Szczytnik, Wolarz

kwiecień 12, 2023 by
Kategoria: Nasze Góry

Miało być oczko pogodowe. Jedno jedyne i to w jednym miejscu: między Szczytną, a Polanicą Zdrój. Na pytanie do chłopaków gdzie jedziemy, obaj i to jednoznacznie stwierdzili: Szczytnik i Zamek. Zatem dodałem Wolarz byśmy odrobinę się zmęczyli.

Tą trasę mieliśmy już zaplanowaną po “deszczowym” przejściu z ubiegłego tygodnia. Ona miała czekać na swój moment. Nawet nie spodziewałem się, że przyjdzie tak szybko.

https://pl.mapy.cz/turisticka?planovani-trasy&rc=9lwZ1xZju8G1gXCe80hJIf405hL3Dng5kf4BenBesnhYThE93oiZ8eBvef0ahNl80jKDhL0gyK&rs=coor&rs=coor&rs=coor&rs=coor&rs=coor&rs=coor&rs=osm&rs=coor&rs=coor&rs=coor&rs=coor&rs=osm&ri=&ri=&ri=&ri=&ri=&ri=&ri=28412503&ri=&ri=&ri=&ri=&ri=28413246&mrp=%7B%22c%22%3A132%7D&xc=%5B%5D&x=16.4723495&y=50.3979261&z=14

image

Asia przeziębiona, dała nam całusy na pożegnanie i pojechaliśmy…raczej przebijaliśmy się przez mgłę, która nie chciała ustąpić aż pod same góry. Janek powtarzał, że on idzie na zamek, Kamil także. Janek, że on idzie zielonym i będzie biegł…Kamil jakoś nie sugerował biegania po górach Uśmiech

Ja już na same słowa wypowiadane przez Janka bałem się. Tym razem miałem być z nimi sam, a on jak ostatnio pobiegł, to ja nie odważyłem się, próbować go gonić. Asia podjęła dzielne wyzwanie z sukcesem. Teraz sam. Jedyna strategia by przeżyć, to go trzymać krótko. Chyba Kamil się zgadzał ze mną w tym temacie.

https://www.zespoldowna.info/szczytnik-lesnym-szlakiem-wspinaczkowym.html

IMG_1413IMG_1420

Nasz start odbywał się z “podwórka” sanatorium Malwa. Dlaczego? Cóż na mapie widniała ścieżka prosto na Garncarza, gdzie mieliśmy wejść na zielony szlak. Pomysł podobał mi się. Potwierdzeniem w “realu” było to oznaczenie. Zaczęliśmy zatem od podejścia, a tego Janki nie lubią.

IMG_1416IMG_1418

Janek stękał, ale szedł przez świetne Góry Stołowe, ze skałami tak imponującymi, że na nas robiło to wrażenie. Skończyło się ono, jak Janek przyuważył, że jest już na zielonym.

IMG_1421

IMG_1422

Kamil był czujny i trzymał się młodszego brata. Zrozumiał zatem moje uwagi i razem o dziwo weszliśmy na szczyt Garncarza.

IMG_1425IMG_1426

IMG_1427

Janek uzupełniał płyny, nie uciekał o dziwo, zatem zdjęcia Garncarza z boku i dołu, odsłoniło kawał skały, ukrytej lasem na górze. Spokój był do momentu “idziemy”. Powiedziałem: “idziemy”, a Janek był już 20 metrów przed nami. Zrobiło to wrażenie na nas, ale był plan.

IMG_1428IMG_1429

IMG_1430IMG_1431

Janka zatrzymaliśmy na “Leśny Szlak Wspinaczkowy” ten czarny szlak z górą, do zdjęcia. Poczekał. Potem była przerwa bo trzeba było sprawdzić pogodę na Wolarzu. No i zdobywaliśmy też szczyty, do tej pory nie zdobyte przez nas jak Wysoki Kamień, który był całkiem wysoki.

IMG_1433

IMG_1435IMG_1436

Na koniec zaburzyliśmy Jankowi wszystko, bo Janek szedł w lewą “bo żółty”, a my prosto, bo na skróty! Udało się! Janek na Piekielną Górę już wchodził spokojnie i z nami.

IMG_1437

IMG_1440

IMG_1442

Zainteresował się Wolarzem:”Co to za góra?”…jeszcze nie wiedział, że tam idziemy, miała to być niespodzianka. Tak samo jak to, że naszym celem nie do końca był zamek, a szczyt od którego zamek miał też swoją nazwę. Szczytnik wydawał się być idealnie obok naszego szlaku, co nam się spodobało. Janek nie mógł biec, bo nie wiedział gdzie. To też był plan. Zdobyliśmy pierwszą górkę i spadaliśmy w dół. Potem był Kamiennik i znów w dół, a tu ani zamku, ani szczytu.

IMG_1444IMG_1445

IMG_1446

IMG_1448

IMG_1449

IMG_1452

IMG_1454

IMG_1456

Janek został zaskoczony. Do samego końca podejścia na super fajny Szczytnik, nie wiedział, że to Szczytnik, ale jak się odwrócił, to już było i słońce i zamek!

IMG_1458

IMG_1461IMG_1462

IMG_1463

Zaskoczył nas bardzo. Na szczycie fajne miejsce do oglądania i odpoczywania, ale z zaskoczenia obydwaj chłopcy nie chcieli odpoczywać, tylko na zamek mieliśmy iść. Jak zwykle na skróty i było to, co oni lubią najbardziej.

IMG_1464IMG_1465

Zastanawiałem się, gdzie pójdziemy na zamku. Chłopcy mieli swoje miejsca. Najpierw Widok, a potem ta sama ławeczka pod metasekwojami i odpoczynek przed skałkami. Tak planował Janek. Tak odpoczywaliśmy.

IMG_1469

IMG_1470

IMG_1471

IMG_1476

Wybraliśmy też stary dukt na zamek, by jednak zejść. Najpierw obydwaj zdziwili się tym, że idziemy w dół, a skalne ściany są na górze.

IMG_1478

IMG_1479

Potem kompletnie zakłopotani byli, gdy wyszliśmy na łąki i…: “Tato dokąd idziemy? Do auta?” Podtrzymałem tą opinię i pokazałem, że idziemy do auta przez tamtą górę przed nami. I dobrze że chłopcy nie popatrzyli na mapę. Przyjęli mój plan i szliśmy w dół, a potem do góry.

IMG_1483

Tam zobaczyliśmy Kruka widocznego na wzniesieniu na którym przed chwilą byliśmy. Staliśmy już po chwili wobec Ciernicy i Kamil od razu zaczął sobie wszystko przypominać. Popatrzył i zdecydowanie powiedział:”Tam nie!” Widział już to podejście kiedyś.

https://www.zespoldowna.info/czernica-grodczynwolarz-cz-2.html

https://www.zespoldowna.info/wolarz-gora-blazkowatam-trzeba-byc.html

IMG_1484

IMG_1488

Janek przeciwnie. Już szukał wyzwań, a miał ich tam całe mnóstwo. Choć czarny szlak prowadzi szeroką drogą, nie dało się nie zgrzeszyć i wejść w ten bukowy las. Janek prowodyr, szybko wymiękł, a Kamil po pierwszych protestach, szedł z milczeniem aprobującym przejściem. Było super!

IMG_1492

IMG_1494

IMG_1496

Jak pokazałem, że robimy skróty, to Jankowi trochę się przyspieszyło. Trzeba było się napić przed wejściem na kolejny skrót. Tym razem w lesie świerkowym. Chłopców jednak już mocno pierwszy skrót przećwiczył. Musiałem na nich poczekać i byłem dumny z tego, gdyż nie pamiętam kiedy ostatnimi czasy tak było, że ja na nich czekałem Uśmiech. Wolarz był już przed nami i nie wyglądał na takiego złego.

IMG_1495

IMG_1498

Stanęliśmy przed północnym podejściem. Kolejny już raz. Mała góra z dużym wyzwaniem przed nami.

IMG_1501IMG_1502

IMG_1504IMG_1505

Jeszcze na starcie nic nie było widać, oprócz głębokiej zieleni. Chłopcy równym krokiem szli, Janek nawet próbował być pierwszy. Nie trwało to długo. Jak zobaczył “ścianę” to już wyhamował. Kamil zasugerował powrót, ale szedł.

IMG_1508IMG_1509

Z bliska już nie wyglądało to tak strasznie. Korzenie tym razem pomagały, jakoś się dało wejść, ale Janek zostawał z tyłu. Kamil wykorzystywał swoje długie nogi i sprawnie podchodził. Janek tylko stał i patrzył, a był taki mały na tym końcu.

IMG_1512IMG_1516

IMG_1518IMG_1522

IMG_1526IMG_1527

W końcu weszliśmy. 600 metrów szlaku, 145 metrów przewyższenia, dało “popalić”. Chłopcy od razu szukali miejsca na odpoczynek. Pili i jedli śniadanie. To był challenge…ale na chwilę.

IMG_1528IMG_1538

IMG_1540IMG_1541

IMG_1544

Janek jak wyrwał po śniadaniu, to nawet pierwsi turyści tego dnia nie zrobili na nim wrażenia, bo on idzie przecież w dół do auta i to czerwonym z sercem.

IMG_1548

IMG_1553IMG_1554

Uśmiech na twarzy, Kamil za nim i wszystko było jasne. On tutaj rządzi, w szczególności w dół! Czerwony szlak tutaj to idealne miejsce na takie zabawy, długi, pełno na nim skał, zakrętów i kałuży. Dopiero potem doczytaliśmy, że to był Piekielny Labirynt.

IMG_1560IMG_1562

IMG_1561

IMG_1563IMG_1564

IMG_1565IMG_1566

Dawno nie szliśmy z takim uśmiechem, z takimi żartami obu braci. To było niezwykłe, że obu podobało się to samo. Tak myślałem, że chodzi tutaj o szybki efekt obiadu, po wycieczce, ale nie. Oni cieszyli się górami i bieganiem przez skały, jak to Janek powiedział.

IMG_1567IMG_1568

Poprawiliśmy to, co robiliśmy w deszczu tydzień temu. Było lepiej i ciekawiej. Wolarz miał chłopców zaskoczyć i zaskoczył, ale tym razem byli już przygotowani na takie “kawałki”. Dali świetnie rady, a ten okazał się wspaniałym szczytem, nawet z tej strony na której nigdy do tej pory nie byliśmy. Dodany do Szczytnika, pierwszego tego dnia, dał “kompozycję” najlepszą jaką można było się spodziewać. Zatem polecamy ją wszystkim, bo warto zdobywać Góry Stołowe i Góry Bystrzyckie w ciągu jednego dnia Uśmiech

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...