Pisztyk, Włodarz, Wysoka, Czarna

maj 9, 2022 by
Kategoria: Nasze Góry

To jest najpiękniejszy wiosenny szlak w Sudetach. Z jednej strony pełny tajemniczości, pustki, która ogarnia Ciebie, gdy się idzie nim, z drugiej ciepła, historii, cywilizacji i piękna. Z jednej strony zieleniące się łąki, z drugiej strony strome grzbiety górskie…a po drodze poezja. Ja nie spodziewałem się czegoś takiego u nas na Dolnym Śląsku…ale w końcu chcieliśmy sobie powiedzieć: przeszliśmy Góry Suche i je znamy. To nas pchnęło tam, gdzie generalnie nikt nie chodzi…i to czuć i widać.

Planowaliśmy wspólną wyprawę, gdzieś gdzie miało być łagodnie. Po kontuzji Asi miała to być wyprawa taka, by jej noga to wytrzymała. Planowaliśmy “przejść” do końca Góry Suche i wydawało się to być idealne. Na mapie wymyśliliśmy sobie, że pójdziemy przez Włodzicką Górę, którą kilkakrotnie odwiedziliśmy już, do końca Wzgórz Włodzickich przez nieznane nam jeszcze miejsca, potem skrótem przez Krajanów na drugą stronę do Gór Suchych i ich granią przez Słoneczną Kopę do miejsca początku. Nawet nie spodziewaliśmy się, co na nas czeka.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Wzg%C3%B3rza_W%C5%82odzickie

https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82odzicka_G%C3%B3ra

https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82odarz_(G%C3%B3ry_Kamienne)

https://pl.wikipedia.org/wiki/S%C5%82oneczna_Kopa

https://pl.wikipedia.org/wiki/Czarna_(G%C3%B3ry_Suche)

Miejsce startowe pod kościołem w Świerkach. Tam jest parking na Włodzicką Górę. Nasza styczniowa wyprawa na nią była przeżyciem w zaspach i śniegu Uśmiech

IMG_2094

https://www.zespoldowna.info/wieza-na-wlodzickiej-gorze.html

Zupełnie inaczej wyglądało to tym razem. Chłopcy wystartowali słusznie i najpierw dogonili pierwszą parę, która przed nami wyszła, a na podejściu drugą.

IMG_4056

IMG_4057

IMG_4059

IMG_4060

IMG_4061

Jak zwykle Kamil na znanych trasach nie daje forów, więc z 300 metrów przed nami wszedł na górę, bo wiedział gdzie to jest. My przyszliśmy, a on pomimo towarzystwa z malutkim pieskiem, opanował ławkę i czekał, kiedy my doczłapiemy. Na szczycie dalej wycinają drzewa i wieża daje niesamowite widoki. Janek oczywiście nie odpuścił, więc do góry trzeba było wspiąć się i warto było.

Omówiliśmy nasz cel widoczny przez drzewa po drugiej stronie, ale i przed nami. Tam nigdy nie byliśmy.

IMG_4062

IMG_4063

IMG_4070

Pożegnaliśmy wieżę i poszliśmy w nieznane, które postanowiło nas zaskoczyć. Kamil już nie był wyrywny, szlak był nieznany. Pierwsze zaskoczenie. Mały zygzak i byliśmy na ambonie. W dół przepaść, a szlak też w dół, do czegoś co wyglądało jak kanion, a niby to taka mała górka.

IMG_4073

IMG_4074

IMG_4075

IMG_4076

Janek po ostatnich wyprawach, przejął miejsce lidera od końca, co nie za bardzo było znane Asi. Kamil był ze 100 metrów przed nami, a ten tyle samo za nami. Włączało to niepokój i trzeba było stadko uporządkować, bo te “ja z tyłu” nie dawało spokoju. Weszliśmy jednak na łąki i można było patrzeć do przodu i do tyłu, więc Janek wygrał. Był liderem…na końcu, a Kamil na początku.

IMG_4077

IMG_4080

IMG_4083

Toskania, takie pierwsze myśli miałem jak widziałem Kamila przy samotnym drzewie. Okazało się, że to był nasz pierwszy cel. Pisztyk 711 m npm i…szubieniczne drzewo. O tym dowiedzieliśmy się jeszcze przy wieży od ostatnich widzianych turystów tego dnia. Asia od tego momentu lekko przerażona, a my zachwyceni. Jankowi pokazywałem, gdzie kiedyś była wioska Sośnica. Janek uśmiechnął się w stylu “co ty tato mówisz”, bo przecież tutaj łąki i kwitnące drzewa. Nie dawałem za wygraną, a ten kiedy śniadanie.

IMG_4088

IMG_4090

Szlak marzenie, jak nie w górach. Kamil biegnący do przodu, Asia rozglądająca się wszędzie, bo było tak inaczej, że jak nie w górach….a obok przecież są Góry Sowie, a idziemy do Gór Suchych. Janek jak pokazałem mu Srebrną Przełęcz, to nawet pokazał mamie nasze szczyty z Gór Sowich…Malinowa!

IMG_4092

IMG_4095

IMG_4096

Zaczęliśmy schodzić w dół. Te miejsce można opisać jako PIĘKNE. Ilość drzew które kwitły, mówiło tylko o tym, że tutaj mieszkali ludzie. Jankowi pokazywałem grusze, jabłonie, czereśnie i szło się sielankowo, jak nie w górach. Kamil ciągle daleko przed nami, a Janek próbował być ciągle za nami. Dziwnym trafem szliśmy ciągle w “zagrodzie” tylko tych krów nie było w okolicy.

IMG_4097

IMG_4099

W końcu trzeba było znaleźć miejsce na śniadanie. Był problem, bo co miejsce to lepsze, ale przed nami był jeszcze skrót. Wgramoliliśmy się na górkę (poniżej) i był czas na “jedzenie” wszystkiego. Asia z pełną buzią, tylko szeptała: “Patrz tam lis na coś poluje!” Janek oczywiście na cały regulator: “Tato tam lis!”…no i lis prysł.

IMG_4101

IMG_4102

Kolejny skrót w kierunku grani wzgórz, by jakoś zejść do żółtego. 

IMG_4103

IMG_4104

Udało się dotarliśmy i mieliśmy zejść w dół, ale te wzgórza to są ostre. Nie szło zejść, bo dziko i stromo. Szliśmy dalej. Po drugiej stronie już było widać nasze Góry Suche, ale nie szło zejść. To była zagadka ten skrót.

IMG_4108

IMG_4109

Janek wypatrzył drogę po drugiej stronie. I fajnie, to była nasza, ale jak tam dojść. Po lewej i prawej ślady domów, ale droga wciąż prowadziła przez stare sady tylko do przodu.

IMG_4112

IMG_4113

W końcu ktoś nas wypatrzył. Zrobiliśmy wrażenie na krowach. Janek z Kamilem odeszli na wszelki wypadek na bok, a krowy potwierdzały, że cywilizacja jest gdzieś obok, tylko jak tam zejść?!

IMG_4115

Zeszliśmy do Krajanowa drogą na końcu tej grani. Janek miał szukać żółty szlak, a tutaj jakieś kwadraciki i tabliczki. Janek w długą pod “czerwoną górkę”, a rodzice do poezji. To jedyne takie miejsce, myślę że nawet w Polsce. Widzieliśmy je już wcześniej w Górach Suchych, ale to tutaj gdzie często przebywa Olga Tokarczuk, zaczyna się szlak o nazwie: “Literackie Wędrówki z domu dziennego do domu nocnego”.

https://gmina.nowaruda.pl/artykul/26/1637/piesze-szlaki-literackie

https://www.wroclaw.pl/extra/szlakiem-ksiazek-olgi-tokarczuk

image

IMG_4121

IMG_4119IMG_4120

Od tego momentu szliśmy od tabliczki do tabliczki, zamiast w poszukiwaniu szczytów i ich nazw. Takie są Góry Suche.

IMG_4124

IMG_4126

Czerwona droga się skończyła. Za nami został nasz skrót i Wzgórza Włodzickie. U Janka pojawiła się potrzeba realizowania celu: “Kozubiec!”, “Mówię Kozubiec!”. Tak na elektronicznych mapach nazywa się dawny Włodarz z map papierowych. Janek nie dość, że wspaniale wymawiał trudną nazwę to i gonił na ten szczyt…”dajcie mi go i to już” tak bym to skwitował. Od tego momentu, tylko migające w poprzek szlaku sarny potrafiły go zatrzymać…Kamila także. Na szlaku ludzi brak, a i ślady były takie jakby, tutaj nikt nie trafiał…ale były to już Góry Suche. “Tato Kozubiec!” miał być naszym pierwszym z tej strony szczytem tych gór.

IMG_4127

IMG_4128IMG_4129

IMG_4130IMG_4131

No te sarny. Na szlaku powyżej jak wyskoczyły dwie, to chłopcy najpierw jakby nie zauważyli, a potem w “slow motion” wycofali się. Oj to musiał być efekt. Kamil wyraźnie zwolnił, Janek “Kozubiec!” gonił dalej.

IMG_4133IMG_4134

No i przegonił za daleko. Jak musiał wrócić, to strzelił focha bo Kozubiec! Jak wszedł to było: “ jaka dalej góra?”. No a jak się dowiedział, że Wysoka…to przypomniał sobie o fochu. Była ‘’walka” o powrót motywacji.

IMG_4136

IMG_4137IMG_4138

IMG_4139

Pokazałem kwiatka. Brak reakcji. Kamil wyraźnie, sygnałowo wręcz: “Idę w dół!” i jakoś nie chciał iść pod górkę. on czuł, że to w końcu Góry Suche: w górę i w dół i w górę!

IMG_4141

IMG_4142IMG_4143

Pojawił się problem. Świerk przewrócony zablokował szlak. Czy ktoś tędy chodzi? Oj Janek zapamiętał te pokrzywy. Dzisiaj grając w zgadywanki, nie były dla niego problemem! Minęliśmy drzewo-pokrzywy, ale gdzie ta Wysoka…chaszcze. Janek znalazł drogę, ale nasz szlak nie widział zbyt wielu turystów, mam takie wrażenie.

IMG_4144

IMG_4146IMG_4147

Na szczycie owszem był kopczyk skał, ale tabliczki z nazwą szczytu próżno było szukać, za to poezja nam wciąż towarzyszyła!…tak jak Góry Suche widoczne aż po Ruprechticki Szpiczak i jego wieżę.

IMG_4150

IMG_4149IMG_4151

Gdy wydawało się, że chaszcze za nami, nasz poetycki szlak prowadził w jeszcze większe. Znów skrót, ale tym razem nasz i dotarliśmy do zielonego, tego którym idzie się aż na Słoneczniki w Karkonoszach Uśmiech

IMG_4153IMG_4155

Zrobił na nas od razu wrażenie. My wyraźnie szliśmy granią, ale w dół na czeską stronę mógłby startować tylko niezły Desperado. Tak stromych ścian nie spodziewaliśmy się. Kamila biegającego w dół też, ale wyraźnie to już były typowe Góry Suche…można było pobiegać.

IMG_4158

IMG_4159

Tak wbiegliśmy prawie, na wielka łąkę. Łąka Strzelecka to olbrzymie pastwisko i znów kwitnące drzewa. Wspaniałe widoki dla nas, dla chłopców znak, że to musi być już koniec! Janek zobaczył po drugiej stronie wieżę na Włodzickiej Górze i jak wystartował, to już można było tylko wołać, a on odpowiadał: “Tato obiad!”…no to obiad, trzeba gonić!

IMG_4160

IMG_4161

Szukaliśmy naszej kolejnej/ostatniej góry. Na mapie elektronicznej to Czarnina/ Słoneczna Kopa, na papierowej Czarna. Gdyby nie rozejście szlaków byśmy przeszli, a tak szybkie zdjęcie, bez tabliczki i w dół do jakiegoś jeziorka…tak wyglądało to na mapie.

IMG_4164

IMG_4166

IMG_4167

Błękitna woda, w czerwonej scenerii zaskoczyła chłopaków, jak i nas. Próbowaliśmy znaleźć drogę z mapy, ale okazało się, że dawne kamieniołomy zmieniły trasę…zatem skrót. Wyszliśmy na łąki a za nami rodzina, która stwierdziła, że skoro my idziemy po tych łąkach, to lepiej niż po ulicy. Nasz skrót doprowadził nas do końca. To była inna wyprawa niż te wszystkie do tej pory.

IMG_4168

IMG_4169IMG_4170

Przeszliśmy przez góry, które są najpiękniejsze wiosną to pewne. Przeszliśmy też przez początek polskiej części Gór Suchych i nie zaskoczyły nas ani trochę. Po raz kolejny dowiedzieliśmy, że nie trzeba wysoko, by było właściwie, najlepiej i sympatycznie. Nic tylko należy tam przyjechać jeszcze raz, być może jesienią. Może być pięknie i piękniej. Polecam.

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...