Jak być dobrym ojcem, czyli jak wspaniała matka podsyła instrukcje swojemu mężowi :)

czerwiec 10, 2010 by
Kategoria: Wychowanie

image

Po pierwsze bardzo fajny jest ten artykuł, po drugie szkoda, ze ich jest tak mało. Znaleziony na blogach interii :)


Typowe błędy młodych ojców

 

Nie da się wychować dziecka, nie zaliczając przy tym kilku rodzicielskich potknięć. Warto jednak wiedzieć, czego należy się wystrzegać.

Podobno tylko ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi. Prawdą jest jednak również to, że błędy, które powtarzamy często, w końcu przynoszą owoce – i to przeważnie nie takie, jakich byśmy sobie życzyli.

Dlatego, drodzy tatusiowie, "Mam dziecko" zaprasza was do zrobienia małego rachunku sumienia. Sprawdźcie, jakie negatywne zachowania ojców zdarzają się najczęściej.

A jeśli okaże się, że do któregoś sami przejawiacie skłonność, popracujcie nad tym, by się zmienić. Życzymy powodzenia!

Brak czasu nadrabiasz atrakcjami

Wielu ojców oszukuje się, myśląc, że codzienną nieobecność można nadrobić w niedzielę albo podczas wakacji.

Nic z tego, panowie, to się nie uda! Małemu, kilkuletniemu brzdącowi tata potrzebny jest na co dzień. Zastanów się, kiedy możesz znaleźć stały wspólny czas dla dziecka.

Może będziesz codziennie prowadził go do przedszkola, a wieczorem towarzyszył podczas kąpieli? A może waszym rytuałem stanie się wieczorne czytanie książeczki?

Ważne, by znaleźć coś, co możesz robić co dzień, zawsze o tej samej porze, bez odwołania! Postaraj się też znaleźć czas na jeden posiłek, który będziecie jeść całą rodziną. Pamiętaj również, by w wolne dni nie bombardować dziecka nadmiarem wrażeń.

To częsty błąd ojców-rozwodników, ale popełniają go też zapracowani tatusiowie, żyjący ze swoimi dziećmi winy, że za mało zajmują się swoimi pociechami, kiedy już bawią się z synem czy córką, to na całego!

Kino, lody, wizyta w małpim gaju, tarzanie się w basenie pełnym piłeczek… Pod koniec takiego dnia wszyscy są zmęczeni, rozdrażnieni, a najmłodsi nierzadko sobie popłakują. Zamiast więc serwować maluchowi nadmiar wrażeń, po prostu z nim pobądź.

Posnujcie się po domu w piżamach, potarzajcie na dywanie, porysujcie i najważniejsze – rozmawiajcie.

Zamień pospieszne: "Jak było w przedszkolu?" na leniwie toczącą się rozmowę o smokach, królewnach i przyjaciołach z grupy średniaków.

Twój smyk potrzebuje tego bardziej niż szaleństw w basenie z piłeczkami

Kupujesz uczucia malucha

Który z zapracowanych tatusiów choć raz nie uległ pokusie kupienia czwartej lalki Barbie jako zadośćuczynienia za notoryczne spóźnianie się na wspólne oglądanie bajki w telewizji?

Każdy rodzic od czasu do czasu zagłusza prezentami swoje poczucie winy wobec dziecka. Jeśli robisz to rzadko, nikomu nie stanie się krzywda, a i twoje konto pewnie zbyt boleśnie tego nie odczuje…

Zastanów się jednak uczciwie, czy nie posługujesz się prezentami jako plastrem na zranioną dziecięcą duszyczkę. Jeśli tak, to nie warto.

Choćby dlatego, że maluch szybko się połapie, w czym rzecz, i zacznie to wykorzystywać.

Nie umiesz kochać bezwarunkowo

Niby wiadomo, że miłość do dzieci nie powinna zależeć od tego, czy spełniają one nasze oczekiwania, a jednak nie zawsze się to udaje.

Jakoś łatwiej kochać Jasia, który nie niszczy zabawek i nie mówi w przedszkolu brzydkich słów, niż Stasia, z którym są wieczne kłopoty.

Matki częściej akceptują dzieci i kochają je za to, że po prostu są. Z mężczyznami jest inaczej. Wielu tatusiów uważa, że na miłość trzeba zasłużyć, nawet jeśli ma się dopiero kilka lat. Kiedy należy się martwić?

Jeśli przyzwyczaisz się kochać za coś. Dziecko musi wiedzieć, że twoja miłość to pewnik, że nic, nawet jego złe zachowanie, tego nie zmieni.

Zbyt rzadko okazujesz czułość

Łatwiej ci krytykować malucha, wytykać potknięcia, niż chwalić i ot, tak, bez powodu całować w czoło?

Nic dziwnego, ciebie pewnie też tak wychowywano. A wszystko to dla twojego dobra: żeby ci się w głowie nie przewróciło, żebyś był skromny…

Do tej pory wielu mężczyzn uważa, że od okazywania uczuć są mamy, oni za to mają wymagać i ustanawiać reguły.

Amerykański psycholog Ross Campbell (autor książki "Sztuka zrozumienia, czyli jak naprawdę kochać swoje dziecko") uważa, że każdy rodzic powinien co najmniej raz dziennie przytulić swoją pociechę i powiedzieć, że ją kocha. Bo przecież to prawda! Możesz rozpuścić malucha, pozwalając mu na wszystko.

Nie rozpieścisz go natomiast, okazując mu swoją miłość, chwaląc go za najdrobniejsze sukcesy i przekonując, że może wiele osiągnąć.

Niezależnie, czy chodzi o naukę angielskich słówek czy o wspięcie się na wyższy stopień drabinki…

Walczysz o swój autorytet

Na początku dobra wiadomość: dla swojego malucha i tak jesteś autorytetem. Prawdę mówiąc, nie musisz nic robić, żeby dziecko uważało, że jesteś najsilniejszy i najmądrzejszy. Jeśli to się później zmieni, to dlatego, że sam się o to postarałeś.

Wydaje ci się, że jeżeli nie zawalczysz o swój autorytet (nie będziesz ostry, surowy, albo nadzwyczajny i nieomylny), to niechybnie go utracisz.

Jest odwrotnie! To właśnie walka o zachowanie kryształowego wizerunku w oczach dziecka powoduje, że wielki szacunek, jaki ma do ciebie kilkulatek, po dziesięciu latach może stopnieć do całkiem malutkiego szacuneczku…

Co możesz zrobić, by tak się nie stało? Być sobą. Przyznawać się do własnych błędów. Uwierz, że powiedzenie dziecku: "Przepraszam, pomyliłem się" może jedynie wzmocnić twój autorytet, a nie go osłabić. Mów: "Nie wiem" zamiast: "Nie zawracaj mi głowy", a najlepiej: "Nie wiem, ale możemy to sprawdzić".

Pamiętaj też, że sztucznie zbudowany autorytet (np. za pomocą krzyku i bicia w pupę, kiedy maluch jest nieposłuszny) pęknie jak bańka mydlana, gdy tylko dziecko podrośnie.

Zdarza ci się lekceważyć dziecko

Nie każdy potrafi słuchać z uwagą wywodu swojej pociechy. Trudno skupić się na przydługiej i zawiłej relacji z przedszkolnego skandalu czy też opowieści o Teletubisiach.

Ale warto się starać!

Nie lekceważ problemów przedszkolaka, bo w jego świecie znaczą tyle samo, co twoje codzienne dramaty.

Naucz się uważnie słuchać, co twoje dziecko mówi nawet w błahych sprawach, np. jak lubi spędzać czas, która bajka jest jego ulubioną, itp.

Tak często jak to możliwe, pozwalaj mu podjąć decyzję, np. co chciałoby zjeść i w co się ubrać. Dzięki temu malec będzie wiedział, że liczysz się z jego zdaniem i potrzebami.

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...