Lubomir 3

marzec 10, 2021 by
Kategoria: Korona i Diadem

Dostałem fajne pytanie: “Czy Janek był zmęczony po Wrotach?”. Dlaczego fajne, bo my po Wrotach poszliśmy zdobywać do Korony Lubomira, by tak rozchodzić nogi i by nie było zakwasów Uśmiech Tak zmęczony był Janek i to jest też historia o tym jak dużo Janek dzisiaj może.

https://www.zespoldowna.info/wrota-chalubinskiego.html

IMG_3907

Wciąż patrzę na ten dystans ponad 23 kilometrów. Przewyższenie ponad 1 100 metrów i te 10 godzin w trasie. 14 lat temu jak ktoś by powiedział, że tak będzie to nie uwierzyłbym w to. A dzisiaj rozmawiamy o tym, jakie góry po takim wysiłku zaaplikować. No i padło na Lubomira, brakujący nam do 3 tury szczyt w ramach Korony Gór Polski.

https://www.zespoldowna.info/lubomir-2.html

Zgodnie z naszą tradycja dla 3 tury wybraliśmy inny sposób dotarcia na szczyt. Do tej pory używaliśmy zielonego szlaku fajnego, dynamicznego ale zarośniętego, bo rzadko odwiedzanego. Przyszedł czas na czerwony, który jest przez większość zdobywców Lubomira wybierana.

IMG_3909IMG_3910

No i jak Janek się czuł. To widać, tak jakby w tych Tatrach nie był. Uśmiech na twarzy i do przodu, gdy Kamil stwierdził, że jednak ściągnie koszulkę bo było mu za ciepło. Wystartowaliśmy z ciekawego miejsca jakim są  Kudłacze. Z fajną panoramą i możliwością zrobienia pieczątki do książeczki. Jednak tam po prostu przewiewa. Każdy krok w las zmieniało odczuwalną temperaturę i tylko widziałem jak rodzina powoli chowała kolejne warstwy ubrań.

IMG_3911IMG_3913

IMG_3914IMG_3916

Janka zainteresowały na szlaku…szlaki. Nie ma chyba innego miejsca w górach, gdzie w bardzo bliskich odległościach jest 5-6 oznaczeń…a idzie się jakby aleją przez stary wspaniały park. Zgubić się nie można, więc Kamil wykorzystał naszą “powolność” i się “zgubił”. My jego nie goniliśmy, bo wiedzieliśmy że się nie zgubi Uśmiech przy takiej ilości oznaczeń.

IMG_3917IMG_3918

Pierwszy punkt krytyczny Łysina. Ciekawa jest historia tej góry, gdyż nie miała swojej nazwy dopóki Łysina nie zaczęła być Lubomirem. Wtedy trzeba było “zrzucić” gdzieś historyczną nazwę całego masywu i padło na nienazwany w ówczesnych czasach szczyt.W ten sposób Łysina stała się Lubomirem, a Łysiną została nowa góra niedaleko tej starej.

Pojawił się lód i śnieg ,zaczęło być ślisko. Janek z kijkami powoli mozolnie szedł i to bez problemów. Kamil pobiegł, Asia powoli za nimi, a ja po dwóch upadkach wolałem się nie spieszyć. Podziwiałem jodły, podziwiałem buki, drzewa i ptaki bo na tym szlaku tak trzeba i kompletnie zaskoczyła mnie ta ławeczka z tymi widokami. Coś kompletnie zaskakującego na trasie…ale fajne.

IMG_3921

Nie dało się pooglądać Myślenic i pomachać do wielu z Was przez chmury, więc poszliśmy na szczyt. Od tego miejsca to było już tylko 10 minut. Chłopcy już wytrenowani w temacie od razu pod oznaczenie szczytu do zdjęcia i …okazało się, że na szczycie jednak przetrwała pieczątka. Zatem było przybijanie pieczątki, tylko szybko, by móc zjeść śniadanie i wypić sok.

IMG_3923

IMG_3925IMG_3933

IMG_3939IMG_3941

Potem nagrody i w dół znów spacerkiem, bo takie góry to fantastyczny spacerek dla nas.

IMG_3944

IMG_3945

Zrobiło się wietrznie i zimno. Trzeba było przyspieszyć. Oznaczało to, że Kamil znów nam zniknął, Janek za nim, a ja znów się przewróciłem na tym lodzie.

IMG_3946

IMG_3951

Musiałem gonić Rodzinę, która swoim powolnym krokiem szła na parking. Była w tym też dobra strona tej sytuacji. Ja oglądałem te jodły, ten las…no i szlaki, które niczym ozdoby choinkowe były w pewnych momentach wszędzie. Spacer przez blisko 3 godziny dał nam odpoczynek i odzyskanie werwy po Tatrach. Takie roztrenowanie było konieczne. Przejście nas nie zaskoczyło, choć jego otoczenie już tak…a do Korony w naszej trzeciej już turze zostają nam tylko Radziejowa, Tarnica i Rysy.

IMG_3952

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...