Maly ded, Praded.

czerwiec 3, 2019 by
Kategoria: Nasze Góry

Mały Dziad i Pradziad to dwa szczyty w tzw. Hrubym Jeseniku, czyli Wysokim Jesioniku. Oba były naszym celem, po tym jak Kamil przez tydzień walczył z wirusem w domu. Miało być w miarę łagodnie i łatwo…rozruchowo dla niego, dla Jaśka wystarczająco ciężko by nie uciekał do przodu… za bardzo.

Wystartowaliśmy z parkingu na Videlskim sedlo na wysokości 930 m npm. Miało nie być trudno bo Maly ded to 1 368 m npm, a Praded to 1 492 m npm.

http://www.zespoldowna.info/zdobylismy-pradziada-czyli-wedrowka-przez-ponad-20-mostow.html

IMG_6038IMG_6039

IMG_6040IMG_6045

Zgodnie z przewidywaniami to Janek “targnął” do przodu jak pocisk, a Kamil spokojnie za nim. Była piękna słoneczna pogoda…ale wiało chłodkiem, czyli pod górę idealnie.

W pewnym momencie zauważyliśmy, z zaskoczeniem, że Kamil odszedł jak tylko on potrafi. Janek został by pozować, tak się to nazywa, gdy się przegrywa. Las bukowy był seledynowy. Ja widziałem wszędzie trawę, taką wiosenną, tak ten kolor rzucił mi się w oczy Uśmiech

IMG_6046IMG_6048

Jankowi za to rzuciły się w oczy kamienie i skałki. Po pierwszych 20 metrach, gdzie było łagodnie i “bezkamiennie”, nagle zaczęliśmy wspinać się do góry i to mocno.

IMG_6049IMG_6050

IMG_6052IMG_6053

Nie czuło się tej wspinaczki. Po Kamilu wciąż nie było widać zmęczenia, a Janek szedł jak nakręcony, bo skały, bo pod górę.

IMG_6054IMG_6055

Na podejściu pod Malego deda Kamilowi wyczerpały się zapasy. Janek tylko na to czekał. Przyspieszył i nie było takiego co by go zatrzymał. Na wołanie…odpowiadała cisza.

IMG_6057

IMG_6058

IMG_6059

Janek czekał na szczycie, poniżej, by zrobić zmyłkę i pobiec w dół do schroniska…

IMG_6063

Potem dla zmyłki się zatrzymał, a potem znów pobiegł, by zatrzymać się na pieczątkę w Szwajcarce.

IMG_6066

IMG_6067

Švýcárna, czyli Szwajcarka to najstarsze czeskie, całoroczne schronisko w pasmie Jesionika. Schronisko jest niczym innym jak dawnym obiektem pasterskim, choć wielokrotnie próbowano zrobić z niego dobre schronisko. Na mnie wrażenie zrobił jedynie ten postument na którym usiadł Kamil. Na początku wydawało mi się to dziwnym połączeniem dzwonnicy z miejscem do siedzenia…coś nie pasowało. Potem okazało się być najfajniejszym pomnikiem dla tych, którzy nie wrócili z gór…z całego świata.

https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%A0v%C3%BDc%C3%A1rna

IMG_6069IMG_6070

IMG_6071IMG_6073

Janek z Asią zrobili pieczątki i potem musieliśmy się zmierzyć z czeskim pragmatyzmem. Okazało się, że nasz szlak prowadzi przez coś co nazwałbym “zużytym asfaltem”. Kamil na takiej powierzchni przyspieszył, a Janek by go zatrzymać jak zwykle sięgał po najbardziej sprawdzone metody: “Kamil pomóż!”…i Kamil na chwilę hamował, a potem znów próbował oderwać się od Janka.

IMG_6076

Musze przyznać, że zawiodłem się z jednej strony, a z drugiej ucieszyłem: Czesi kompletnie zablokowali skróty na szczyt. Szkoda ale i super. My zatem pierwszy raz w życiu po asfalcie wchodziliśmy na Pradziada.

IMG_6078

Keprnik i Śnieżnik od razu pojawiły się powyżej Malego deda.

IMG_6079

IMG_6081

Kamil został przyłapany przez Janka a potem odstawiony, co widać poniżej i jakoś w tym momencie nie interesowały go góry i krajobrazy.

IMG_6083

IMG_6087

IMG_6088

Janek tak darł do przodu, że były problemy by go złapać i walka trwała do końca, łeb w łeb…

IMG_6090

Wygrał Janek, który umiał rozpoznać Vysoka hole.

http://www.zespoldowna.info/vysoka-hole.html

IMG_6091

IMG_6092

Nawet usiadł by pooglądać  i odpocząć…jak prawdziwy kot nastawiając się na głaskanie.

IMG_6097

IMG_6099

Wejść na Pradziada i nie mieć z nim zdjęcia…NIE WYPADA. Zatem było zdjęcie i szybko w dół.

IMG_6093IMG_6102

IMG_6101IMG_6100

Tym razem Kamil nie dał się. On pobiegł w dół pierwszy, a my musieliśmy go gonić.

IMG_6104

IMG_6106

IMG_6107

Przejście kolejny raz asfaltem, nie było niczym sympatycznym, zatem z ulgą dotarliśmy do Szwajcarki. Szybkie podejście na Malego deda i wydawało się, że zejdziemy szybko i przyjemnie.

IMG_6110

IMG_6115

IMG_6117

IMG_6119

IMG_6120

IMG_6121

Widoki owszem były przednie, ale wszyscy chyba mieliśmy to samo wrażenie: czy my tędy podchodziliśmy? Nie pamiętałem wejścia na górę. Jakoś nie zmęczyło mnie to…ale zejście okazało się bardzo ostre.

IMG_6124IMG_6126

Janek nas mocno odstawił, ale zatrzymywał się bo go bolały nogi i znów uciekał. My za to marudziliśmy, że to ciągle bardzo ostre zejście!!!

IMG_6127IMG_6128

Gdy doszliśmy do parkingu była ulga. Kamil okazał się rozkręcić, my zmęczyć, więc wiało optymizmem na kolejny dzień wyprawy. Rozgrzewka się udała i byliśmy zadowoleni.

IMG_6130IMG_6131

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...