednak w przypadku dzieci niepełnosprawnych intelektualnie – mówi Ewa Kaczmarek, dyrektor Zespołu Szkół Specjalnych we Wrześni. – W przypadku niepełnosprawności lekkiej, w tych początkowych klasach I-III jeszcze się to udaje, ale w wyższych klasach już nie. Starsze dzieci nie funkcjonują dobrze w pełnosprawnej grupie. Niepełnosprawni intelektualnie w stopniu lekkim mają tę samą podstawę programową, co zdrowe dzieci, ale u nas przekazuje się tylko podstawowe treści i ich się wymaga. Czyli nie jest to już tak szczegółowe wgłębianie się w tematykę, tylko to, co dziecko niepełnosprawne jest w stanie zapamiętać i co jest w stanie zrozumieć.
Inną grupę stanowią dzieci o stopniu niepełnosprawności umiarkowanym i znacznym. Podstawa programowa dla tych dzieci jest zupełnie inna. Przykładowo, w IV klasie zdrowe dzieci mają jako podstawowe przedmioty język polski, matematykę, historię, przyrodę, a dzieci w szkole specjalnej tylko funkcjonowanie w środowisku, plastykę, muzykę, technikę i WF. Uczą się wiedzy o świecie; tego minimum, by żyć, żeby np. wiedzieć, jak w przyszłości zrobić zakupy.
– Dziecko niepełnosprawne intelektualnie nie jest w stanie poradzić sobie w szkole masowej, nie zdoła opanować normalnego programu, na który będzie skazane. To przykre, ale prawdziwe – stwierdza E. Kaczmarek.
Z taką opinią zgadza się także Elżbieta Tomczak, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej we Wrześni: – Dla dzieci z upośledzeniem umiarkowanym zdecydowanie polecałabym naukę w szkole specjalnej, ale oczywiście to rodzice podejmują ostateczną decyzję – mówi. – Czasami jednak rodzice postrzegają dziecko przez jego mocne punkty i podnoszą mu zbyt wysoko poprzeczkę. A dodam, że stres bardzo szybko demotywuje dzieci chore intelektualnie.
Dlaczego zatem rodzice chcą utworzenia klas integracyjnych?
– Bo ślepo wierzą, że dziecko zacznie się szybciej rozwijać, że nadrobi braki, że dalej będzie czyniło takie postępy, jak np. w przedszkolu – mówi E. Kaczmarek. – Nie dziwię się tym rodzicom, że tak bardzo mocno wierzą, że ich dziecko ruszy, drgnie i pójdzie w kierunku normy intelektualnej, ale z doświadczenia wiem, że tak się nie stanie. Dlatego wydaje mi się, że nawet jeśli takie klasy powstaną, to rodzice dzieci niepełnosprawnych, którzy poślą tam swoje pociechy, zrobią im krzywdę.
Do pierwszej klasy szkoły specjalnej zapisanych jest dopiero 3 dzieci. Piszemy „dopiero”, gdyż z samego Słoneczka wyjdzie ich 9. Gdzie trafią pozostałe, do jakiej szkoły? Tego jeszcze nie wiemy, ale – zdaniem specjalistów – rodzice tych dzieci przed podjęciem decyzji powinni pomyśleć o tym, co będzie za rok, dwa czy cztery lata.  
Dorota Tomaszewska
d.tomaszewska@wrzesnia.info.pl

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...