Lech, Czech i Rus.

maj 24, 2022 by
Kategoria: Nasze Góry

17 km szlaku bez nudy nawet przez chwilę. 17 km szlaku najpiękniejszego w Górach Stołowych. 17 km zaskoczenia, że tam jeszcze nie byliśmy…a zaczęło się jak zwykle od Asi. “Gdzie jedziemy?…w Góry Stołowe, tam było tak fajnie…”. Jak tutaj odmówić!

Byliśmy po Pasterce i miał to być ostatni nieznany nam w polskich Górach Stołowych szlak. Niestety, nie była to prawda, bo pojawił się Lech, Czech i Rus. Asia w pierwszej chwili nie wierzyła, a potem zaakceptowała to. Poszliśmy w nieznane.

https://www.zespoldowna.info/przez-karlowek-pasterke-na-bozanowski-szpiczak.html

Z Włóczykija Sudeckiego znaliśmy Kulin Kłodzki. Wiedzieliśmy, że tam powinniśmy zaparkować, by na skróty wyruszyć na Lecha, szczyt o wysokości 739 m npm. “Mało” jak na naszą rodzinę, ale dzień wcześniej byliśmy w Tatrach, więc miało to wystarczyć.

https://www.zespoldowna.info/czernica-grodczynwolarz-cz-2.html

IMG_4411

IMG_4412

Szczyt, grań z laskiem, jakoś u chłopaków nie powodował radości, a dodatkowo wiało paskudnie…i ktoś musiał wracać do auta, bo zapomniało się…ja. Jednak sytuacja się znormalizowała, jak towarzystwo dowiedziało się, że idziemy na skróty…trochę.

IMG_4413

IMG_4415

IMG_4417

Choć to nie Tatry (z wczoraj), to mała górka do przełęczy rozgrzała nas zdecydowanie i po drugiej stronie spotkało nas ciepło, choć w chmurach. Wyszliśmy i było wow! Całe Góry jak na “widelcu” tonące w zieleni łąk.Z radością zmienialiśmy “wyposażenie”. Było ciepło i bez wiatru, jakaś taka anomalia.

IMG_4418

No i od razu dobry humor Janka się włączył i zaczęło się: “Gdzie jest Lech?” Zaczęliśmy lekcję geografii. Pokazywałem Szczeliniec, Skalniak, Kopę, Orlicę, Wolarz…byleby nie pokazywać Lecha, bo gdzie on jest? Pomogła mapa tyle, że padło troszkę bardziej precyzyjnych pytań z machaniem ręki wokół…ale ja jeszcze nie byłem gotowy na Lecha.

IMG_4420

IMG_4422

Musiałem uważać, gdyż każdy nieodpowiedni ruch był kwitowany “Czy to już?”…a tu tylko na grani krzaki i las. Przypomniałem sobie, że 15 lat temu zielony szlak prowadził dokładnie tą drogą przechodząc przez szczyt, dzisiaj idzie po drugiej stronie grani. Myślałem, ze to pomoże. Poszukiwaliśmy zatem znaków szlaku. Jak nie dało to nic, to Janek znalazł szczyt na mapie. I tak znaleźliśmy Lecha…ze słupkiem pomiarowym w krzakach.

IMG_4425

IMG_4423IMG_4424

Tym razem byłem przygotowany do wycieczki. Asi mądre pytanie: “Skąd tutaj Lech?”…miało swoją odpowiedź: ano z tego powodu, że przed wojną był tutaj przysiółek Böhmische Häuser czyli Czeskie Domy. Od tej nazwy powstał Czech, a wyższy od niego szczyt obok stał się Lechem. Wiedzieliśmy zatem wszystko do tej pory Uśmiech

IMG_4430 

IMG_4432

IMG_4433

IMG_4440

O ile Lecha można było zauważyć, wyróżniał się, o tyle ten Czech, z tej perspektywy był trudny do wytłumaczenia…a było co oglądać. “Tato gdzie Czech?”, Janek jednak nie odpuszczał. Była zatem lekcja używania mapy na telefonie. Poustawiał, poustawiał i wiedzieliśmy, że to gdzieś przy tej grupie drzew…a droga w tym kierunku szła, a my z nią. Było pięknie, śpiewająco i kwieciście…i tylko ja wąchałem i podziwiałem te kwiatki. Słychać było z daleka “Mam Czecha!” i nie można było się obijać. Janek wiedział, że Czech o wysokości 702 m npm jest na końcu wyciągu. Zobaczył i wiedział.

IMG_4441

IMG_4443

IMG_4445IMG_4446

Pokazał na Orlicę, bo już ją rozróżniamy dzięki wieży, zrobiliśmy zdjęcie, a potem padło: “Tato gdzie ten Czech?” Z Lecha, ten Czech żadnej góry nie przypomina i to było zaskoczenie!!!..ale wciąż jest mapa i uzyskaliśmy potwierdzenie, że to jest Czech. By dalej motywować chłopaków, Asia podrzuciła cel: Skalna Czaszka. Zaintrygowało to najmniejszą latorośl. Asia jakoś nie pamiętała, tego że brak precyzyjnego wskazania z wizualizacją, skończy się jak zwykle: “A gdzie jest Czaszka?” No i szliśmy przez przepiękne łąki próbując odpowiadać co minutę, gdzie jest Skalna Czaszka…a była po drugiej stronie łąk na krawędzi skalnej. Nie było to przekonywujące i dobrze, że doszliśmy do zielonego szlaku Nad Kociołkiem. Samo pojawienie się szlaku, tabliczki i drogowskazu z 1863 roku było już wydarzeniem na tyle istotnym, że Janek chciał iść w dół żółtym szlakiem, w przeciwnym kierunku. Uparł się i koniec, nawet niezapominajka nie pomogła.

IMG_4449

IMG_4450IMG_4447

IMG_4455

No to Asia włączyła mu “Skalna Czaszka” i Janek szedł i myślał, jak miś jego ulubiony Uśmiech

IMG_4456

IMG_4457

Wbrew pozorom rozpędziło go to na tyle, że pierwszy wszedł do lasu, tak jak prowadził szlak, ale tam na długich spacerowych prostych król mógł być tylko jeden…jak zwykle.

IMG_4458IMG_4459

Jak ich dogoniliśmy, mijając wspaniałą dolinę ukrytą w wyrwie skalnej, to opadła nam szczęka do samej trawy…mi w szczególności. “Tato skały”. Asia krótko skwitowała:”Tak to jest Sawanna!”

IMG_4461

IMG_4463

To trzeba zobaczyć, bo opisać się tego nie da. Idziecie przez piękną łąkę. Z daleka widać samotne drzewa otaczające samotne skałki. Nie ma takiego drugiego miejsca w Polsce…a Kamil na prostej uciekał, Jan nawet nie chciał się wspinać bo Skalna Czaszka i jak tutaj wchłaniać to wszystko?

IMG_4467

IMG_4468

Szybkie przejście na Lisią Przełęcz i szczęście stało się faktem…choć na szlakowskazie, ale to już było to! Skalna Czaszka już było napisane, szlak niebieski. Poszli!

IMG_4469IMG_4473

IMG_4474IMG_4476

…no i Narożnik nie był Skalną Czaszką, a było tak fajnie. Chłopcy “fruwali” ale chcieli dalej, no to ścigaliśmy grupę wycieczkową, która przeraziła nas o tyle, że gdy szła to stwarzała wrażenie jakbyśmy szli na Morskie Oko w tłumie…na szczęście to była tylko ta grupa.

IMG_4480

IMG_4483IMG_4485

IMG_4486

Szliśmy na Kopę Śmierci, taki mały szlak z przeszkodami. Chłopcy się nie nudzili, bo skałka z lewej i prawej, i pod nogami…ale gdzie czaszka, bo tam jest mózg przecież, skwitowałbym cały wykład Janka, tym zdaniem. W końcu się pojawiła i zrobiła OGROMNE wrażenie!

IMG_4490

Po takich wrażeniach trzeba było odpocząć. “Usiedliśmy” na Skalnej Czaszce a tam sosna…to nie Pieniny.

IMG_4491

Popatrzyliśmy też na Czecha i Lecha, z tej strony wyglądających zupełnie inaczej i nawet Czech był górą!

IMG_4493

Pojawił się problem co dalej? Wczoraj trochę kilometrów w Tatrach, więc dzisiaj nogi zaczynały szwankować. Janka trzymał tylko obiad…no może łańcuchy…ale o Rusie to zapomniał. Dobrze, że “wrócił “ bieg z przeszkodami, bo była zabawa.

IMG_4495

IMG_4496

Doszliśmy do Skał Puchacza i Janek wiedział co przed nim: “Łańcuchy!”. Oj trzeba było to widzieć. Janek nagle był już “świeży”, gonił bo przecież jest łańcuch, to jest przygoda.

IMG_4497IMG_4499

Oj, co to będzie w Tatrach, tak sobie myślałem, taki wyrywny, a kiedyś to palpitacji serca dostawałem, gdy łapał ten łańcuch. Nawet w Górach Stołowych są łańcuchy jak widać Uśmiech. Nie był to jednak koniec końca.Skały Puchacza to pozostałości po kamieniołomach, takie drugie Machu Picchu w tych górach.

https://www.zespoldowna.info/ptasia-gora-czarna-kopa.html

IMG_4503IMG_4504

IMG_4507IMG_4509

Zatem, jedyne co mogło nas spotkać, to jedne wielkie spadanie i dobrze, że były schody, było to wolniejsze, choć spadek tutaj jest znaczny. Asia się ucieszyła, że schodziliśmy a nie wchodziliśmy…a my pamiętamy nasze podejście oj pamiętamy! Tym którym było mało zabawy, ciąg dalszy był zapewniony. Jak się to skakanie w końcu skończyło, co niektórzy padli, a przecież był jeszcze Rus…no i obiad przecież. Nic nie pomagało! Baterie tak jakby się wyczerpały.

IMG_4512IMG_4513

IMG_4514

IMG_4515

Choć nam wydawał się, to on, to jakoś na górę w ogóle nie wyglądał ten Rus 597 m npm. Pamiętając lekcje z Czecha szliśmy patrząc do tyłu, warto było. Przyszedł czas na poszukiwania. My wybraliśmy przejście łąką, gdyż las nie zachęcał. Kamil nawet wyczuł kierunek i Rus nas zaskoczył! Była tabliczka! Stara, ale była!

IMG_4517

IMG_4519

IMG_4520IMG_4521

Ekipa była już zmęczona. Nie reagowała nawet na obiad, nie był to dobry diagnostyk przed ostatnią częścią przejścia z powrotem na drugą stronę pod Lecha. Ba nawet nie było dyskusji skąd ten Rus…i dobrze bo bym odpowiedział, że było ich trzech przecież: Lech, Czech i Rus…i koniec.

Cóż szliśmy i dobrze skrót wybraliśmy! “Idź za skoszonym!” coś tak nam podpowiadało i dzięki temu idealnie przeszliśmy do drogi, przeganiając krowy i zające wchodząc na drogę na Lecha zostawiając z tyłu Rusa.

IMG_4522

IMG_4524

Po drobnych perturbacjach trafiliśmy na nasz skrót do góry. Było pięknie znów, ale ciężko. Kamil bez problemu, Janek z problemem.

IMG_4527

IMG_4528

No i górka okazała się całkiem “spora”, ale można było “malować” piękno gór. Wszystko z nami grało.

IMG_4529

IMG_4533

IMG_4536

Piękno trwało do momentu, gdy chłopcy zauważyli, że są już prawie na górze. Niby byli zmęczeni (w szczególności Janek). Jednak koniec i obiad potrafią zrobić cuda. Musieliśmy ich gonić, który raz w tym dniu?

IMG_4537

IMG_4538

IMG_4540

Zaskoczyło to nas te piękne i ciekawe wędrowanie na skróty i przełaje Gór Stołowych. Znów zaskoczyły nas niewysokie góry, ale ciekawe i piękne. Warto było przejść prawie 17 kilometrów, bo wiem że ja zrobię to jeszcze raz i to niedługo. Mam nadzieję, że z Rodziną.

IMG_4541IMG_4542

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...