Chełmiec po raz 4 do Korony Gór Polski, po raz 2 do Diademu, a potem na Cichawę i Kopisko .

grudzień 18, 2023 by
Kategoria: Korona i Diadem

Jakoś to tak wypada, że na Chełmiec wybieramy się albo po “szpitalach” albo w złej pogodzie, która w końcu się rozpogadza jak już schodzimy. Znaczy dobra góra. Tym razem to Iwo był “ograniczony” w swoich ruchach, ale poszedł i było to fantastyczne, że mieliśmy go znów z nami, że znów byliśmy razem.

IMG_0468

Chełmiec to dla nas góra “parkowa”. Jeżeli chcesz możesz iść pięknym duktem leśnym aż na szczyt, spokojnym spacerkiem bez zmęczenia. Jeżeli chcesz się zmęczyć, to ta wybitna góra umie dać popalić! Wyjeżdżaliśmy z domu w deszczu, ale planowaliśmy nasz spacer już w dobrej pogodzie i prawie tak się stało. Inaczej, stało się tak jak zawsze: najpierw były chmury, a potem słońce.

IMG_0421

IMG_0422IMG_0423

Chełmiec należy do Korony Polski i Diademu, ale już nie do Korony Sudetów i Korony Sudetów Polskich. Małe zamieszanie z tym szczytem wynika z tego, że ktoś źle zmierzył szczyt i Chełmiec dzisiaj już jest zdecydowanie drugim pod względem wysokości w Górach Wałbrzyskich. Kiedyś był najwyższy, a teraz jest fajny, choć drugi. Nawet błotko ma fajne, bo nie było błotniste tym razem Uśmiech Zauważył to Janek, bo nawet jak nigdy przespał się jadąc w góry. Start przez to miał niezwykle senny. A Kamil? Iwo próbował iść za nim i odpuścił, nie da się biegać po górach, tak jak to lubi Kamil.

image

https://www.google.com/maps/d/viewer?mid=1BPD59Pt3SiFB2tHNfd6XOlaktdc&hl=en_US&ll=50.03746217616467%2C19.072952000000036&z=7

IMG_0426

IMG_0427

Kamil jednak zatrzymał się, bo ludzie, a byli tego dnia, skręcili gdzie indziej, gdzie mu się wydawało, że powinni. Nawet nie wiedzieliśmy w tym momencie,  że my stamtąd wrócimy, po przejściu grzbietu który był właśnie za nami. Góry “zastawiają” pułapki i tutaj ona na nas czekała Uśmiech

IMG_0428 

IMG_0431

Potem jednak wszystko wróciło do normy, czyli Kamil uciekł, Janek hamował, a my się cieszyliśmy, że Iwo jest z nami. Na Przełęczy Rosochatce przez chwilę byliśmy razem. Kamil znów czekał na nas, bo za dużo było szlaków. Jak dostał sygnał, że żółtym do góry, to nie czekał, tylko jak to on, gonił.

IMG_0432IMG_0433

IMG_0435IMG_0437

IMG_0438IMG_0439

Iwo na chwilę go dogonił, ale potem trzeba było jednak Kamila “przyblokować”. Nie szedł on spacerowym krokiem i to zdecydowanie, co powodowało, że ekipa została za daleko z tyłu. Janek jeszcze próbował pod sam szczyt gonić Kamila, ale w tym dniu to tak nie działało. Kamil przy tabliczce był oczywiście pierwszy!

IMG_0446IMG_2719

Głośne dzień dobry dla odpoczywających i szukaliśmy pieczątki. Nigdy tam jej nie było, ale tym razem miała być, dla nas po raz pierwszy. Znaleźliśmy przy wieży i było wielkie “podbijanie” Uśmiech

IMG_0447

IMG_0448IMG_0449

…a potem herbatka, śniadanko i zejście jak w parku, a przy okazji rodzinne zdjęcie w komplecie.

IMG_0452

Iwa zmęczyło podejście i nie chcieliśmy wracać w ten sam sposób, bo mogło to być za trudne dla jego ręki, więc tym razem wybraliśmy zielony szlak, jeszcze bardziej parkowy od żółtego, którym podchodziliśmy. Pojawiła się atrakcja w postaci Małego Chełmca, wiec wykorzystaliśmy to i było kolejne zdjęcie, a potem Kamil uciekł.

IMG_0455IMG_0457

Nie mogło tak być, postanowiliśmy trochę pobłądzić po Masywie. Kamil miał za dużo energii, Janek de facto się dopiero rozkręcał, trzeba było coś wymyślić. Wykorzystaliśmy rozejście dróg na Rosochatce i Asia z Iwem poszli zielonym, a my prosto przed siebie. I to była ta niespodzianka-zasadzka Uśmiech

IMG_0459IMG_0461

IMG_0462IMG_0469

Weszliśmy na szczyt Cichawa. Szczyt jak szczyt, ale jaka tabliczka. Janek nie mógł wyjść z podziwu dla tej krowy na tabliczce, a ja od tej pory miałem w głowie; czy Cichawa to krowa?

IMG_0465IMG_0466

https://pl.wikipedia.org/wiki/Cichawa_(szczyt)

IMG_0467

Widoki na Wałbrzych już punktowo w słońcu, Chełmiec były przednie, ale my mieliśmy iść teraz grzbietem masywu na Kopisko. Najpierw fajną ścieżką, choć z przeszkodami. Janek od razu się pobudził, bo przeszkody i zygzaki.

IMG_0470IMG_0472

IMG_0473IMG_0475

Potem było mocno w dół i znów, jakoś role się zmieniły. Janek szalał, Kamil ostrożnie za Jankiem. Wyszliśmy z lasu i pogórek był przed nami. Czy to Kopisko?

https://pl.wikipedia.org/wiki/Kopisko

IMG_0479

IMG_0480

Z przełęczy nie wyglądał imponująco ten szczyt, ale zaskakiwało skalne rumowisko na podejściu. Jeszcze bardziej sam szczyt, tak jakby tam coś kiedyś było…a widoki przednie na Góry Suche i Masyw Dzikowca.

IMG_0481

IMG_0482

Dopiero jak się odwróciliśmy z Kamilem to okazało się, że jest tabliczka. I tam znów zaskoczenie: Wzgórze Bismarcka. Co jest do diaska. Najpierw była krowa na szczycie, a teraz Bismarck. Trochę tajemniczy ten masyw Chełmca Uśmiech

IMG_0486IMG_0488

Nie dawało mi to spokoju i w domu szukałem i znalazłem. Tutaj stała wieża Bismarcka, wyglądała imponująco.

https://polska-org.pl/825892,foto.html

IMG_0502IMG_0487

Słoneczko zaczęło nam świecić. Krajobrazy jak w “Bieszczadach”, a my zadowolenie, że znów udało nam się znaleźć inną drogę niż zawsze. Janek zaczął śpiewać i to po angielsku jingle bell, więc mieliśmy od razu świąteczny nastrój.

IMG_0490

IMG_0491

IMG_0493

Wróciliśmy na zielony szlak. Asia zaniepokojona już sprawdzała gdzie jesteśmy, a my z Jankiem w słońcu, a Kamil gdzieś już przed parkingiem.

IMG_0494

IMG_0495

IMG_0499IMG_0500

809 i 810 szczyt był jak się okazuje zupełnie nieplanowany. Świetna wycieczka, która dała odpocząć. Odkryliśmy znów coś zupełnie innego, a wydawało nam się, że znamy tutaj wszystko. Takie są góry, zawsze umieją zaskoczyć. Ja polecam.

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...