Chełmiec 2.

luty 12, 2019 by
Kategoria: Korona i Diadem

Chełmiec ma 851 m i jest na pewno niższą górą od Borowej, ale w Koronie został, jako największy szczyt w Górach Wałbrzyskich i koniec. Dla mnie zawsze będzie szczytem na mocną rozgrzewkę, bo blisko, bo w miarę niski…ale myli się ten, który sądzi że jest łatwy…wymaga jak wszystkie szczyty do 1 000 metrów odpowiedniej zaprawy kondycyjnej, bo są to szczyty bardzo wyniosłe…na szczęście krótkie.

Nasze pierwsze wejście było takie właśnie rozgrzewkowe i od razu mieliśmy rozgrzewkę do czerwoności, bo wybraliśmy najgorsze podejście pod szczyt. Tym razem będąc po Śnieżniku dzień wcześniej, wybraliśmy najbardziej popularny szlak ten niebieski  z Boguszowa, by się po prostu nie zajechać.

I pierwsza niespodzianka po drodze. Z sentymentem wspominam Trójgarb i bardzo lubię na nie go popatrzeć. Tym razem też tak było, bo Trójgarb to sąsiad Chełmca. Patrzyłem i coś mi nie pasowało, bo na szczycie wyraźnie widać było coś “ludzkiego” Uśmiech . Okazało się, że podobnie jak na Borowej osadzono tam wieżę z tarasami i wygląda to świetnie…wiem, że ją odwiedzimy, gdyż wygląda bardzo ciekawie. Otwarto ją 29 grudnia 2018.

image

Zdjęcie jakie pojawia się najczęściej z tej okazji jest autorstwa Pana Jarka Pawłowskiego.

http://www.zespoldowna.info/trojgarb-przez-jagodnik.html

http://www.zespoldowna.info/chelmiec-nowy-sezon-czas-zaczac.html

Wracamy do Chełmca. Po pierwsze byliśmy wczoraj na Śnieżniku, więc chcieliśmy iść po jak najmniejszej ilości śniegu, jak najłatwiej i jak najszybciej, bo jutro jeszcze mamy w planie kolejny szczyt skoro są ferie. Po drugie jak mamy mieć półmetek zdobywania Korony zimą, to na Chełmcu, gdzie są najpiękniejsze kowaliki…tak wypadło Uśmiech

https://www.youtube.com/watch?v=qUqZEpfIOfY

Zaczęliśmy z Boguszowa z ulicy Witosa. Trzeba było niestety dojść kawałek ulicą, ale potem już było super…tzn. typowo jak w tą zimę: DUUUŻO ŚNIEGU nawet tutaj.

IMG_2177IMG_2179

Ślad pojedynczy jaki prowadził był mocno przymrożony, zatem już martwiłem się, czy nie będzie tak jak na Kowadle…ale po 20 metrach okazało się, że ludzie znający temat omijają te przejście ulicą i wchodzą ciut wyżej na szlak, w efekcie na początku było “słabo”, potem już dużo lepiej.

IMG_2190

…a pogoda była zapowiedziana, czyli do 10.00 pochmurnie a od tej godziny słoneczko miało się przebijać…i się przebijało. Było –2C rewelacja po prostu.

W ciągu całej wyprawy tytułem podejścia zmęczyliśmy się ten jeden raz. Od miejsca powyżej na zdjęciu, do podejścia na Mały Chełmiec…ale i tak była to pestka w stosunku do naszej pierwszej wyprawy i podejścia od strony Szczawna.

IMG_2195

Kamil wykorzystał nasze zmęczenie i go nie było. To pojawiał się, to znikał jak na zdjęciu powyżej…jeżeli ktoś go wypatrzy.

IMG_2196

Janek był bez formy, jak dzień wcześniej. Najpierw Kamil nam odszedł, a po chwili Asia. Janek …był dzielny, ale bez energii. Śnieg robił swoje, skoro nas mięśnie po wczorajszej wyprawie na Śnieżnik bolały, to nie dziwiła mnie jego forma…a jutro kolejny szczyt…może Śnieżka, może Skrzyczne oba raczej wysokie.

IMG_2199IMG_2201

IMG_2207IMG_2209

Do Małego Chełmca nie było łatwo. Dużo śniegu, trasa przetarta jedynie przez Kamila, każde wejście w bok to zapadanie się po kolana…ale potem wchodzi się na drogę…szok była odśnieżona.

IMG_2210IMG_2212

IMG_2215IMG_2217

Po 100 metrach szlak prowadził prosto i widać było tam pojedyncze ślady ludzkie, lub mogliśmy pójść “odśnieżonym objazdem”. No, my to nie poddajemy się tak łatwo i postanowiliśmy przejść się ten kawałeczek do szczytu “po świeżym”.

IMG_2218IMG_2219

IMG_2221IMG_2224

Był moment, gdy chciałem wracać…ale okazało się, że jednak ktoś przed nami szedł, tylko zrobił sobie skrót przez las. Dopiero po tych 80 metrach męczarni, szlak był do przejścia, po wcześniejszym “przetrałowaniu” trasy przez kogoś.

IMG_2227IMG_2228

Chełmiec mnie zaskoczył. Zasieki prawie jak za PRL-u. Trudno nam było dostać się do wieży…ale się udało.

IMG_2232

IMG_2233IMG_2234

No właśnie patrząc dopiero na górze na przebieg szlaku, okazało się, że zrobiliśmy sobie po prostu skrót i dlatego było trochę ciężej, niż powinno być…ale tak to Chełmiec nas nie zaskoczył. Wiało jak zwykle, piękne kowaliki były, ale bez szans na ich uchwycenie…więc do nowej wiaty musieliśmy się ukryć przed wiatrem.

IMG_2236IMG_2242

IMG_2241

Po herbatce uciekaliśmy w dół…bo oczywiście wiało, choć słonko świeciło lepiej i cieplej.

IMG_2243IMG_2248

Schodząc w dół zauważyliśmy specyficzne tablice z granitu. Po ich oglądnięciu okazało się, że są poświęcone górnikom także tym niemieckim, którzy fedrowali w tym regionie. Bardzo mi się to spodobało, bardzo ludzkie.

IMG_2249IMG_2251

IMG_2252

Powrót naszym śladem w dół był komfortowy. Szło się jak należy, raczej biegło się by wygrać.

IMG_2254IMG_2256

IMG_2258IMG_2260

IMG_2261

Janek oczywiście odzyskał siły, planował nawet gdzie jutro pojedziemy…Tarnica najbardziej popularny kierunek dla Jaśka.

IMG_2265

IMG_2269

IMG_2270

IMG_2271

Trochę więcej niż 5 km, trochę się zmęczyliśmy, ale cel postawiony został zrealizowany. Pieczątka w Kopalni Witold przybita i szczęśliwi wróciliśmy do domu, …a taki był plan.

image

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...