Kiczora, Trzy Kopce, Jaworzyna Kamienicka

styczeń 1, 2021 by
Kategoria: Nasze Góry

Są takie góry na które idzie się by popatrzeć …na inne góry. Są takie góry, które swoją monotonią, dystansem mogą znudzić. Cóż Gorce nas “wykańczają” w drodze na Turbacz, ale za każdym razem mamy z nich w naszych głowach pejzaże Tatr, jakich nigdzie indziej się nie zobaczy, a i w zimie są to szlaki na które warto wejść i cieszyć się nimi, tak jak my.

Długo myśleliśmy gdzie pójść, ale pogoda zdecydowała za nas. Na drugi dzień naszego trekkingu wybraliśmy Gorce, bo widoki, bo zima i to mroźna, i przede wszystkim, to są ostatnie góry tak mało poznane przez nas. Do tej pory zdobywaliśmy Turbacz w różnych wersjach i porach roku. Zatem przyszedł czas na Kiczorę 1 282 m npm, Trzy Kopce 1 281 m npm i Jaworzynę Kamienicką 1 288 m npm bo to są jedne z ostatnich szczytów (wyłączając z tego Tatry) mających powyżej 1 200 m na których nie byliśmy i należą do najwyższych w Gorcach, tuż za Turbaczem.

Zaczęliśmy od ostrej rozgrzewki. Gdy na termometrze –14C, zawsze znajdą się tacy, że odmówią wyjścia z auta. Jednak udało się, wyszliśmy i zrobiło się ciepło, słonecznie i pięknie.

IMG_2005

IMG_2006

IMG_2009

Od razu wiedzieliśmy, że to piękno zimy dzisiaj nas zaskoczy…ale na początek zaskoczyły nas dwa koty. Nie tego się spodziewaliśmy startując z Przełęczy Kurowskiej, Głównym Szlakiem Beskidzkim. Po chwili była już “aneks” do tego piękna w postaci widoku Tatr.

IMG_2010IMG_2011

IMG_2012

Już na samym początku dowiedzieliśmy się i zostaliśmy upewnieni co do jednego: GORCE to nie są góry dla Kamila, a raczej dla naszych nerwów, jak Kamil znika i nie ma go, nie ma go i nie ma go, bo nie ma ani skrzyżowania dróg, ani skrzyżowania szlaków, ani czegokolwiek charakterystycznego by się zatrzymał. To była walka. Jak odjechał na początku, długo musieliśmy go wypatrywać, na nic zdało się przyspieszanie (krótkoterminowe oczywiście).

IMG_2014IMG_2020

IMG_2019

To była zima jakiej w tym roku jeszcze nie mieliśmy. Choć pierwszy odcinek prowadził przez piękny las bukowy, nie można było narzekać na nudę i jego jednostajność dzięki tej zimie.

IMG_2021

IMG_2022

Pojawiały się pierwsze podejścia i znikał nam szlak. Szybko o tym zapominaliśmy, bo piękno było stale z nami i tak się zagapiliśmy, że w jedynym miejscu, gdzie można zgubić szlak, zgubiliśmy go na amen.

IMG_2023

IMG_2024

IMG_2025

IMG_2026

W końcu wyszliśmy z lasu trawersując górę Stus 1 126 m npm i bardzo to polecam. Widać dlaczego na zdjęciach. Janek nawet próbował zgadywać jaki szczyt w widocznych Tatrach on wyróżnia, ale ja nie umiałem mu tego potwierdzić, że dobrze je nazywa i rozróżnia. Dał spokój widząc problem u ojca.

IMG_2028

IMG_2033

Doszliśmy do pierwszego skrzyżowania szlaków. Jest to tak charakterystyczny punkt na tej trasie jak na żadnym innym. Chyba jedyny do szczytu. Kamil oczywiście poczekał, oczywiście było zdjęcie i mieliśmy nadzieję, że będzie tego więcej ze względu na Kamila.

IMG_2035

IMG_2037

IMG_2038

Byłem naiwny, gdyż Kamil znów po prostu szedł, a my próbowaliśmy nadążyć za nim, ale już Hala Młyńska pozwalała nam śledzić go z oddali. Inny ważny element pojawiał się na plus dla sytuacji: śniadanie. Zatem nie było ucieczki bez końca Uśmiech

IMG_2039

IMG_2040

IMG_2041

W końcu znaleźliśmy miejsce jak marzenie. Mogliśmy jeść, pić i patrzeć w dal. Ja nie mogłem się napatrzeć w Tatry, na których już szalał halny wzbudzając pióropusze śniegu na szczytach.

IMG_2044

IMG_2045

…a chłopcy w skupieniu jedli Uśmiech Było coś dla ciała i coś dla duszy.

IMG_2046

Na hali zrobiło się bardzo ciepło. Śnieg pod wpływem słońca kleił się do raczków. Chłopcy posileni, byli gotowi do ataku szczytowego na Kiczorę, która już była widoczna. No właśnie Janek nie “łapał” co z tą Kiczorą, bo takich Kiczor to on kilka już zna Uśmiech w Beskidach. Samo słowo oznacza po prostu zalesiony szczyt i tłumacz to Jankowi, nie było proste. Nasza Kiczora już z dala była cała w świerkach.

IMG_2050

IMG_2055

IMG_2058

…no i punkt oznaczający szczyt był oczywiście w świerkach. Na szczęście w planie jeszcze były Trzy Kopce, Jaworzyna i może tam będzie “szczytowo”, tak dyskutowaliśmy z Jankiem.

IMG_2059IMG_2060

IMG_2061

Wybraliśmy ścieżkę edukacyjna na Trzy Kopce i okazało się, że to też taka Kiczora…tylko las na “kopcu”. Zawiedzeni poszliśmy na Jaworzynę, oglądając przez polany i prześwity, Tatry, Lubań.

IMG_2062

IMG_2063

Szlak prowadził przez klimatycznie osypane pozostałości lasu, które oczywiście ukryły szczyt Jaworzyny…

IMG_2065IMG_2066

IMG_2067

IMG_2070IMG_2071

IMG_2075

Ale nie było tak źle. Wyjście na polanę poniżej szczytu dostarczyło wrażeń optycznych (widoki na Lubań, Kudłoń) i pozwoliło “wchłonąć” błękitno-biała pustkę tej ciszy jak nigdy i nigdzie.

IMG_2076

IMG_2080

IMG_2081

IMG_2084

Najfajniejszy był jednak śnieg. Od mrozu skrzypiący i biały do bólu. Janek oczywiście testował swoje ślady, jakby ich nie znał i gonił by dojeść swoją porcję tego, co nie zjadł wcześniej.

IMG_2088

IMG_2089

IMG_2078

IMG_2090

To jest bardzo klimatyczne miejsce. Odpoczywać tam można bez końca. Popatrzyliśmy, odpoczęliśmy i rozpoczęliśmy powrót.

IMG_2092

IMG_2099

IMG_2100IMG_2102

IMG_2107

IMG_2108

Do Kiczory wróciliśmy błyskawicznie. Janek w super humorze bo zjadł i wypił białą herbatę. Kamil oczywiście gonił do przodu, ale tutaj było kilka “hamulców” więc problemów nie było.

IMG_2111

IMG_2117

IMG_2118IMG_2120

Zejście z Kiczory było bajeczne…ale Tatry coraz mocniej odczuwały halny. Tumany śniegu wzbijały się już wysoko i nie wyglądało to dobrze. Dla mnie zejście tez stawało się wyzwaniem. To Janek “kopał” śniegiem, to rzucał śnieżkami, ale nie dałem się.

IMG_2122

IMG_2128IMG_2129

IMG_2130

Tym razem postanowiłem jednak pilnować szlaku. Zatem nie trawersowalismy przez pomyłkę Stusa, ale poszliśmy przez jego szczyt. Od razu zaczęło się dziać, a to drzewo przewrócone, a to skały, na koniec zejście i to w lodzie. Było wyzwanie.

IMG_2136IMG_2138

IMG_2139IMG_2142

IMG_2143IMG_2146

Jak tylko zeszliśmy cieszyliśmy się, że jednak wchodziliśmy trawersem, bo Stus ma charakter Uśmiech. Odpoczywając wracaliśmy szybko przez las, bo może będą kotki. Nic z tego, były psy, a te, nawet białe, nie zrobiły takiego wrażenia jak czarne kotki.

IMG_2149IMG_2150

IMG_2152

IMG_2153IMG_2154

Kolejny dzień naszego trekkingu za nami. Czuliśmy jeszcze zapasy sił. Gorce spodobały się w tej śnieżnej okrywie. Szedł halny z Tatr i to czuliśmy, ale już zakładaliśmy, że Kudłoń czeka na nas. Było dobrze!

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...