Osterwa.

wrzesień 6, 2021 by
Kategoria: Korona i Diadem

To miał być spacerek. To miała być góra na odpoczynek. To nie był spacerek, a po niej byliśmy zmęczeni jak po Rysach. To był także nasz pierwszy szczyt, który choć ma 1 984 m npm, to był niżej położony od trawersów, jakim trzeba było do niego iść by dojść.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Osterwa

Nie wiedzieliśmy, że czeka nas przygoda. Wybór padł na Osterwę…bo pogoda. Inna kwestia, to ilość turystów. Ten żółty szlak prowadzący do Magistrali Tatrzańskiej, a potem na Osterwę, albo na Batyżowiecki Staw pod Gerlachem wybierają zapaleńcy. Można inaczej…ale nie tak prosto na ten Gerlach. Pogoda była wspaniała, choć zimno. My czekaliśmy na ten dzień i nie mogliśmy się doczekać, no może z wyjątkiem Janka, który coś ostatnio ma swoje humory.

IMG_8675IMG_8676

IMG_8677

Udało się wystartować, byliśmy pierwsi którzy mogli podziwiać na błękitnym niebie ośnieżony Gerlach w oddali, ale też byliśmy jedynymi fanami kolejki, która akurat przejechała przed Kamilem. Ten to się cieszył.

IMG_8678IMG_8681

IMG_8682IMG_8683

Cóż tu opisywać, jak nie to że Kamil tak ucieszył się pociągiem, że “odjechał” nam, a Janek tylko próbował. W końcu chłopcy się “zharmonizowali”, bo to głupio tak uciekać rodzicom. Ja patrzyłem czy są niedźwiadki, bo tutaj są, a chłopcy “typowym” leśnym tatrzańskim szlakiem razem gonili przez maliny (wciąż są) i jagodowiska.

IMG_8685IMG_8687

IMG_8690

Pogoda wciąż obecna. Szlak już na poważnie zaczął piąć się do góry. Nie było niedźwiedzi, to patrzyliśmy na kwiatki…to był ich dzień w naszej wyprawie.

IMG_8691IMG_8694

IMG_8697

Przeszliśmy przez las, dotarliśmy do kosówki i pogoda się “wyłączyła”, także na szlaku. Janek prowadził szlakiem, ale zaniepokoił nas silny hałas. Nie był to strumyk, ale coś jak wodogrzmoty. Kamil jak zwykle w sytuacji niepewności zatrzymał się. Janek jak zwykle w sytuacji, gdzie czai się przygoda przyspieszył.

IMG_8701IMG_8703

IMG_8704IMG_8705

Przygoda jaka się pojawiła, nazywała się: żółty szlak prowadzący korytem całkiem silnie płynącego strumienia. Tego zdjęcia nie uchwyciły, ale patrząc na dolne lewe zdjęcie, wyobraźcie sobie mnie wpadającego do tego strumyka pod kolana, a Janka na plecak. Szybka akcja i obaj wyskoczyliśmy stamtąd, ale plecak cały mokry, o dziwo bez szwanku dla butów. Co wysokie buty w górach to wysokie!!! Przygoda jednak się nie skończyła. Po przejściu tego fragmentu, szlak nie wyglądał lepiej. Gdyby nie oznaczenia byśmy wracali szukać jego prawidłowego przejścia….jednak ten strumyk to był szlak.

IMG_8706IMG_8707

IMG_8708IMG_8709

Janka plecak na tej przygodzie nabrał tyle wody, że ja musiałem go przypiąć do mojego na suszenie, a Asia ciuchy jakie miał w środku. Dzięki temu tylko trochę był mokry, ale nie okazywał po sobie ani przez chwilę ‘dyskomfortu”. Takie są góry i twardzi “Jankowie” w nich.

IMG_8713IMG_8715

IMG_8716

Przygoda się skończyła, u Janka włączyło się: “Czy to Osterwa?”. Każdy mu odpowiadał, Kamil, Asia i Ja…a i tak było za mało.

IMG_8720IMG_8721

IMG_8722

Kamil, który dzięki Asi wspaniale przeszedł “mokrą przygodę” zaczął znów prowadzić…ale chmury zakrywały już całą górę, to i włączyła się niepewność. Zatrzymał się i to było lepsze. Wchodziliśmy już pod Magistralę, widać było Gerlach…a po chwili już niczego nie było. Skręciliśmy zatem na Osterwę.

IMG_8725

IMG_8726

IMG_8727

IMG_8729

IMG_8731IMG_8732

Osterwa miała być naszym 43 szczytem z 60 w Turystycznej Koronie Tatr. Można na nią wejść albo tak jak my wybraliśmy, Magistralą albo z Popradzkiego Plesa “zygzakując” do góry. Z Asią nie wyobrażaliśmy sobie gonitwy za chłopakami najpierw po asfalcie, który prowadzi na Rysy, Koprowy i którym szliśmy wiele razy do Popradzkiego Plesa. Stąd wybór Magistrali. I to był też błąd logiczny. Tutaj na szlaku poprowadzonym trawersem Kończystej, Klina, po kamieniach, w górę i w dół nie było lepiej. Oni gonili do przodu.

IMG_8730

IMG_8734

IMG_8735

Janek bez plecaka, który obciążał mnie i bez ciuchów, które obciążały Asię zgrał się z Kamilem. Im było trudniej bo skałki, kamienie i ekspozycja, tym było oczywiście lepiej. Dobrze, że wciąż szukał tej Osterwy i zatrzymywał się by spytać czy to już to.

IMG_8737

IMG_8739

Południowe stoki Tatr to ogrody. Na początku chcieliśmy utrzymać tempo synów, ale kwiatki zdecydowały. Lepiej było je podziwiać, niż wierzyć, że ich się zatrzyma, gdy się nie zatrzyma. Takie prozaiczne.

IMG_8740

IMG_8743

IMG_8745

IMG_8747

W końcu trasa, choć “chodnikowa” stała się na tyle trudna, że udało się Asi dołączyć do nich, a mi to tylko pomogło. Marzyłem by liderowi z powrotem podrzucić jego plecak, ale jak patrzyłem na kwiatki i skały to się jakoś zapominałem, natychmiast jak o tym pomyślałem.

IMG_8748

IMG_8749

Siedząc już w domu, patrząc na zdjęcia trafiło mnie w końcu, co chłopcy osiągają w górach. Ta wysokość, ten trawers i te widoki pokazywały jak świat z którego wystartowaliśmy jest mały z tej wysokości na której byliśmy. Chodziło to z każdym krokiem za nami.

IMG_8753

IMG_8756

IMG_8758

Przeszliśmy trawers Kończystej, zaczął się trawers Klina. Byłem zaskoczony jak widziałem na zegarku mierzącego wysokość, ze ciągle idziemy na wysokości powyżej 2 000 m…a chłopcy sobie biegną…a nasz szczyt jest poniżej tej wysokości. Trochę to zaskakiwało, ale wciąż Osterwy nie było widać.

IMG_8760

IMG_8761

Janek bez plecaka, był nie do zatrzymania. Szlak był dla niego stworzony, no i raz były te chmury, a raz nie. Nakręcało go to, tak samo jak to że Kamil szedł za nim, a nie przed.

IMG_8764

IMG_8766

Gdy już myśleliśmy, że tymi kamieniami do nieba idziemy, pojawiły się Baszty i Szatan bez chmurki. Jednak to pierwsze widzenie, zostało szybko sprostowane: trzeba było trawersować Tupy. W tym miejscu jednak chmury “siedziały na naszych głowach”.

IMG_8768

IMG_8770

IMG_8771

IMG_8773

To była ucieczka przed chmurami, do Osterwy. Janek w końcu ją zobaczył i miał wątpliwości, bo przecież my na szczyt schodziliśmy z góry w dół!!!  Kilka razy upewniał się, czy ten “cypelek” na końcu grani to ta Osterwa. Chyba nie tego oczekiwał!

IMG_8774

IMG_8777

W końcu zeszliśmy na szczyt, to było dziwne uczucie, ale warte tego. Osterwa nas zachwyciła, istna świątynia dumania.

IMG_8781

IMG_8788

IMG_8793

Jak odpoczywać to tylko w tym miejscu. Widok na Rysy, Koprowski Szczyt, Dolinę Złomisk robił wrażenie…i my tam już kiedyś byliśmy!!

https://pl.wikipedia.org/wiki/Dolina_Z%C5%82omisk

IMG_8798

IMG_8799

Widok do tyłu na nasz trawers też był niezwykły. Warto było tutaj przyjść tym szlakiem, by zrozumieć jak wspaniałe są góry i wysokość w nich, o tej porze roku chociażby.

IMG_8803

IMG_8801IMG_8802

Dobre chwile mają to do siebie, że szybko się kończą. Kamil jak usłyszał “idą chmury”, to nie dyskutował. Spakował się i był pierwszy na trawersie. Janek, który dostał wysuszony plecak i rzeczy, już taki chętny nie był….ale chmury zobowiązywały.

IMG_8808

IMG_8810

IMG_8811

IMG_8813

Tym razem goniliśmy Kamila. Jest to po prostu niesprawiedliwe. Dlaczego nikt nie patrzy na to, że oni nas “wyganiają” w tych górach na wszelkie możliwe sposoby. Na Osterwę goniliśmy Janka, teraz już Kamila.

IMG_8815

IMG_8817

Kamil był o tyle litościwy dla nas, że czasami siadał na tych skałach by popatrzeć w dół, a było na co, gdy nie było żadnych przeszkód, który by to ograniczyły.

IMG_8818

IMG_8819

Janek nas zaskoczył. Na zejściu z Klina i na podejściu na Kończystą, wyminął Kamila bo on pierwszy na przerwę…pod Gerlachem. Liczyliśmy, że tak będzie, ale cały czas chmury były nad nami. Długo to nietrwało, bo po chwili Kamil już był pierwszy. takie małe braterskie wyścigi.

IMG_8822

IMG_8826

IMG_8830

I było WOW!!! Geralch przed nami i to bez chmur. Trzeba było jeszcze podejść na Batyżowiecki Staw i tam można było zaliczyć drugą świątynię dumania tego dnia.

IMG_8831

IMG_8838

IMG_8839

To trzeba zobaczyć…nie na zdjęciu. Z jednej strony Gerlachy, z drugiej Kończyste. Po środku staw i cisza.

IMG_8841

IMG_8847

IMG_8842

IMG_8845IMG_8846

Nie chciało się wracać. Siedzieliśmy i szukaliśmy powodu by nie wracać. W końcu Asia westchnęła: “Jak przejdziemy przez strumyk?”. Mi się przypomniały misie, o których specjalnie cały dzień nawet nie wspomniałem i byliśmy gotowi do zejścia….szkoda.

IMG_8850

IMG_8851

IMG_8852

Zaczęło się. Idąc trawersami, zastanawialiśmy się dlaczego te podejście było takie czasochłonne. Jak Kamil na zejściu zaczął stękać, Janek za to uciekać, wiedzieliśmy że to podejście było jednak trudne. No i progi, skały, przeskoki między nimi, dla Janka to była zabawa. Dla nas mały dramacik.

IMG_8854

IMG_8855

IMG_8859IMG_8861

Janek wzorem Kamila wyszukiwał sobie kamienie i czekał na nas, a my ledwo, ledwo, tylko ten strumyk i misie nas motywowały.

IMG_8862IMG_8871

Tym razem się udało. Janek przeszedł przez niego bez wpadki, za to ja znów. Janek bez litości pogonił znów w dół czytając każdą napotkaną tabliczkę i gonił bo obiad czeka przecież. Rano jakoś to było inaczej, ale na to wygląda że Janki tak mają. Obiad to motywator jakiego nie ma.

IMG_8877IMG_8882

IMG_8884IMG_8885

IMG_8886IMG_8887

17:25 zameldowaliśmy się na parkingu. Osterwa nas zaskoczyła, ale Gerlach, Kończysta i Batyżowiecki Staw skradł nasze wspomnienia na pewno. Szlak miał być łatwy…a nie był. Przygodę spotykaliśmy na każdym kamieniu. Kilku słowackich turystów było nami zaskoczeni, a gdy dowiadywali się skąd idziemy tym bardziej. Janek swoim słowackim pozdrowieniem od “Ahoj” po “Ciao” po “Dobry Den” powodował, że patrzono na nas z zainteresowaniem…ale mijało to jak widzieli w jakim tempie i z jaką sprawnością chłopcy się poruszali, tylko dlaczego ich ojciec był tak mokry. To zastanawiało. “Ofiara” w każdej rodzinie musi być i nie muszą to być dzieci, a góry takie jak te jednak wybaczają. Polecam!

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...