Tatry Bielskie, Szalona Kazalnica.

październik 4, 2021 by
Kategoria: Nasze Góry

“Pogoda wczoraj zepsuta, padał deszcz. Dziś działa”. Zdanie-klucz Kamila. Próbowaliśmy w piątek wyjść w góry i prognozy były ODPOWIEDNIE, ale rzeczywistość dużo gorsza. W sobotę było już lepiej. Postanowiliśmy zatem sprawdzić “słoweńskie góry” w słowackich Tatrach. Tatry Bielskie leżące na wschód od Tatr Wysokich zawsze nas kusiły i przyszedł na nie czas.

Kuba zapowiedział tylko: “Pamiętajcie, że jest to szlak wybitny, idzie się zmęczyć. Dobry dla przygotowanych kondycyjnie”. Trochę nas postraszył, ale bardziej baliśmy się “ścisłego rezerwatu”, który słynny jest z występowania dużej ilości  niedźwiedzi. Ale jesienią są one albo bardzo wysoko, albo w odstępach szukając borówek by zbudować zapas na zimę i to ostatecznie nas zmotywowało.

IMG_9571

Podjechaliśmy do Strednicy i zobaczyliśmy to:

IMG_9573

IMG_9574

Od razu padło rozsądne pytanie od Janka:”Gdzie są góry?” Po drugiej stronie jakby już się poprawiało, ale motywacja u Janka była “idę na końcu, zostaw!”. Kamil miał iść to szedł, ale bez przekonania.

IMG_9575

IMG_9578

IMG_9579

Powiem szczerze, ja przeżyłem kompletne zaskoczenie, jak i nasi chłopcy. O tym, że będziemy wchodzić na górę, schodząc w dół wiedzieliśmy, ale że wraz z każdym krokiem mgły będzie mniej, to nas kompletnie zaskoczyło. Kamila “pogoda włącza się” nabrało innego wymiaru.

IMG_9581

IMG_9582

IMG_9583

Pogoda się włączyła, jesienne kolory jeszcze bardziej, tylko ten Janek dalej szedł w systemie zaciągniętego hamulca ręcznego: “Idę na końcu, zostawcie mnie!”. Dolina Monkova jednak nie pozwala na takie fanaberie a Bielski Potok zmienia wszystko. Zaczęło się od poszukiwania śladów zwierząt, poprzez przegląd tablic edukacyjnych na zielonym edukacyjnym szlaku i Janek załapał…a turystów brak, to tych niedźwiedzi szukaliśmy i ich śladów. Na szczęście nie było.

IMG_9586

IMG_9587IMG_9588

IMG_9596

https://pl.wikipedia.org/wiki/Dolina_M%C4%85kowa

Polecam to miejsce na spacer, polecam to miejsce jesienią, bo daje moc. Janka tak wzmocniło, że już nie za bardzo chciał czekać, tylko dopytywał się, gdzie te szczyty co on ma dzisiaj zdobyć, a wyglądały one zacnie. Na pierwszym planie była wielka, biała skała o nazwie Hlasna Skała, a tuż obok Opalena Skała, były tak białe, że od razu skojarzyło się nam to ze Słowenią. I to był błąd! Skoro wygląda to jak w Słowenii, to nawet nie wyłapaliśmy tego typowego dla wapiennych Alp w Słowenii wyniesienia, a byłoby to wspomagające w myśleniu o przejściu, a tak czekała nas niespodzianka.Wymagająca.

https://www.zespoldowna.info/ogradi-2-087-m-npm.html

Janek pokazał kierunek i poszliśmy w kraj piękna przez strumyki i mosty.

IMG_9597

IMG_9602IMG_9603

IMG_9604

Chłopcy szli zgodnie do przodu, aż do tego mostku. Przejście było super na tym odcinku i jakoś nie wyglądało, przed czym ostrzegał  Kuba. Byliśmy uśpieni, bo szliśmy na przełęcz o słowackiej nazwie: Vyšné Kopské sedlo (Szalony Przechód).

https://pl.wikipedia.org/wiki/Szalony_Przech%C3%B3d

Od mostku jednak “słoweńskie” wspomnienia stały się realnością. Dla Janka odjazd.

IMG_9605IMG_9606

Tona kamieni. Tona śliskich kamieni…i do tego łańcuchy. Lepiej być nie mogło…dla Janka. Instrukcje: “Kamil uważaj, ostrożnie, nie tak nogę!”. Jak u sierżanta na musztrze w armii było słychać. Im trudniej, tym dla Janka lepiej, a Kamil…ostrożny, nawet przerażony, cichutki i słuchający dobrych rad…ale najlepiej Asi.

W oczach chłopaków pojawił się TEN BŁYSK, choć u każdego może oznaczać coś innego…a to w barwach jesieni!

IMG_9610

IMG_9611

Kamil znów wrzucił “szóstkę” bo te korzenie i kamyczki to na jeden jego krok. Trzeba było gonić, a jak gonić jak tutaj wodospad ze strumieniem na tle kolorów jesieni spadający z “sufitu”. Nawet Janek krzyczał wodospad! No to oglądaliśmy.

Tak kończyła się Dolina Monkova. To był początek wymagającego podejścia, po skałach w błocie.

IMG_9615IMG_9617

IMG_9619

IMG_9622

IMG_9625

Rękawiczki to kluczowe wyposażenie na taki etap. Bez tego Kamil by nie przeszedł, myłby stale ręce, a Janek rozwaliłby sobie z pasji ręce, bo dla niego szaleństwo skał, to najważniejsze co może go spotkać!

Najpierw były skałki.

IMG_9627

IMG_9628

…a potem skałki z błotem, choć miejsce wyglądało obłędnie! Dla Kamila wyprawa mogła już się skończyć i był gotowy wracać.

IMG_9629

IMG_9630

IMG_9632

Dał się przekonać, gdy po zygzakach wyszliśmy na “prostą”. Jednak bez Asi nie byłoby tego przejścia. Kamil tak potrzebuje jej instrukcji, że stoi często przed drogą i czeka na tą podpowiedź, nawet gdy jest to w miarę proste dla jego długich nóg. Jak nie my, musieliśmy odpocząć. Wszyscy czuliśmy zmęczenie i wymagania tego szlaku. Szybko zyskiwało się wysokość, ale było to ciągle uważne stawianie nogi.

IMG_9638

IMG_9640

IMG_9645IMG_9646

IMG_9647IMG_9648

IMG_9651IMG_9652

Ćwiczenia, skłony, czworaki też były. Janek jednak bardziej wyprostowany, a Kamil nawet wolał pobrudzić rękawiczki i spodnie schylając się mocno, niż korzystać ze swoich nóg. Było za ślisko. Zaskoczyłem się przy tym oglądając mapę, gdyż w tym miejscu wskazuje ona na trudny punkt do przejścia, a wcześniej jakoś tego nie widziałem…a było to trudne technicznie miejsce, wymagające dużego wysiłku i ostrożności. Gdy już wychodziliśmy z lasu i już “dotykaliśmy” wzrokiem szczytu nad nami Hlupy (Szalony Wierch) dwutysięcznika, myśleliśmy że to koniec. Niestety w takich górach nigdy nie ma końca, tylko błoto może się skończyć, a wyślizgane skały nigdy. Cały czas powoli do góry i dobrze, że Jankowi “włączył” się lider bo wyraźnie przyspieszyliśmy.

IMG_9653

IMG_9654

IMG_9655

Jednak im wyżej, tym więcej u Janka było pytań, typu “Daleko jeszcze?”, “Na który szczyt idziemy?” i tutaj pokazywał wszystkie okoliczne, a ojciec znał nazwę może dwóch…wstyd. Zaczęliśmy zatem wlec się, a Asia z Kamilem do przodu.

IMG_9660

IMG_9665

IMG_9666

Zniknęły skałki, Kamil dostał drugie życie. Uśmiech, żarty i luz w gotowości. Dopiero tutaj na progu Doliny Szerokiej widzieliśmy jak mocno podeszliśmy do góry. Patrząc do tyłu widzieliśmy krajobraz jak w Pieninach, ale i same Pieniny. Z nich oglądaliśmy te Tatry, dzisiaj na odwrót.

IMG_9667

IMG_9671

IMG_9672

IMG_9673

Szliśmy dalej do przodu i musieliśmy się szybko uczyć nazw szczytów, bo młodsze dziecko koniecznie chciało to wiedzieć. Albo odpowiedź, albo męczarnie za pomocą pytań.

Zatem koniec Szerokiej Doliny to Przełęcz Szeroka, która jest miejscem między szczytem Hlupy (Szalonym Wierchem) a Ždiarska vidla (Płaczliwą Skałą) a za nim Hawraniem. Trzeba było to szybko opanowywać, bo pytania zyskiwały na intensywności…dziecko opanowywało Hawrań…i jakoś tylko ten Hawrań.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Szeroka_Prze%C5%82%C4%99cz_Bielska

Miejsce było piękne. Nawet Kamil patrzył i spoglądał wokół, co nie jest typowe dla niego. Był tym miejscem zainteresowany.

IMG_9679

IMG_9680

IMG_9683

IMG_9689

Janek w tym momencie “zahamował”. Jakby odcięło mu siły. To się zdarza, ale rzadko. Zatem trzeba było zwolnić, Janek był wyraźnie zmęczony. Kamil odwrotnie był wyraźnie pobudzony i jak to Asia kondycyjnie wytrzymała, to jej tajemnica.

Ja byłem zaskoczony Szalonym Wierchem i jego błyszczącymi ścianami.

IMG_9685

IMG_9688

Janek nie. Nie wiem czy to brak dodatkowych utrudnień, czy też końcówka podejścia, ale człapaliśmy niemiłosiernie, choć z pytaniami: “Daleko jeszcze ten szczyt?”

IMG_9691

IMG_9693

IMG_9695

IMG_9701

W popłochu musieliśmy cos wymyśleć. Janek bez wskazania na szczyt wyglądał na takiego, co nie pójdzie dalej. Przełęcz nie robiła na nim wrażenia. Odczytanie z mapy wszystkich nazw w okolicy też, a tutaj ciągle: “Czy to ten szczyt?”…w końcu wpadłem: “Ten za przełęczą”. Podziałało i goniliśmy Asię i Kamila.

IMG_9704

IMG_9708

IMG_9710

IMG_9714

Weszliśmy na Szeroką Przełęcz a tam cała “kopa” szczytów. No i było inaczej od razu, tylko znów padały pytania o nazwy. Ojciec nie przygotowany, więc “Idziemy dalej”. Synuś znów: “Na jaki szczyt?”. Wymiękłem, ale syn zainteresował się trawersem i pogonił do przodu….gdzie pojawił się Jagnięcy. My tam byliśmy Uśmiech i od razu stało się łatwiej.

IMG_9716

IMG_9721

IMG_9723

IMG_9725

IMG_9726

To był trawers z serii wow! Janek gonił tak że nie było szans by go zatrzymać, a szliśmy nad Szalonym Wierchem, za nami Płaczliwa Skała i Hawrań, a obok Tatry Wysokie i ten Jagnięcy.

IMG_9728

https://www.zespoldowna.info/jagniecy-szczyt.html

https://www.zespoldowna.info/rakuska-czuba.html

Janek tylko stwierdził, że widzi szczyt (jaki?) i poszedł. O ile na początku trawersu jeszcze sprawdzał czy jesteśmy, to teraz już tylko gonił. Dobrze, że Kamil postanowił poczekać, a to spowodowało że odkryliśmy szczyt do zdobycia Uśmiech

IMG_9732

IMG_9735

Szalona Kazalnica Hlúpa kazateľnica 1945 m “stojąca” tuż za Kamilem stała się naszym szczytem i czy to wystarczy Jankowi?…a ten dalej gonił i gonił!

https://pl.wikipedia.org/wiki/Szalona_Kazalnica

IMG_9737

IMG_9741

IMG_9755IMG_9756

Doszliśmy i Janek zaakceptował “szczyt”…a Kuba miał rację. Ten szlak jeden z trzech po Tatrach Bielski okazał się wymagając, trudny technicznie…ale My daliśmy radę! …i był czas na odpoczynek w takim miejscu jakich mało. Szalona Kazalnica daje widok na “szalone” widoki, ja nie znam miejsca takiego jak to z tymi górami, z tymi kolorami. Nie ma!

IMG_9761

IMG_9772

IMG_9783

Nastrój miejsca potęgowała przyroda. Chmury grały nad Płaczliwą Skałą, pod nami biegały kozice, a humory chłopaków wyraźnie poprawione po odpoczynku.

IMG_9778

IMG_9788

Janek przeczytał nam wszystkie kierunki jakie były dostępne i oczywiście stwierdził, że idzie w innym kierunku niż my, jemu chmury już nie przeszkadzały, a nam tak. Chcieliśmy jak najszybciej się uwijać, bo już wiało, już było chłodno i Jagnięcy znikał w chmurach, a my raczej wolniej schodzimy niż wchodzimy.

IMG_9790

IMG_9796

IMG_9798

Pożegnaliśmy szczyty i przyspieszyliśmy mocno w dół. Zapowiadała się zmiana pogody…albo zmyłka w tym kierunku. Lider był jeden…on sam, skacząc z kamienia na kamień, bo było emocji za mało na wejściu.

IMG_9800

IMG_9805

IMG_9808

IMG_9813

Szybko się dowiedzieliśmy do czego “ON SAM” tak gonił: błotko i skały. Nowe przejścia to jego wyzwanie.

IMG_9828

IMG_9831

IMG_9823IMG_9833

Nie wiem jak to się robi, ale wchodząc wydawało nam się, że te kamienie to dramat, ale szliśmy. Schodząc nie poznawaliśmy ich w ogóle, bo na nich pojawiło się dodatkowe błoto. Zejście było bardziej wymagające od wejścia.

IMG_9836IMG_9837

IMG_9838IMG_9839

ON SAM dawał radę trzymając się mojego plecaka, ale wciąż kłócąc się, którędy ma iść. Kamil bez Asi nie szedł. Była to bardzo trudna część naszej wyprawy. Zaczęliśmy wyszukiwać wzrokiem Opalonej Skały, bo wiedzieliśmy, że tam będzie koniec skał i błota.

IMG_9840

IMG_9848

IMG_9851IMG_9856

IMG_9862IMG_9866

Dojście do niej to była euforia…w końcu ich nie ma!!! Było to widać od razu po Kamilu, który szedł z uśmiechem do przodu i nie oglądał się za siebie. Janek się wygłupiał i nawet o niedźwiedziach zaczął rozmawiać i dobrze, że ich nie było Uśmiech

IMG_9869IMG_9870

IMG_9873

IMG_9874

Ostatnie zdjęcia, pożegnalne z Tatrami Bielskimi i świadomość, że kilometrów mało, a wysiłek był znaczny, powaliła. Kuba miał rację. My znów schodziliśmy dłużej niż wchodziliśmy, ale to jest taka nasza uroda.

IMG_9880

IMG_9883IMG_9884

Jednak będziemy mogli już teraz zawsze Jankowi powiedzieć, że tam był Uśmiech, jak będziemy jechać w słowackie Tatry Wysokie. Zawsze to go interesowało, teraz będzie mniej. Szczyty zapamięta i będzie opowiadał, to jest najważniejsze.

Tatry Bielskie polecam i wiem, że to nie jest nasza ostatnia wizyta tutaj, przypominając o tym co Kuba mówił:”Szlak wymagający” choć nie idzie się wysoko, to krótko i intensywnie.

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...