Radunia, Łysa Góra, Czernica.

grudzień 3, 2021 by
Kategoria: Nasze Góry

Spadł śnieg i trzeba było przywitać się z nim w jakiś sposób. Wybraliśmy Radunię, kolejną magiczną górę, obok naszej Ślęży…gdzie byliśmy tyle razy, ale nigdy tak do końca. Znaleźliśmy szlak, którym nigdy nie szliśmy, więc była wyprawa Uśmiech

image

https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Al%C4%99za

https://www.zespoldowna.info/sleza-noca-2.html

Na Ślęzie zazwyczaj każdy był…tysiące razy tak jak Tereska. Na Raduni, tej mniejszej, bo tylko 581 m npm, już nie każdy. My postanowiliśmy przejść grań od Czernicy przez Łysą Górę aż po Radunię i to zimą Uśmiech

Radość na starcie w Jędrzejowicach była znaczna. Na szlaku śnieg, żadnego śladu ludzkiego, tylko sarny, koty i coś kotowatego jakby powiedziała to Asia. Mieliśmy przerwę w chodzeniu, więc spodziewałem się różnego. W jednym się nie zdziwiłem: Kamil 100 m przede mną, Janek 100 m za mną. Którego pilnować?

IMG_1345

IMG_1347

IMG_1350

Postanowiłem tego śmiejącego się do siebie, co testował każdy napotkany kopczyk z zamiarem naruszenia go…ale nie były to zaspy, więc było zaskoczenie:” Tato ziemia!” Tak synu szliśmy po ziemi, a nie po kosmosie. Kamil to rozumiał i czekał co jakiś czas…jak zwykle na nas.

IMG_1352

IMG_1354IMG_1355

Przeszliśmy wioskę, jej doły i górki i pojawiły się: Ślęża ta po lewej i nasza grań z Radunią po prawej stronie. Trochę daleko to wyglądało, ale szliśmy.

IMG_1356

IMG_1358

Janek wciąż testował śnieg,  którego na górkach było mniej, w dolinkach więcej.

IMG_1360

IMG_1362

W końcu żółtym szlakiem doszliśmy do lasu. Tam jednak była już zima.

IMG_1365

IMG_1366

Takie wycieczki “rozgrzewkowe” są obarczone jakimś ryzykiem dla nas. Największe: za mało ambitny spacer. Tutaj ryzyko zadziałało. Janek nie szedł. Łaskotanie nie działało. Tekst: “Choć może tam są łańcuchy!” spotkał się ze śmiechem. “Tato to mała góra, widzisz przecież!” Jak tutaj dyskutować. Próbowałem “ciągnięcia” nie działało, motywacji bo ciastka na górze, nie działało. Po prostu Janek szedł swoim tempem…a Kamil swoim. I dobrze, że czasami czekał.

IMG_1371

IMG_1372

IMG_1373

IMG_1374

IMG_1376

W końcu pojawił się skrót. To troszeczkę pobudziło najmniejszego, bo trzeba było trochę postękać do góry…ale tylko trochę.

IMG_1377

IMG_1379

Motywacja odrobinę pomogła i pierwszy szczyt został osiągnięty: Czernica 487 m npm. Było picie. Pomogło na przejście lasu dębowego i dotarcie na Łysą Górę 494 m npm.

IMG_1380

IMG_1381

IMG_1382IMG_1385

No i miałem zmartwienie: jak Janek wejdzie na Radunię…normalnie okazało się.

IMG_1386

IMG_1387

IMG_1388

Radunia zniszczona ostatnimi czasy przez wiatry, “świeciła” pustką. Gdzie te czasy jak przedzieraliśmy się na nią…było to bardzo dawno, dawno temu. Te łysice dają jedno: dużo widać w dal, a tam szedł śnieg i chmury.

IMG_1389

IMG_1390

IMG_1391

Więc weszliśmy szybko, pomachaliśmy Teresce na Ślężę i w dół, ale innym skrótem, bo tutaj nigdy nie idzie się tą samą drogą dwa razy!

IMG_1396

IMG_1397IMG_1398

IMG_1400

IMG_1403

Wiatr się zerwał. Kamil był gotowy na ucieczkę…Janek miał inne plany. My z Kamilem skrótem-drogą w dół, a Janek myślał…jak by tutaj zbiec po tym śniegu. Gdy biegł to nawet Kamil patrzył, czy Janek języka nie przegryzie, tak wystawiał w tym szaleństwie.

IMG_1406

IMG_1408

IMG_1411

Zatrzymał się i to był sukces…a potem była porażka. Wiatr wieje, a Janek nie idzie bo ma inne plany, choć z uśmiechem.

IMG_1413IMG_1418

IMG_1421IMG_1422

Oczywiście kłócił się, że trzeba iść w prawo, gdy pokazywał w lewo, a potem odwrotnie. Interesował go jedynie śnieg i jak było jak wyżej to biegł, to hamował, taki to był Janek.

IMG_1415

IMG_1425

IMG_1428

IMG_1431

Zeszliśmy już w szarówce przy wietrze. Rozgrzewka dla chłopców była rozgrzewkowa. Żaden się nie zmęczył i tylko padało pytanie: “Jutro góry?”…na to wygląda, że było za mało dla chłopaków te prawie 12 km. Trzeba przemyśleć dłuższą jakąś.

IMG_1433IMG_1434

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...