Rakuska Czuba

wrzesień 7, 2021 by
Kategoria: Korona i Diadem

Są szczyty, których nazwy nie nauczę się. Dobrze, że nam z Jankiem idzie to w parze. Rakuska Czuba to szczyt o wysokości 2 037 m npm, którego nazwy nie mogę się nauczyć ani w polskiej wersji, ani w słowackiej Veľká Svišťovka. Zostaliśmy z Jankiem przy CZUBIE i tylko Asia czekała, czy jednak przełamiemy się, czy też nie…CZUBA.

44 z 60 szczytów z Turystycznej Korony Tatr, mieliśmy osiągnąć lekkim, przyjemnym szlakiem do przejścia tak samo jak wydawało nam się na Osterwie, a był trudnym i ciekawym szlakiem. To co je łączy, to że są na końcach: Osterwa z lewej, a Rakuska Czuba z prawej strony Tatr gdy się na nie patrzy. To co je łączy to także Magistrala Tatrzańska więc już widziałem jak Janek goni do przodu bo on chce pierwszy skakać po kamieniach. To co je łączy, to podobne przewyższenia, długość trasy…i było jedno ale…

Początek nas jednak powalił. Słońce świeciło na “zimno” to raz. Dwa Janek jak wczoraj, miał focha. Trzy: Tatrzańska Łomnica, miasteczko gdzie zaczynał się nasz szlak, to niesamowity wspaniały park, którym można wędrować i się zapomnieć. Piękny.

IMG_8888

IMG_8889

IMG_8890

Wystarczyło delikatnie podejść do początku zielonego szlaku i już zrobiło się gorąco. Przebieraliśmy się. Szlak także się “przebrał” na parkowy i Jankowi od razu się zmieniło. Gonił Kamila, a my znów ich. Tym razem Czuba była “wywoływana” do tablicy przez Janka stale.

IMG_8891IMG_8892

…no i jak wyszliśmy z parku na łąki, bo taka była kolejna część szlaku, to już było ją widać. Skończyły się pytania o Czubę, zaczęły: “Czy to już?”…ale zaraz po łące pojawił się asfalcik i Janek pytał się czy może biec…jak na Morskie Oko.Była chwila przerwy.

IMG_8893

IMG_8895

IMG_8896

W tym wariancie biegł lepiej Kamil, ale Janek go dogonił vis a vis Łomnicy, pokrytej śniegiem. Zachwycała, ale nauczeni wczorajszym doświadczeniem, nie goniliśmy, bo wiedzieliśmy że zniknie w chmurkach zanim dojdziemy. “Czy to Czuba?” wyrwało z zadumy.

IMG_8897

IMG_8898

Kolejny etap to szlak “pod kolejką”. Zrazu nie było zainteresowania nią, ale Kamil stwierdził, że “działa” więc i pojawiło się zainteresowanie. Od tego momentu zaczęło nam brakować tchu pod górę. Jedni wzięli soki i było im lepiej, inni próbowali cudów i było tak jak zawsze.

IMG_8899

IMG_8903

Sytuację zdynamizował motyl…piękna rusałka żałobnik oraz po chwil podejście. Jak zwykle Kamil zniknął, jak zwykle co niektórzy stwierdzili, że nie mają sił. W końcu było pod górę i to nartostradą. Kolejna wersja nawierzchni tak bym rzekł.

IMG_8904

IMG_8905

IMG_8906

IMG_8909IMG_8911

Na samym końcu czekała nas niespodzianka. Jeżeli myśleliśmy, że jesteśmy zmęczeni, to teraz idąc leśnym szlakiem po kamolach czuliśmy się wykończeni. Oj było stromo.

IMG_8913IMG_8916

IMG_8918

IMG_8921

IMG_8924

Na końcu Kamil postanowił poczekać na brata i przebieraliśmy się przy okazji, my obydwaj. Janek tylko śmignął i trzeba było gonić chłopaka. Znów te jakieś przebudzenia, bo on pierwszy…

IMG_8926

IMG_8929

IMG_8933

Zaskoczenie to Skalnata Chata. Małe schronisko-bufet położony na “szlaku”…a potem Skalnate pleso i kolejka na Łomnicę. Gdy pojawiła się z chmur, znów byli odważni do skorzystania z niej…ale kolejka jeżdżąca po linie, bez podpór to nie dla nas.

IMG_8935

IMG_8938

IMG_8939

Długo nie oglądaliśmy. Przyszły chmury i …”Gdzie jest Czuba?” się włączyło. Poszliśmy w górę po skałach trawersem grani Łomnicy.Oj szybko zdobywało się wysokość, oj szybko….”Gdzie jest Czuba?” zabrzmiało jak zwykle.

IMG_8940

IMG_8941

IMG_8942

IMG_8943

IMG_8944

Trawers przypominał ten wczorajszy przez Kończystą na Osterwę. Kamienie, kamienie i jeszcze raz kamienie. Zabawa przednia. Janek wręcz przeskakiwał po nich jak w grę w klasy.

IMG_8946

IMG_8949

IMG_8950

IMG_8957

…ale pojawiła się Czuba sprawiając sensację u chłopaków. Tym razem na pewno nie szliśmy w “dół”. Rakuska Czuba była górą i to dominującą. Przypominała nam Koprowski Szczyt…ale o tym mieliśmy się jeszcze przekonać. Jeżeli ktoś myśli, że skończyły się pytania: “gdzie jest Czuba?” to się myli. Były ale rzadziej.

IMG_8959

IMG_8961

IMG_8962

IMG_8963

IMG_8964

IMG_8967

Końcówka przeprawy była aktywna technicznie. Janek oczywiście był pierwszy i nie pozwalał na wiele nikomu…a jak zobaczył że podchodzi to jeszcze 6tkę wrzucił. Trzeba było go gonić.

IMG_8969

IMG_8971

IMG_8972

IMG_8975

Zygzaki na Czubę wykańczały, ale chmury zmieniały góry wokół nas. Każdy jeden odsłaniał nam je w innej postaci. Janek nie odpuścił do końca i MUSIAŁ być pierwszy wyprzedzając kilka osób po drodze….a potem delektowaliśmy się nagrodą, śniadaniem i Jagnięcym szczytem w oddali.

IMG_8978

IMG_8988

IMG_9003

IMG_9004

Tak jak dzień wcześniej, tak i teraz pogoda rozdawała karty. Szła z Kieżmarskiego Szczytu chmura, która nas pogoniła. Pierwszy w dół Janek, który nie lubi za bardzo chmur, ale to Kamil miał najdłuższe nogi by brać kamienie na raz, gdy wszyscy na dwa.

IMG_9010

IMG_9013

IMG_9015

IMG_9016

IMG_9019

IMG_9022

Zawsze, gdy się schodzi widzi się jak wysoko się weszło. Nie przeraża to już chłopaków w ogóle. Jakoś się przyzwyczaili, tylko nie do chmur. Te już schodziły na Czubę, więc my przyspieszyliśmy.

IMG_9024

IMG_9026

IMG_9030

IMG_9031

Udało się w ostatnim momencie. Zeszliśmy i Czubę schowała chmura. Powrót był szybki, “chmurzasty” i dramatyczny “ja już nie dojdę…” Trzymaliśmy tą niespodziankę na koniec. Kolejka w dół. To trzeba było zobaczyć, jakie cuda takie coś czyni. Przyspieszcie oglądanie  tych zdjęć, tak z dwa razy to złapiecie wizję tego co się zdarzyło.

IMG_9033

IMG_9035

IMG_9039

IMG_9041

IMG_9045

IMG_9047

IMG_9050

Sukces na koniec oczywisty. Trasa była męcząca. My dumni z naszego osiągnięcia. Najważniejsza już była jednak kolejka, na szczęście nie ta wyłaniająca się z chmur.

IMG_9051

IMG_9052

IMG_9053

IMG_9054

Warto było się zmęczyć, by docenić radość chłopaków w kolejce. To było to…a potem szybko przez piękny park do auta i kolejna nagroda: obiad. To jest motywacja, która uczyniła cuda. Ja takie polecam.

IMG_9055

Chłopcy nagle w ogóle nie zmęczeni, gotowi na kolejne wyzwania a my pełni podziwu dla ich wytrzymałości. Po raz kolejny zrobiło to na nas wrażenie.

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...