Szalona Kazalnica

październik 11, 2022 by
Kategoria: Nasze Góry

Rok temu zdobywaliśmy Szaloną Kazalnicę, ale od Płaczliwej Skały i Szerokiej Przełęczy. Tym razem postanowiliśmy przejść przez ostatni szlak Tatr Bielskich, na jakim nie byliśmy, czyli przez Dolinę Zadnich Koperszadów. Widzieliśmy ją wtedy z góry, a nie byliśmy. Jak jesień to jednak w Tatrach Bielskich!

IMG_9783

https://www.zespoldowna.info/tatry-bielskie-szalona-kazalnica.html

https://pl.wikipedia.org/wiki/Dolina_Zadnich_Koperszad%C3%B3w

Szlak zaczyna się w Tatranska Javorina, tuż za Łysą Polaną. Chłopcy jak zwykle ostatnio, zrobili wszystko byśmy zaczęli trudno, ciężko, ale pojawiły się siły wsparcia, które ewidentnie pomogły.

IMG_7735IMG_7738

IMG_7736

Najpierw Murań trochę zaskoczył, ale popędziły do przodu gęsi. Były wyraźnie zaskoczone naszym pobytem obok, więc pomogły nam pójść dalej szybciej. Kamil przyspieszył jak zwykle, starając się nie patrzyć na “ptaszyska” a my za nim, nie wiedząc czy to jesień zrobiła takie kolory, czy to Lodowy Szczyt ma takie otoczenie, ale Kamil wyglądał z daleka nieźle!

IMG_7739

IMG_7740

Dogoniliśmy go na skrzyżowaniu szlaków pod Muraniem, po dobrym pościgu. Pomimo słońca, wiedziałem że ten szlak jest najlepszy w upały. Jak do tej pory robił wszystko by nas “schłodzić” i jakoś efektu słońca nie dawało się odczuć.

IMG_7742

IMG_7743

IMG_7744

Do mostku mieliśmy asfalt. W Jaworowej Dolinie, czyli za mostkiem, byłem pewny, że jesteśmy w naszej Dolinie Kościeliskiej, tylko nie z taką liczbą innych turystów…choć i tacy byli. Musieliśmy przy tym wyglądać niezwykle profesjonalnie, bo nawet zostaliśmy przepytani na okoliczność dłuższej wycieczki przez jednego z nich Uśmiech…a widoki najlepsze z możliwych. Kamil nie patrzył na widoki, tylko spokojnie gonił jak to on do przodu. Janek za to, hamował pod górkę jak tylko Janek umie to zrobić. Człapał i człapał. Efekt “łatwego chodnika” tak bym to określił. Obchodziliśmy Murań, ile tam kolorów!, a to był dopiero początek naszej wyprawy. Już to kiedyś powiedziałem i napisałem: jesienią najlepsze są Tatry Bielskie. Na to wygląda, że tak samo uważała znacząca ilość polskich turystów, którzy tak samo jak my patrzyła dookoła nie mogąc wyjść z podziwu dla tego miejsca.

IMG_7749

IMG_7750

IMG_7752

Chłopcy odjechali rodzicom trochę. Janek łapał swój rytm, Kamil miał swój rytm. My nie mieliśmy swojego rytmu. Odpoczywaliśmy patrząc na Szeroką, która robiła wrażenie! Tam wszystko robiło wrażenie. Nawet Janek dopytywał się o szczyty, a ponieważ na wielu z nich był to słyszeliśmy:”Byłeś!” od niego.

IMG_7753

IMG_7754

IMG_7756

Było ciepło już, ale wejście do “kanionu” czyli Koperszadzkiej Bramki , było jak wejście do lodówki. Szybko się ubieraliśmy, oj szybko! Dobrze, że Kamil gnał swoim tempem, bo to zmusiło nas do gonienia za nim i udało się rozgrzać. Uwaga, to że świeciło słońce, to nie oznacza, że było ciepło. Efekt lodówki dawał wciąż płynący obok Koperszadzki Potok.

IMG_7762

IMG_7764

IMG_7765

I już myśleliśmy, że będzie lepiej, ale weszliśmy do lasu, który utrzymał efekt lodówki, ale też mógł przestraszyć. Wchodziliśmy na mostek i tam wyraźnie w kilku językach napis UWAGA NIEDŻWIEDZIE!. Już szło się bać…ale można było doczytać, że są z drewna. Ulżyło, ale i rozgrzało odrobinę.

IMG_7768

Już widziałem jak schodzimy wieczorem i nie ma tej informacji…była jednak krytyczna. Było to tez moment, gdy wyszliśmy z lasów do polan Doliny Koperszadów. Choć zarastają, robią wrażenie i można sobie wyobrazić, jak były rozległe i bujne.  Janek zawsze na szlakach słowackich czyta wszystkie tablice edukacyjne. Tym razem nie mogło być inaczej. Jak zobaczył opis Jahňací štít , to tylko było “BYŁEŚ!” i wiedzieliśmy, że to będzie dzisiaj cały czas…bo Jagnięcy przecież jest ciągle nad nami w Tatrach Bielskich Uśmiech

IMG_7773

IMG_7778

IMG_7788

IMG_7796

…a wyglądał z tej strony niesamowicie, jedna wielka ściana. Zatem to BYŁEŚ robi wrażenie, bo byliśmy na jego szczycie.

https://www.zespoldowna.info/jagniecy-szczyt.html

IMG_7779

IMG_7780

Jagnięcy dominował, ale chłopakom świetnie się szło przez dolinę. Trudno było ich dogonić, ale ciekawość Janka lubi zaskakiwać. Nagle hamulec i pytanie:”Gdzie ta Kopa?” Na szczęście kopa czyli Belianska kopa już była w zasięgu i myślałem, że jej widok wystarczy. Nie! “Gdzie jest mapa?” padło. “Gdzie jest kopa?!” i trzeba było i na mapie i w rzeczywistości pokazywać coś, co jest przed naszym nosem.

IMG_7781

IMG_7782

IMG_7798

Efekt “osiołka” od tego momentu był już z nami cały czas. Staliśmy, patrzyliśmy a Janek spokojnie: “Gdzie jest kopa?” Uratowały nas trawersy. Wędrowanie po Tatrach Bielskich, to przejścia “widokowe” jakich mało. Wędrowanie nimi jest niezwykle miłe, ciepłe, bo słońce świeci. Chłopcy zasuwali i choć dopiero teraz było pod górkę i było to odczuwalne, to bliskość kopy robiła różnicę u chłopaków.

IMG_7799

IMG_7802

IMG_7804

Mijanie źlebów nad którymi są rzędy skał robiło wrażenie. Janek kulturalnie przy każdym takim “nawrocie” pytał co tam jest, ale szło się dalej i po chwili był kolejny. Nie można było się nudzić…no bo pojawiał się Jagnięcy i było: “BYŁEŚ!”

IMG_7805

IMG_7811

IMG_7813

….albo Tatry Wysokie z tyłu i “BYŁEŚ!” Robiło to kolejne i kolejne, wrażenie, że to “byłeś” było tak częste Uśmiech. Kamil jednak poinformował nas, że koniec więc u chłopców pojawił się głód.

IMG_7814

IMG_7816

Nastąpiło przyspieszenie i to znaczne…choć to jeszcze nie był koniec, głód robił swoje. Kopske sedlo, czyli punkt rozdzielający Tatry Bielskie od Tatr Wysokich był już na wyciągnięcie ręki, ale tam też był śnieg i Jagnięcy.

IMG_7821

IMG_7825

IMG_7826

IMG_7828

Usiedliśmy i oglądaliśmy. Zapomniałem jedliśmy i szykowaliśmy się na wejście na Szaloną Kazalnicę, czyli Vysne Kopske sedlo.

IMG_7829

Popatrzyliśmy na Jagnięcy…był w śniegu nawet z tej strony. Popatrzyliśmy na Szaloną Kazalnicę i szykowaliśmy się na grań, którą z daleka było tak dobrze widać.

IMG_7831

IMG_7833

To jest ten punkt załamania grani pod Hlupym. Jeszcze popatrzyliśmy w dół na Velke Biele pleso, na którym niedawno byliśmy, no i poszliśmy do góry patrząc jeszcze na Jagnięcy oczywiście.

IMG_7834

IMG_7836

IMG_7843

Do pewnego momentu nie wchodziło się źle. Pierwsze przejście śniegiem, też nie tak źle…ale potem trzeba było jak wszyscy. Im bliżej grani tym lepiej, tym pewniej…a na dole jeszcze słyszeliśmy, że nie ma szans by wejść na górę.

IMG_7846

IMG_7849

IMG_7850

Kamil radził sobie doskonale bez Asi, która wspierała Janka. Wkurzał się jedynie na to, że wpadał w moje ślady i było to mocno głębokie. Spodnie brudne, śnieg w butach, “jak tu iść!”.

IMG_7855

IMG_7857

Było ciekawej na kolejnym “zygzaku”. Janek z Asią walczyli dzielnie a my znów w śnieg.

IMG_7861

IMG_7862

IMG_7863

Doszliśmy do grani. Kamil jakby się nie zmęczył, a Janek jakby wreszcie wrzucił szóstkę.

IMG_7864

IMG_7867

Oni chyba lubią chodzić granią Uśmiech

IMG_7871

IMG_7872

Zameldowali się na Kazalnicy i było wow!…odpoczynek! Dzieci odpoczywały, rodzice oglądali.

IMG_7877

IMG_7880

IMG_7881

IMG_7882

Tutaj można długo odpoczywać, ale się nie da. Jakoś weszliśmy, teraz trzeba było zejść. Tym razem jeszcze bliżej grani, jeszcze bardziej stromo zimowym przejściem.

IMG_7883

IMG_7886

IMG_7889

U Janka “banan” na twarzy, bo Janki takie emocje lubią najbardziej. Asia próbowała wspierać obu synów, ale jak oni zbiegają w dół, to się po prostu nie da.

IMG_7891

IMG_7892

IMG_7895

Zbieganie trwało chwilę i nawet nie zatrzymało nas na chwilę. Janek siłą zbiegania skręcił na trawersy i się szło!!!

IMG_7901

IMG_7906

IMG_7907

Dopiero wracając można było docenić ten amfiteatr. Oglądania było całe mnóstwo. Śmiechów jeszcze więcej. każda tablica edukacyjna była czytana…i biegli chłopcy w dół. Dlaczego co niektórzy nie “biegną” pod górę? Przydałoby się czasami Uśmiech

IMG_7911

IMG_7913

IMG_7918

IMG_7922

Minęliśmy Dolinę Koperszadów nawet nie wiem kiedy. “Kanion” wciąż był zimny więc uciekaliśmy ile się da.

IMG_7931

IMG_7932

IMG_7934

IMG_7937

Dzieci w końcu pozwoliły na odpoczynek. My chcieliśmy odpoczywać, oni po piciu gotowi do startu: “Obiad czeka!”

IMG_7939

IMG_7943

IMG_7945

Cóż w wielkim pędzie popatrzyliśmy na lewo i prawo. Oni nie szli, oni gonili po tym płaskim. Ciągle dokuczali nam i żartowali. Humory dopisywały. jakoś dziwnie ostatnio jest; startują ciężko i bez humoru, wracają szybko i z humorem. Czyżby obiad aż tyle znaczył?

IMG_7947

IMG_7952

IMG_7953

IMG_7956

Janek jeszcze poczytał kilka tablic, fajnych kolorowych. Już planował kolejną wyprawę…ale nikt na to co czytał w tym momencie nie miał ochoty…ciut za długa.

IMG_7957

IMG_7958

Jak skończyliśmy, wyszło na to, że powieliliśmy nasze przejście z poprzedniej wyprawy pod względem długości i przewyższeń. To były wymagające trasy, ale spokojne i ciekawe. Tatry Bielskie nas nie zaskoczyły. Idealne na długie, przede wszystkim jesienne ale i letnie wyprawy. Polecam.

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...