Skalnik przez Rudnik, Bobrzak

kwiecień 12, 2021 by
Kategoria: Korona i Diadem

Miało wiać jak diabli, a my przecież mieliśmy “rozchodzić nogi“ po ostatnich górach. Szukaliśmy inspiracji, gdzie by pójść. Planowaliśmy już kilka razy, by “dokończyć” Rudawy Janowickie i tak o tym myśleliśmy. Zdopingowała nas pogoda i Asia z KGP, mówiąc że na Skalnik nie chcą ludzie wchodzić, bo krótko, łatwo…

To my na to jak na lato. Podjechaliśmy na Przełęcz Kowarską, by stamtąd zdobyć już ostatni odcinek Rudaw, którym nie szliśmy. No i miało być długo, ciekawie i inaczej.

IMG_5084

Cel Rudnik. Nie prowadzi tam, żaden szlak…ale jest drogowskaz na żółtym szlaku i można tam dojść, jak się okazuje. Dlaczego Rudnik? By wracać żółtym szlakiem nie znając go, a tak będzie ciekawiej.

IMG_4953

IMG_4955

Sakramencko wiało, prognoza się sprawdziła. Jakoś nas nie zdziwiło, że nikogo nie było na przełęczy. Chłopakom nic nie przeszkadzało, pobiegli.

IMG_4958

IMG_4959

Bardzo szybko dochodzi się do zejścia ze szlaku, jest wszystko porządnie oznaczone. Od początku czuło się, że będzie to “etap przyjaźni”. Kamil nie miał jak wyskoczyć do przodu, bo miały być skróty, ale i pierwszy raz był w tym miejscu. Janek mógł iść pierwszy, bo nie było istotnego podejścia, stąd Kamil nie miał jak go odstawić…ale byliśmy tutaj pierwszy raz i ciekawi byliśmy, co będzie za podejściem, za drzewami, które świetnie chroniły nas przed rozbrykanym wiatrem.

Po 1,6 km byliśmy na Rudniku. Zaskoczenie było.

IMG_4965

IMG_4967

Rudnik okazał się stokiem paralotniarskim, z widokiem na całą Kotlinę Jeleniogórską, ale nas bardziej interesował kolejny nasz cel Bobrzak i Skalnik.  Z Rudnika było widać oba szczyty, ale bardziej zaskoczył nas obecny śnieg. Wybraliśmy do przejścia skrót poza szlakami i od razu przyszły wątpliwości: ile tego śniegu jest? Janek mógł prowadzić, Kamil nawet nie garnął się w takiej sytuacji.

IMG_4973

IMG_4975

Często pytacie się: jaka jest różnica między chłopakami na szlaku. Tutaj udało się to uchwycić. Janek niczym kaskader leciał w dół i on miał być pierwszy. Kamil niczym baletnica, ostrożnie w podskokach, mocno skoncentrowany, jakoś nie spieszył się wcale.

IMG_4977IMG_4978

IMG_4980IMG_4982

Zejście w dół ze szlaku było zamierzone. Chcieliśmy wejść na drogę idącą bezpośrednio na Bobrzaka…a tam na polanach widać było Karkonosze w śniegu i dobrze to wyglądało.

IMG_4981

IMG_4983

IMG_4984

IMG_4986

IMG_4989

IMG_4990

Przejście to było super. Chłopcy się uśmiechali cały czas. Choć szliśmy w lesie to widoki były super, i wiatr dodawał kolorytu, zdmuchując czapki. Skalnik i Bobrzak wydawały się na wyciągnięcie ręki…ale zaczęło się błotko. Przez dobre 300 metrów musieliśmy boczkiem uciekać od utonięcia w nim. Spowolniło to nas, ale i Janek stał się bardziej ostrożny. Prowadząc cały czas, w tym momencie wymiękł trochę.

IMG_4992IMG_4993

Kolejna niespodzianka spotkała nas pod samym Bobrzakiem. Śniegu prawie 10 cm i szło się bardzo zimowo!

IMG_4995IMG_4996

IMG_5001

IMG_5003IMG_5004

Na szczycie nie było tabliczki, ale ilość śniegu i ilość brzóz było wystarczającą wskazówką, by uwierzyć że to musi być to miejsce. Chłopcy byli tak zaaferowani tym śniegiem, błotem, wiatrem i przejściem, że nawet jakoś im w głowie nie były przerwy, a tu góra w dół, góra i w dół. Taki mały rolecaster błotno-śniegowy.

IMG_5002IMG_5005

Janek odzyskał werwę, a Kamil jakoś nie pchał się do przodu. To była PRZYJAŹŃ Uśmiech. Prowadził ścieżką, którą my zagospodarowaliśmy dla siebie z sukcesem. Zaraz udało nam się zejść do szlaku żółtego prowadzącego już na Skalnik. W tym momencie zmieniło się wszystko. Pojawiło się dużo skał i trzeba było już zdecydowanie podchodzić do góry.

IMG_5007

IMG_5010

Nie było to jednak proste. Jak Kamil wyprzedził Janka na “lodzie” do góry, pojawił się foch…i tak został.

IMG_5012IMG_5015

Doping? Skały. Jankowi nie trzeba było tłumaczyć: “Tato wspinamy się?!” I było zdecydowane przyspieszenie. Było kwestią czasu kiedy będzie trzeba wspinać się za Jankiem na jakiegoś “wielkoluda”.

IMG_5016

IMG_5017

IMG_5018

O dziwo, Konie Apokalipsy Janek minął nie hamując, ale on wiedział gdzie iść. Szybko minął skrzyżowanie szlaków i na Ostrą Małą. Tam była wspinaczka…jako ucieczka od tłumu ludzi. Przez całe przejście nie spotkaliśmy ani jednego turysty.. Jak tylko weszliśmy na Ostrą Małą, pojawili się w ilości znacznej! Szybka wspinaczka i myśleliśmy, że ta skała już jest nasza!!!

IMG_5020IMG_5021

IMG_5019

Janek jednak foch…a po chwili na skale zaczęli pojawiać się inni turyści…i nie dane nam było zaznać spokoju. Janek jednak “otworzył się” na śniadanko i mogliśmy schodzić na Skalnik.

IMG_5027

IMG_5033

IMG_5034

Tam czekała na nas niespodzianka: nowa pieczątka w porządnej skrzyneczce! Janek oczywiście pierwszy do tego!

IMG_5037

IMG_5038IMG_5039

Janek przywalił serię pieczątek do naszych książeczek GOT i dumny mógł się wycofywać z powrotem, jak to ujął. Jak się okazało na Skalnik szliśmy prawie 8 km, nie mało jak się chce. Przejście było ciekawe, dynamiczne i las świetnie nas chronił przed wiatrem.

IMG_5042IMG_5043

Trzeba było wracać. Zrobiliśmy jeszcze zdjęcie przy szlaku i postanowiliśmy wracać…szlakiem żółtym aż do Przełęczy Kowarskiej. Trochę inaczej.

IMG_5044IMG_5046

IMG_5047

Minęliśmy Ostrą Małą i …turyści zostali za nami. Schodziliśmy w dół ostrożnie, bo był lód.

IMG_5048

IMG_5049IMG_5050

Zeszliśmy ze Skalnika i postanowiliśmy choć trochę skorzystać z drogi na Bobrzaka. Szlak żółty prowadził wyraźnie zakosem, dodając troszeczkę kilometrów, a my jednak chcieliśmy już prosto wracać na parking.

IMG_5051

IMG_5052

Janek znając już dobrze drogę, nie odpuszczał, nawet nie czekał. My szliśmy za nim, powtarzając mu….zaraz będzie skrót. No i Janek sam skrócił i to w dobrym kierunku.

IMG_5054IMG_5055

IMG_5057IMG_5059

Wróciliśmy na żółty szlak. Biegacz zdziwił się, jak zobaczył nas wchodzących na szlak z najmniej spodziewanej strony. Przystanął by upewnić się, że jednak schodzimy ze Skalnika, a tak przecież było. No i znów szliśmy sami na szlaku, bo kto chodzi po takim błocie!!!

IMG_5064

IMG_5067

W pewnym momencie szlak zdecydowanie przypominał jakiś staw a nie szlak. Był fun, była przygoda!

IMG_5069IMG_5070

Wyjście z “błotowiska” przywitaliśmy z dużą radością. W butach była woda…Tatry mocno zmęczyły buty zarówno moje, jak i Kamila. jednak syn się nie skarżył, traktując to jako normalne zjawisko. Cóż w autyzmie to może być normalne jak po raz kolejny się pojawia.

IMG_5073

IMG_5072IMG_5075

Idąc bokami, mijając błoto szybko dotarliśmy do końca naszej wyprawy. Schodząc z lasu patrzyliśmy na Ogorzelec i dalej na Góry Wałbrzyskie, Suche i oczywiście Karkonosze. Nie zdziwiło nas, że tym razem było aut na parkingu całe mnóstwo, bo piękne są tutaj góry i nawet w taki wiatr warto przyjechać.

IMG_5079

IMG_5082IMG_5083

Była to świetna wyprawa. Długa, ciekawa, ale nie tak ciekawa jak przez skały od Wołka.

https://www.zespoldowna.info/wolek.html

Jeżeli, ktoś chce mieć przygodę w Rudawach Janowickich, to już ma dwie propozycje i nie warto iść na skróty, najkrótszą drogą. Dla tych którzy lubią chodzić zimą, to przejście może być jeszcze ciekawsze, bo Rudawy zimą są najlepsze…i dlaczego my to tak lubimy?

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...