Giewont.

maj 29, 2023 by
Kategoria: Korona i Diadem

Ciąg dalszy wypraw po Tatrach Zachodnich skierował nas na drugą stronę Giewontu. Tydzień temu byliśmy po tej pierwszej stronie na Sarniej Skale Uśmiech

https://www.zespoldowna.info/sarnia-skala-grzybowiec.html

Tym razem z Asią, cała rodzina była gotowa na wyprawę. Jak zwykle ostatnio, wystartowaliśmy z parkingu pod Krokwią do Kuźnic i chyba te przejście powoli nam się nudzi, bo chłopcy jakoś nie za specjalnie, tylko próbowali mojej reakcji:  “Tato bus”. A busów dalej nie ma.

IMG_2305IMG_2306

IMG_2307IMG_2308

Do normy wróciliśmy w Kuźnicach. Jak Janek przeczytał szlakowskazy, odnalazł Giewont, to świat nagle zrobił się mniej marudny, bardziej rozpoznawalny i radosny. Kamil dostał potwierdzenie, że idzie prosto i znów można było oglądać tylko jego plecy. Janek już wiedział co to Kalatówki i nie mógł się doczekać…pierwszego śniadania na drodze.

IMG_2309

IMG_2311

Dzieci śniadanie, rodzice kontemplacja gór. Tak też może być. Kalatówki zaczynają być dla mnie magią. Jesteśmy tam prawie sami, kolejny raz, cisza, góry jak na dłoni, nic tylko brać je dla siebie, dzieci konsumujące bez dźwięków.

Janek nagle zdał sobie sprawę, że będzie szedł na Giewont. Twardo pytał się, czy skały będą, czy klamry, czy łańcuchy i skończyliśmy dyskusję, gdzie idziemy. “Giewont, Giewont, Tato gdzie ten Giewont!” Tak miało już być do samej góry Uśmiech

IMG_2312 IMG_2313

IMG_2317

Mijamy Giewont po prawej stronie już na wejściu do Hali Kondrackiej. Ja Jankowi, że to Giewont, a on popatrzył na mnie tak dziwnie:”Gdzie krzyż?”. Tutaj nie ma. Zatem to nie był Giewont. Było za to schronisko. Janek dawno nie przybijał pieczątki, więc tym razem postanowił nadrobić zaległości i walił, że aż miło!

IMG_2318

IMG_2319IMG_2320

Zwarci i gotowi, po kolejnym śniadanku, byli chłopcy gotowi do zdobywania. Uśmiech niezły, szlak też. No właśnie my tutaj jeszcze nie byliśmy…tędy wchodzi najwięcej ludzi na Giewont i jakoś nie było nam po nim po drodze. Tym razem było turystów mało, więc goniliśmy do przodu.

IMG_2323

IMG_2325

IMG_2330

Szlak był bardzo miły, choć wciąż delikatnie do góry. Na takich szlakach to Kamil idzie zawsze pierwszy a my za nim. Janek jakby wciąż pamiętał ubiegły tydzień i ciągnął się masakrycznie, ale szedł! Kamil jak zwykle to był, to go nie było, a z tej strony Dolina Małego Szerokiego robiła zabójcze wrażenie. Nasz cel Przełęcz Kondracka, nawet świetnie przeczytana, był na grani. Dla Janka liczył się Giewont i szukał, i pytał o ten krzyż, aż go zobaczył!

IMG_2332

IMG_2333

Nie zmieniło to jednak jego nastawienia do tempa wejścia. Nie komentowałem, bo mi to nie przeszkadzało, ale szliśmy powolutku, by krzyż mógł poczekać.

IMG_2334

IMG_2336

IMG_2338

Zawsze na szlaku pojawi się coś, lub ktoś, co zmotywuje Janka i to bardzo przyzwoicie. Tym razem śnieg. “O Tato śnieg!”, więc Synek odrobinę przyspieszył na śniegu, by po chwili wrócić do morderczego tempa ślimaka.

IMG_2339

IMG_2344

IMG_2348

On powoli, to my z Kamilem normalnie. Kamil jakby na to czekał i po chwili byliśmy na przełęczy i mogliśmy czekać. Asia dopingowała Janka dzielnie, ale ten szedł swoim tempem, powtarzając, że on nie jest uparty.

IMG_2350

IMG_2353

Wyregulowaliśmy oddechy i szybko przeszliśmy na Wyżnią Kondracką Przełęcz. Asia patrzyła na Giewont i nie miała ochoty tam wchodzić. Kamil po krótkim nie, wypowiedział swoją opinię jednoznacznie. On nie lubi takich “ćwiczeń”. Janek za to już biegł. Trochę to kontrastowało z jego podejściem wcześniejszym, ale niech będzie. Usłyszeliśmy tylko od Pani Patrycji, którą mijaliśmy, że już zna nas z Pięciu Stawów z listopada. No i Janek jak to usłyszał, to życzył najlepszego i gonił, bo czekały łańcuchy i klamry.

IMG_2357

IMG_2358IMG_2359

To był idealny moment na wejście na Giewont. Pogoda zacna, niemalże bez turystów, nie staliśmy w żadnej kolejce. Jak zwykle widoki wspaniałe, ale dla Janka najważniejsze były łańcuchy i klamry!!!!

IMG_2362

IMG_2363

Szedł schodkami i tylko było słychać: “Klamry i łańcuchy, klamry i łańcuchy!”. W końcu jak podeszliśmy pod szlak “do nieba”, to nie było ani łańcuchów, ani klamr. Janek skompensował sobie to, przepytaniem 3 młodych turystów o wszystko, i od razu usłyszeli, że on to na Grzybowcu był. Nie zrobiło to wrażenia, ale doszliśmy w końcu do tych łańcuchów.

IMG_2365

IMG_2367

IMG_2368

Szlak do nieba znów, łańcuchy są, klamer nie ma, a Janek stwierdził, że łatwe i traktował łańcuch jako zło konieczne.

IMG_2369

IMG_2371

IMG_2372

IMG_2373

IMG_2374

No i bez łańcuchów, i klamr weszliśmy na Giewont. “Tato zrób zdjęcie!” Zrobiłem, a potem usłyszałem:”Idziemy w dół bo łańcuchy i klamry!”

IMG_2378

IMG_2380IMG_2381

No to schodzimy. Uważam, że zejście z Giewontu tytułem wyślizganych skał jest znacznie trudniejsze niż wejście. Myślałem, że tym razem Janek będzie wspierał się nimi. Gdzie tam, trzeba było powtarzać:”Janek a łańcuch?”

IMG_2384IMG_2386

IMG_2394

Tak Janek bez łańcucha, szpagatami i to przodem, schodził i za nic nie szło go przekonać do zmiany wariantu. “Tato ja nie jestem uparty!”

IMG_2396

IMG_2398

IMG_2399

IMG_2402

Schodził i się śmiał. Ja mu pokazywałem Asię i Kamila, a ten się śmiał. Niezłą komedią jest ten Giewont! Janek się nie zmęczył. Wypiliśmy herbatę zieloną i w dół na Grzybowiec!

IMG_2407

IMG_2411

Zejście czerwonym szlakiem trawersujacym Giewont jest świetne. Widzimy po lewej Czerwone Wierchy, Wielką Turnię. Jest trochę przestrzeni, więc Janek wspierał każdego jak umiał. No właśnie po zejściu z Giewontu Janek postanowił nie odpuścić nikomu i przepytywał na wszelkie sposoby każdego turystę. W ten sposób poznaliśmy Panią Anię, która była nami zaskoczona tutaj, bo sama ma brata autystę, ale Janek życzył jej najlepszego i z uśmiechem się pożegnaliśmy.

IMG_2412

IMG_2413

IMG_2414

IMG_2417

Na Siodle Janek przepytał znów, wszystkich siedzących. Dzięki temu, zdobył uznanie. Jeden z Panów rozpoczął dyskusję o Koronie Gór Polski, a wtedy Janek pokazał swoją odznakę. Zrobiło to piorunujące wrażenie!…i to “byłeś” na szczytach, też zrobiło wrażenie, tym bardziej że Panowie byli zmęczeni, a Janek nie…on idzie na Grzybowiec przecież.

IMG_2420

IMG_2421

IMG_2424

No i był fun, bo jeszcze trzeba było przełączkę zdobyć po drodze. Muszę przyznać, że bardziej się z niej cieszył niż z Giewontu, taki to już Janek.

IMG_2426

IMG_2427

IMG_2429

W końcu doszliśmy do Grzybowca. Janek usiadł w poszukiwaniu tego co już nie miał, a myślał że ma. Niestety, tak szybko jak się okazało, że tam nic nie ma, tak szybko Grzybowiec przestał być atrakcyjny. My jednak chcieliśmy odpoczywać!

IMG_2431

IMG_2435

Przepędził nas za to wiatr. Niby było ciepło, a jak powiał, to było jednak zimno. Zeszliśmy na przełęcz poniżej i tam doszliśmy do siebie. Ustaliliśmy, że idziemy do Doliny Strążyskiej, bo tam jest herbaciarnia. Janek zaaprobował. Nie wiedzieliśmy jeszcze co to znaczy. Zdziwiliśmy się mocno na pierwszym zakręcie.

IMG_2438IMG_2439

Janek na zygzakach nam zniknął, a szlak w tym miejscu jest wymagający, bo śliski i “schodkowy”. Wydawało nam się, że idziemy szybko, ale go nie było. W końcu ustaliliśmy, że ja jednak pobiegnę za nim. Zdziwiłem się i to mocno. Złapałem go, jak już sobie siedział przy szlaku czekając na nas. Po ponad 5 minutach zeszła Asia z Kamilem. On chyba biegł tym szlakiem w dół, bo wyglądało to niesamowicie…oczywiście w ogóle nie był zmęczony. Poszliśmy na herbatki.

IMG_2440

IMG_2444IMG_2445

Herbatki wzmocniły. Potem ustawiliśmy się by zrobić sobie zdjęcie, a tam nad naszymi głowami był Giewont, fajnie to wyglądało. Janek zdążył sobie pogadać z Panem Staszkiem, który był zaskoczony tym, gdzie Janek nie był. Poszliśmy z nim na Siklawicę, pod którą też jeszcze nie byliśmy…a potem w dół.

IMG_2446IMG_2449

Janek schodząc zaczepił parę odpoczywającą na ławeczce. Okazało się że to Rodzice Leona z Bydgoszczy, którzy nawet zastanawiali się, gdzie my możemy być w tym momencie. No i Janek ich znalazł! Najlepszego Wam i dziękujemy za ciepłe spotkanie!

My pogoniliśmy do Doliny ku Dziurze, tam nas jeszcze nie było!…Janek nawet wolał nie być, ale dał się przekonać by przejść jeszcze tam.

IMG_2450

IMG_2451

IMG_2452

Janek szedł by odhaczyć że był. Jednak jak zobaczył dziurę, to go zaintrygowała, ba nawet był zainteresowany wejściem do niej, ale znów spotkało się to z dramatyczną odmową Kamila!

IMG_2453

IMG_2455

IMG_2456IMG_2457

Dziura nas zaskoczyła. Była ciekawa i te “dziury w suficie” dawały jej dużo tajemniczości. Trzeba będzie tam wrócić. My już mieliśmy definitywnie wracać. Jednak najpierw Janek rozbawił Kamila, a potem jak zwykle ostatnio, uciekł. Zobaczyliśmy go, gdy czekał na nas przy wejściu do doliny na Drodze pod Reglami.

IMG_2460

IMG_2461

IMG_2463

Kolejny raz szliśmy Drogą pod Reglami i wydawało mi się, że już ją dobrze znamy. Nie wiem jak umknął nam wodospad Spadowiec. Tym razem nie umknął i Janek krótko skwitował:”Piękny”.

Przemknęliśmy pod Krokwią i byliśmy już na parkingu. Kolejne nowe miejsca odwiedziliśmy, poznaliśmy bardzo dużą ilość fajnych ludzi i tylko szkoda, że najważniejszym tematem dnia na koniec, musiał stać się dobry obiad. Po takim dniu, chłopcy myśleli tylko o tym co by tu zjeść, a nie co było tak fajne. Trzeba było to zaakceptować Uśmiech

IMG_2466

IMG_2471IMG_2472

Po obiedzie jednak było podsumowanie. Na to wygląda, że w Tatrach Zachodnich nie zdobywaliśmy jeszcze zielonego szlaku na Liliowe. Będzie to zatem nasza kolejna wyprawa by zdobyć Liliowe ale i Skrajną Turnię. Taki mieliśmy fajny dzień.

Komentarze

1 Komentarz do “Giewont.”
  1. Gosia pisze:

    Mój Kostek jak był mały , to poszedł Ku Dziurze polować na niedźwiedzia (chciał go złapać w siatkę). Kiedy wrócił oświadczył, że niedźwiedź poszedł na spacer ale zostawił za jaskinią czerwoną kupę i nawet nie było mu żal, że go nie złapał, bo kupa była ciekawa i Dziura też ;)

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...