Stroma i Śnieżnik po raz 4 do Korony Gór Polski, po raz 2 do Diademu, po raz 2 do Korony Sudetów i nasz czternasty szczyt do Korony Sudetów Polskich filmowym szlakiem

luty 3, 2024 by
Kategoria: Korona i Diadem

“Jarek, jak Ty mogłeś nas zatrzymać pod szczytem, bo chmury…” tak naszą sobotnią, styczniową wyprawę skwitowała Asia, po porównaniu chmur. Po tej wyprawie jednak odnosiła się do naszej pierwszej wyprawy na Śnieżnik, gdyż tym razem, nie zatrzymaliśmy się przed chmurą i wiatrem, jak to zrobiliśmy kilka lat temu.

 IMG_1090(1)

https://www.zespoldowna.info/pierwsza-rodzinna-zimowa-wyprawa-na-snieznik.html

Chcieliśmy wejść na Śnieżnik. Plan był by wejść od Jodłowa zdobyć dwa Śnieżniki… ale jak to zwykle bywa plan jest po to by go zmienić. Powód pierwszy, jak nie my, wstaliśmy bardzo późno. Wyjechaliśmy z domu po 9:00. To już powodowało, że ten wariant stawał się problematyczny czasowo. Podjeżdżając do Lądka-Zdrój, plan się zmienił jeszcze bardziej. Przyjechaliśmy do Kletna i wystartowaliśmy na naszą trasę dopiero o 11:46, znów jak nie my. Ale to był plan, wiedzieliśmy że się uda!

IMG_1010(1)

IMG_1015(1) IMG_1019(1)

Kierunek Stroma! I tutaj wyjaśnienie: dlaczego filmowym śladem, gdyż tym szlakiem szliśmy z Kobasem i ekipą filmową by zrealizować film Nasze Góry, właśnie przez Stromą, skrótami jakie lubimy. To nasz ulubiony wariant wejścia na Śnieżnik.

https://www.youtube.com/watch?v=iPhyUrIpHDo

Chłopcy jak usłyszeli Stroma, śniadanie z herbatą, to uśmiech od ucha do ucha i nic tam im nie było wymagające podejście na nią. Szli, czyli Kamil uciekał, my go goniliśmy.

IMG_1021(1) IMG_1020(1)

Pogoda w tym momencie była rewelacyjna! Patrzyliśmy z Jankiem jakie jelenie i sarny przeszły przez nasze przejście, a śniegu było im wyżej, tym więcej. No i… Janek się “zepsuł”, zatrzymał się, bo chmura na Stromej. Kamil zniknął kompletnie, a Janek dyskutował sam z sobą czy boi się chmury-mgły, czy nie. Stwierdził, że nie, gdyż doszliśmy do naszego podejścia. Tam czekała na nas niespodzianka.

IMG_1022(1) IMG_1023(2)IMG_1024(1) IMG_1024(1)

Drzewo blokowało przejście na naszą drogę, ale ona była jak kaniony wyżłobione w kamieniach. Zastanawialiśmy co spowodowało taką zmianę, ale na koniec dodało to uroku.
 IMG_1032(1) IMG_1033(1)

Tutaj Janek zdecydowanie odmówił kooperacji bo kamienie i chmura-mgła to już za dużo do tego podejścia. Za to Kamil, profesjonalista. Świetnie decydował się na odpowiednie mijanki przeszkód i szedł, że aż miło. Janek był zdziwiony, gdyż “kaniony” potrafiły być większe od niego, ale to było to. Janek delektował się wariantami do przejścia, a podejście wymagało myślenia, by nie zamęczyć się już na początku. Bo to był początek jednak.

Kamil postanowił nie czekać. Janek postanowił poczekać i tak przyszła chmura, ktoś musiał iść do kogoś, ktoś musiał z kimś zostać. Ja pogoniłem za Kamilem, bo coś mu za dobrze się szło. Dobrze, że Kamil reaguje w górach na…gwizd. Zatrzymałem go w ostatnim momencie. Tak jak Asia mówiła. Szło mu się tak dobrze znanym mu szlakiem, że szedł już na Śnieżnik. Taki jest Kamil w górach, on je po prostu zna :)

IMG_1034(1)

IMG_1036(1) IMG_1037(1)

Kamil, poczekał, nie protestował, zakręcił i już byliśmy na naszej wspaniałej Stromej! Ta góra ma coś w sobie. Tym razem była świetnie mrozem pomalowana, wiejącym wiatrem. To nas jednak przegoniło z niej i Janek skwitował, że dobrze, bo przecież wieje!

IMG_1042(1) IMG_1046(1)

Zatrzymaliśmy się w lesie na nasze pierwsze zasłużone śniadanie. Niestety wiatr uczył, że będzie zimniej, a nie cieplej, więc trzeba było odwrócić na druga stronę kurtki. Jankowi to wszystko się nie podobało. Jak to on, szedł swoim tempem, powoli do góry, ale wiatr i chmura umiały go zatrzymać na stałe…prawie.

IMG_1050(1) IMG_1049(1)

Dał się w końcu przekonać, bo przecież Chatka pod Śnieżnikiem na nas czeka i poszedł, choć wiatr wiał!

IMG_1053(1) IMG_1055(1) IMG_1058(1) IMG_1060(1)

To jednak było Jankowi już niestraszne, bo on szedł do chatki. Zaskoczyli nas turyści, gdyż w tych warunkach to się nie zdarza, a tutaj grupka mijając nas głośno się przywitała. Janek “oddał” z radością.

 IMG_1062(1) IMG_1063(1)  IMG_1065(1) IMG_1066(1)

Przejście wschodnim zboczem Śnieżnika, to było wyzwanie. Dużo śniegu, wąskie przejście, ale to była radość trawersowania. To było widać! Uśmiech, kombinowanie i oto chodziło! Chatka została odwiedzona!

https://pl.wikipedia.org/wiki/Chatka_pod_Śnieżnikiem

IMG_1071(1) IMG_1072(1)

Od Chatki było już niedaleko. Doszliśmy do podejścia od Sadzonek. Stąd można wejść zielonym  lub czerwonym szlakiem na górę. Zielony wymaga zmierzenia się z podejściem, którego nie odczuwa się tak na czerwonym szlaku. My wolimy ten pierwszy. Najpierw jest delikatnie do góry, między świerkami. Tam tylko Janek stękał, Kamil gonił i było pytanie u jednego i drugiego: kiedy góra?…a oni na nią wchodzili przecież.

IMG_1074(1)

Wyszliśmy z lasu, na górze już prawie, a tutaj chmura. Janek przestraszył się, bo nie widział i od tej pory bez Asi nie szedł. A to był dopiero początek, końca! Na szlaku oczywiście niczego i nikogo już nie było widać.

 IMG_1076(1) IMG_1078(1)

Jak doszedł wiatr, Janek powiedział, że nie idzie bo mgła, chmura, wiatr i pod górę! Ale z Asią to już tak! Ta chmura już robiła wrażenie, a kiedyś nas przestraszyła. Postanowiliśmy zrobić przejście jednak do czerwonego szlaku. Wiatr i jego intensywność powodował, że nie było nic widać, a na czerwonym czeskim spodziewaliśmy się tyczek. I tak było, to była dobra decyzja by tutaj przejść!

IMG_1079(1) IMG_1083(1)

W pewnych momentach, gdy szliśmy z Kamilem nie widzieliśmy niczego do przodu i do tyłu, tym bardziej Asi z Jankiem. Czekanie przy słupkach dawało tę pewność, że za chwilę dojdą do nas.

IMG_1085(1) IMG_1088(1)

Śnieżnik nas niemal “zaatakował”. Gdy wchodziliśmy od źródła Morawy do góry, nie było już nic widać i nagle pojawił się najpierw czeski słupek, potem polski i na końcu wieża. Zimno było polarne. Janek chciał tylko do wieży, by zjeść i uciec od wiatru, a Kamil jak nic czekał. Tylko Asię zdmuchiwało i ona też już wolała być w wieży. Zdjęcie było bolesne z uczucia zimna. Szybko i do środka! Pierwszy raz w sumie.

IMG_1094(1) IMG_1099(1)

IMG_1100(1) IMG_1101(1)

W wieży zrozumieliśmy po co ona jest: było ciepło! Drugie śniadanie w takich warunkach to czysta przyjemność, delektowaliśmy się herbatką i radością. Nie mogliśmy jednak czekać. Prognozy były tylko gorsze, nadchodziła noc. Pierwszy krok od wieży i koniec świata! Czołówki, czyli lampki jednak mają swoją moc i nagle wszystko było do osiągnięcia.

IMG_1103(1) IMG_1106(1)

Janek od razu lekkości dostał, nie hamował. Uśmiechnięty, bo z lampką na głowie, czuł się bezpieczny i silny. Niezwykłe to co robi lampka u Janka…a uciekać ze szczytu trzeba było. W pewnych momentach widoczność była na 5 metrów i nie było widać jak iść, ale z lampkami to inny temat przecież.

IMG_1109(1) IMG_1113(1)

Weszliśmy do lasu i wiatr ucichł, nagle ciepło się zrobiło. Janek przypomniał sobie, że nie ma pieczątek. Jak usłyszał, że musimy iść do schroniska to on po prostu biegł, bo Janki tak lubią…z czołówką na głowie oczywiście.

IMG_1120(1) IMG_1125(1)IMG_1123(1)

Wszedłem do schroniska, wyciągnąłem książeczki, a tam pytanie od tyłu:”Panie, dużo musi mieć Pan kolegów dla tych książeczek!” I śmiech młodej ekipy! Ja spokojnie do Pana Radka: “Mam dwóch synów z niepełnosprawnością intelektualną i to dla nich.” Pan Radek z uśmiechem:”Niech Pan nie buja, aż tyle!?”

Pokazałem mu 10 naszych książeczek. Rozpoznał tę z Korony Gór Polski i powiedział, że on też ma. Ja mu na to, że nasi synowie robią po raz czwarty. Śmiechy się skończyły. Doszły dodatkowo 3 osoby. Pan Radek:”Ale teraz w ciemnościach byliście na Śnieżniku?!” Potwierdziłem, że jeszcze było ok, ale schodzimy w dół, pokazałem mu jak wchodziliśmy i już obok nas siedziało 6 osób. Pan Radek podbijał książeczki, Pani Małgosia szukała nazwy Śnieżnika, a ja tłumaczyłem, co to jest Diadem, Korona Sudetów, Korona Sudetów Polskich, GOT. Szacunek jaki uzyskaliśmy w trakcie tego krótkiego spotkania zrobił na mnie wrażenie. Liczba szczytów, książeczek, jakie zrealizowaliśmy, zrobiła wrażenie po drugiej stronie.  Nie pozostało nam nic innego jak zrobić zdjęcie pod schroniskiem na “szczycie” i zbiegać, bo to już piąta i zaraz nie dostaniemy obiadu nad stawami!

IMG_1128 IMG_1130(1)

Jak się zbiega po ciemku? Najlepsza frajda, jaka może być! Nie było marudzenia, nie było narzekania, że ktoś jest zmęczony, tylko śmiech i radość. Mijający nas mężczyźni bez czołówek byli zaskoczeni naszymi lampkami, bo Janek z Kamilem oczywiście im po oczach…chcieli pogadać .

IMG_1141(1) IMG_1144(1)

Oblodzeni, ale rozbawieni, zeszliśmy kompletnie sami do Kletna, pustego cichego i bez ludzi.

IMG_1145(1) IMG_1148(1)

Jak zwykle Stroma, Śnieżnik dały nam radość, przygodę jaką uwielbiamy. Kolejny szczyt osiągnięty w takich warunkach tylko potwierdził, że chłopcy są gotowi na niezwykłe zdobycia. Szacunek, jaki zdobywają wśród ludzi gór, dodaje tylko im sił, fajne że im to okazują, rozmawiają z nimi, bez względu czy to noc, czy dzień, czy wieje, czy jest słońce. Oni to rozumieją i się z tego cieszą, bo góry mają moc, siłę, czego tam na dole nie można znaleźć. Tam na górze nawet złe rzeczy są dobrymi. Kamil idąc rozwalił sobie spodnie raczkami, w których od początku naszych wędrówek zdobywał góry. Rozpaczał, ale obiecałem, że ma już nowe i nie mógł się doczekać nowych spodni na dole. Mała rzecz a cieszy! Tak spędziliśmy dobry dzień.

IMG_1153(1) IMG_1154(1)

Polecam Wam nasze góry!

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...