Badania prenatalne…jak je rozumieć.

listopad 20, 2020 by
Kategoria: Po prostu życie

Pamiętam jak nasza sąsiadka dzwoniła z płaczem, że test PAPP-A jej wyszedł źle i będzie mieć dziecko “takiej jak Wy”. Pamiętam jak niedawno Mama, dziewczyny będącej w ciąży płakała do mnie, że jej córka ma złe wyniki PAPP-A,  USG i jest katastrofa.

Po pierwsze warto przeczytać ten artykuł. Osoba tłumacząca czym są badania robi to precyzyjnie i można nauczyć się dzięki temu czym są takie badania…ale trzeba pamiętać: ONE SĄ WSZYSTKIE OCENĄ STATYSTYCZNĄ BAZUJĄCĄ NA DOŚWIADCZENIU CZŁOWIEKA…a człowiek może się mylić celowo lub nie celowo.

Mam znajomą, której wszystkie badania w ciąży wychodziły dobrze, test PAPP-A także, a urodziła dziecko z zespołem Downa. Mojej przyjaciółce z kolei zalecono amniopunkcję, po której ryzyko poronienia było wyższe, niż ewentualne wystąpienie wady, którą miała zdiagnozować. Nie zdecydowała się na badanie inwazyjne i urodziła zdrową córkę. Jak to jest z badaniami płodu – bo na tych dwóch przypadkach widać, że różnie.

Prawidłowy wynik badania USG płodu nie jest gwarantem zdrowego dziecka. Badanie ma na celu wyselekcjonowanie grupy "podejrzanych" płodów. Doświadczony lekarz z certyfikatem upoważniającym do wykonywania badań prenatalnych może wyłapać w teście podwójnym (USG + test PAPP-A) zespół Downa z prawdopodobieństwem w granicach 90-95 procent. Pięć-dziesięć procent dzieci przeoczymy i one urodzą się chore. Dlatego twojej znajomej mimo prawidłowego testu PAPP-A urodziło się dziecko chore. Taki wynik nazywa się fałszywie negatywnym.

Amniopunkcję najczęściej wykonuje się w przypadku, w którym ryzyko wystąpienia wady w badaniu prenatalnym  jest wyższe niż jeden przypadek na 300. Kariotyp, czyli kompletny zestaw chromosomów komórki, oceniony badaniem cytogenetycznym płynu owodniowego pozwoli wykluczyć np. zespół Downa, ale nadal nie gwarantuje zdrowego dziecka, ponieważ już mutacja pojedynczego genu może skutkować śmiertelną chorobą, a jest nie do rozpoznania w badaniu klasycznym. 

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,164031,26515640,jesli-kobieta-nosi-ciaze-z-bezczaszkowcem-to-nie-ma-zadnej.html#s=BoxOpMT

Po drugie badania prenatalne oparte jedynie o “staroświeckie”, wręcz “średniowieczne” metody z perspektywy postępu badań genetycznych nie powinny być w ogóle wykonywane, gdyż tylko niszczą równowagę kobiety w ciąży, nie dając jej żadnego zdania, pewnej opinii a nakręcają spiralę negatywnych emocji, które szkodzą płodowi. Złe emocje hamują prawidłowy dopływ odpowiednich mikroelementów potrzebnych dla rozwoju dziecka.

Po trzecie jest więcej i więcej badań genetycznych, gdzie badanie nie zależy od doświadczenia człowieka, który ostatnimi czasami co raz częściej celowo podejmuje złe decyzje. Badania genetyczne określają ryzyka powyżej 98% i to w sposób jednoznaczny. To wciąż nie jest 100% ale przynajmniej uciekamy od decyzji innego człowieka i opieramy się na faktach.

Po czwarte: jeżeli nie będziemy przygotowywać się do ciąży wspólnie, to takie przypadki zawsze będą miały miejsca, jak wada genetyczna dziecka. Częściej i częściej myślę o tych przypadkach w taki sposób:

-2 kierowców kupuje samochód

-nie sprawdzili ile mają pieniędzy na niego

-nie sprawdzili czy w ogóle jeździ

…a jednak kupili podejmując decyzję wspólnie…akceptując że nie mają na niego pieniędzy i nie będzie jeździł

Brzmi to jak katastrofa, bo tak jest.

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...