Jawornik Wielki z wieżą…czyli złap mnie jeśli potrafisz.

styczeń 10, 2022 by
Kategoria: Nasze Góry

Nie było nas troszkę w górach. Wybraliśmy się na rozgrzewkowy spacer po Górach Złotych, zapominając o tym, że tam nasze dzieci zawsze nam uciekają.

Jak tylko wystartowaliśmy zielonym szlakiem włączył mi się film: “Złap mnie jeśli potrafisz”. Kamil sobie szedł a my próbowaliśmy go złapać.

IMG_1909

IMG_1910

Wystartowaliśmy ze Skaliska w Złotym Stoku zielonym szlakiem, licząc że nikogo, pomimo długiego weekendu, tam nie spotkamy. Najpierw szlak nas zaskoczył, bo “wracaliśmy” do Złotego Stoku i to pod górę, a potem Janek który postanowił nie fochować, tylko odejść.

Skręciliśmy w końcu w prawo (to jest ważne Uśmiech ) i zabawa się zaczęła: “Złap mnie jeśli potrafisz”. Kamil poszedł, choć miał prawo nie iść w takim tempie.

IMG_1911IMG_1912

IMG_1914

Łaskawie na nas poczekał, bo miał wątpliwości i potem znów sobie poszedł. Goniliśmy go pod górę, przez młodniki daglezjowe-unikat!-i mogliśmy tylko udawać, że jesteśmy w takiej formie jak on. Na koniec tak szlak nami pokręcił, że pierwszy raz nie byliśmy pewni czy idziemy do Złotego Stoku czy od Złotego Stoku.

IMG_1915IMG_1916

Syn był litościwy i znów czekał na chwilę… i poszedł dalej. Sytuację uratowały liście bukowe najfajniejsze jak nie ma śniegu, ten szelest! Jednak pierwsza górka zmieniła wszystko: śnieg i pod górkę. Gdzie jest Kamil?

IMG_1917IMG_1918

IMG_1919IMG_1922

IMG_1920

Tym razem to Janek na nas czekał, a Kamila nie było ani widu, ani słychu! Szlak zrobił się niesamowicie dynamiczny. Pojawiły się skałki, więc można było “potrudnić” sobie przejście. Janek wyrwał, ale Kamila i tak nie było widać. Janek zaskoczył i stwierdził, że będzie analizować przejście z mapą. I pech chciał, że na naszej trasie pojawił się szczyt o nazwie Kikoł. Niby łatwa nazwa, ale trudna. Kamila nie było widać, a Janek zamęczał Ki…w różnych odmianach.

IMG_1923

IMG_1924

W odpowiednim momencie Janek opanował Kikoła, bo zobaczyliśmy Kamila podchodzącego pod niego….ale to nie był szczyt, tylko chęć upokorzenia Rodziny, że tak człapie. Kamil czekał.

IMG_1927-1

IMG_1928

Byliśmy już tak zmęczeni, że trzeba było pić. Odpoczęliśmy chwilkę i dalej rozpoczęliśmy zabawę w “Złap mnie jeśli potrafisz”. Na szczęście tym razem to był już Kikoł. Kamil tym razem został spowolniony “naturalnie”. Górka była w końcu górką.

IMG_1931IMG_1932

IMG_1934

Kamil oczywiście dał nam szansę popatrzeć na jego uśmieszek, gdy siedział na słupku czekając na nas, a potem Kikoł nas zaskoczył fajnym szczytem i świetną tabliczką. Trzeba było zrobić przerwę z wrażenia…a potem zabawa zaczęła się na nowo. Kikoł nas zmęczył swoją wybitnością pod górkę, ale i z górki. Kamil na tym świetnym szlaku czuł się jak w domu i znów sobie poszedł.

IMG_1936

IMG_1937

Minęliśmy pierwszych turystów tego dnia. Było zimno, wietrznie, a szlak choć świetny, to mało uczęszczany (są obok jeszcze czerwony, żółty). Śniegu pojawiło się więcej i zastanawialiśmy się czy to wysokość to powodowała, czy w tym miejscu skończyła się zima “ostatnim razem”.

IMG_1940IMG_1942

Jedni w tych warunkach próbowali przegryźć sobie język, inni potraktowali “drogę” z największą ilością słupków granicznych w Polsce na pewno, jako świetną do szalonej ucieczki i znów trzeba było gonić.

Śnieg i lód jednak robią swoje. Kamil zahamował…na chwilę. Potrzebował Asi w takich warunkach.

IMG_1943

IMG_1948

Trwało to tak do Przełęczy Jawornickiej, a potem pomimo że był śnieg i było pod górę…tylko ja mogłem go zahamować, bo już próbował wytyczać swoje przejście! Zawsze na tym odcinku kluczyliśmy, więc wolałem nie kluczyć i Kamila złapałem.

IMG_1950IMG_1951

Podziwiałem Janka. Szedł dalej z językiem na wierzchu za Asią i wołał, że on już bez sił, ale idźcie sobie. Bohater Uśmiech

W tym czasie Kamil był już przy oznaczeniu Jawornika na szlaku, choć nie jest to prawidłowe oznaczenie. Nawet poczekał na brata, by poprawić zdjęcie…wyszedł jak cyklop.

IMG_1954IMG_1956

Na wieżę, cel naszej “rozgrzewkowej” wyprawy, Janek już nie odpuścił, wszedł pierwszy. Gonił przy tym tak, że pominął “starodawane” i właściwe oznaczenie najwyższego punktu szczytu…co tam wieża tylko się liczy!

IMG_1959IMG_1964

IMG_1960

IMG_1961

IMG_1962IMG_1963

Miejsce warte wycieczki. Zjedliśmy śniadanie, odpoczywaliśmy. Góra nieszczególnie wysoka, ale startuje się na nią z bardzo niska i poziom deniwelacji jest całkiem wysoki, dzięki temu widać daleko i wspaniale…a pogoda nam się zaczęła dramatycznie zmieniać na plus Uśmiech. Postanowiliśmy wrócić najczęściej “używanym” szlakiem czyli czerwonym. Tam śnieg. Po chwili lód niczego sobie. Kamil przyhamowany na chwilę i dobrze.

IMG_1967IMG_1968

Żeby nie było za nudno, trzeba było potestować lód. Więc skakaliśmy i testowaliśmy jego śliskość…wyleczeni szybko w tym temacie.

IMG_1969IMG_1970

IMG_1971

Pogoda nam się tak poprawiła, że można było patrzeć daleko i to ze słońcem. Jednak lód był stale pod nogami. Mijaliśmy teraz turystów szybko wchodzących do góry o ile nie było lodu.

IMG_1972

IMG_1975

Janek skorzystał z okazji i postanowił sprawdzić trasę z widokiem z góry. Wytyczył cel i mieliśmy iść w dół…ale wciąż był lód.

IMG_1976

IMG_1979IMG_1981

Jednym to pasowało (Janek), inni byli przerażeni (Kamil). Gdy my zdecydowaliśmy się obejść czerwony szlak ze ślizgawką, Janek foch, bo on chciał zjeżdżać w dół.

IMG_1983IMG_1987

IMG_1986

IMG_1989IMG_1990

Nie miał szans, jak wszyscy to wszyscy. No i na skrócie wszyscy przestraszyli się sześciu dzików, które ciut przed nami postanowiły sprawdzić jak pędzi się z góry na dół. Co niektórych wmurowało z wrażenia! Gdy wróciliśmy na czerwony szlak, raczej trzymaliśmy się razem z wyjątkiem najmłodszego, który wyraźnie opad z “motywacji” by wrócić do domu. W końcu jednak doturlaliśmy się. Było dobrze i było fajnie, a pogoda grała z nami.

IMG_1993IMG_1994

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...