Babia Góra z Mikim KGP po raz 5

maj 5, 2025 by
Kategoria: Korona i Diadem

Chyba lepiej nie dało się ułożyć tego przejścia. Na półmetku KGP z Mikim i jego Rodziną przyszło zdobywać nam Babią Górę. Propozycja Marka, by akurat 1 Maja to zrobić zaskoczyła nas i dała dużo radości. Wariant wejścia był tylko jeden, od Słowacji od schroniska Slana Voda. Stamtąd ruszaliśmy kiedyś, by zdobyć 3 Koronę, tym razem chcieliśmy wspólnie wejść także z Pańcią, maltańczykiem zdobywcą już 13 szczytów do KGP :). Jedynie tym wariantem, od Słowacji jest to możliwe, także dla psów.

Szlak nam już znany, ma jedną zaletę: Babią Górę widać olbrzymią od samego początku i robi swoją wielkością po prostu wrażenie…i człowiek całą drogę myśli, że musi wciąż iść pod górę te 1 000 metrów, jak to w górach jest zawsze.

https://www.zespoldowna.info/babia-gora-3.html

IMG_0946 IMG_0948 IMG_0949

Zwarci i gotowi zaczęliśmy od … ławki olbrzymów, już znanej nam z Przehyby chociaż. Pokierowani wspaniałym szlakowskazem poszliśmy żółtym szlakiem prosto na Babią.

IMG_0950 IMG_0951 IMG_0952

To była słuszna decyzja o wyprawie w ten dzień. Miki był wszędzie z radością, widać wyraźnie, że czekał na wspólną wyprawę. Janek człapał za Pańcią, jakby to był pierwszy raz. Turystów tak na szlaku to nie było, a pogoda  idealna. Pańcia ciągnęła Janka do przodu, tylko Kamil nie musiał być zachęcany do przyspieszenia, gdyż jak zwykle był gdzieś daleko.  My na atrakcje, a on czekał. Wiosna jest już pełnią swoich kolorów, na które jedni patrzyli z wieży lunetą, a niektórzy nosem przy ziemi, oglądając na mleczyki.

IMG_0953 IMG_0955IMG_0954

Tak pokonaliśmy pierwsze 2,5 km. Długa prosta, jakby to powiedzieli wyścigowcy. Świetne na rozgrzewkę, patrzenie na dobre klimaty i dyskusję z chłopakami. Potem od wieży z lunetą zaczyna się inna prosta, ale już górska. Warto zatem się do tego przyzwyczaić. Pańcia się przyzwyczaiła i bez jednego szczęknięcia dzielnie ciągnęła Janka do przodu, a ten posłusznie za nią. Miki opowiedział mi za to o planach na pokaz lokomotyw w Wolsztynie.

IMG_0956 IMG_0959 IMG_0960  IMG_0964

Pierwsze metry solidnie pod górkę i Pańcia nie odpuszczała. Nawet chciała iść po kamolach i na szczęście zostało jej to odebrane. Chłopcy mieli teraz czas, by sobie podyskutować. Brzmi to nieźle…hałas jaki tworzą, świadczy o tym ,że tego po prostu potrzebują i świetnie się dogadują. Jeden wspomagał drugiego, potem ten drugi pierwszego i współpraca była idealna.

IMG_0966 IMG_0967 IMG_0969 IMG_0970 IMG_0972 IMG_0973

Jak trzeba było, to trzymali się wspomagając i dopingując się. Jak zwykle pod górkę to Kamil był pierwszy i zawsze znajdywał sobie miejsce, by przysiąść i poczekać na tych, co za nim. Ta część dość wybitna, zostawiła ślad na wszystkich i należał nam się po prostu odpoczynek. Od tego momentu miał być trawersik i to spokojny. Cóż, że był plan, skoro już na początku Kamil znów wystartował tak, że aż Miki zaniemówił, próbując utrzymać z nim tempo. Nie dało się.

IMG_0974 IMG_0976  IMG_0979 IMG_0982

Janek za to szczęśliwy z każdego kroku z Pańcią, szedł powoli do przodu. Gdy znów zaczęły się kamienie, został ze smyczą, a Pańcia była wspierana na ile się dała, by ominąć kamienistą ścieżkę.

IMG_0983

IMG_0984

I pomyśleć, że przed chwilą byliśmy na dole. Jak się nabiera wysokości, to tutaj to czuć!

IMG_0985 IMG_0988

Szlak się zmienił w ułożony chodnik. Pańcia wróciła do Janka i razem mogli już zdobywać wierzchołek. Czy warto było to zrobić? Marek miał dobry plan, jak popatrzy się na te uśmiechy! Babia Góra została zdobyta i choć nie była kondycyjnie łatwa, to pokonaliśmy nasze ograniczenia i można było się tym delektować.

IMG_0989

IMG_0991

No właśnie, usiedliśmy sobie pod szczytem, na który wchodziło coraz więcej turystów z polskiej strony. Nagle przez moje nogi coś przebiegło. Potem wysunęło główkę spod Kamila plecaka, by w końcu zacząć wygrzewać się na nim.

IMG_1003 IMG_1006

To była jaszczurka żyworodna. Kompletnie byliśmy zaskoczeni tym pięknym gadem. Delektowaliśmy się tą chwilą, jak i widokami, które były niezwykłe na tej wysokości i bez ograniczeń innymi szczytami. W pewnym momencie schodziła pani Magda. Patrzyła na Jasia, ale i na naszych przyjaciół. Spytała się mnie, czy my się już nie spotkaliśmy, ja biorąc pod uwagę, że wzrok Pani padał na Pańcię i Mikołaja, którzy byli tutaj pierwszy raz zanegowałem. Pani jednak zdecydowanie odpowiedziała:” Przecież razem robiliśmy sobie zdjęcie na Krywaniu!”. Ja oczy w słup, a pani Magda na Janka:”Przecież mamy razem zdjęcie!” Podszedł mąż Pani Magdy i to potwierdził. Takie historie zdarzają się tylko w górach i to po 5 latach od tego zdarzenia. To chyba znak, że musimy wrócić na Krywań :)

IMG_1007 IMG_1009

Zejście było jednak bajkowe z tymi widokami. uciekaliśmy trochę w dół, gdyż na tyle silnie podwiewał wiatr, jak to na Babiej, że nie było to przyjemne. Dla chłopców była to okazja do wygłupiania się i dyskutowania o wszystkim, w szczególności o pociągach, lokomotywach jak 555.

IMG_1013 IMG_1014

Nawet razem wystartowali do wieży z lunetą, na której wcześniej Janek chyba nie był. Szli razem, działali razem, pomagali sobie, było to potwierdzeniem, że tego wspólnego wypadku po prostu potrzebowali.

IMG_1015 IMG_1019  IMG_1026 IMG_1030

Jedyna rzecz, która im nie wyszła, to synchronizacja pajacyków. Gdy jeden był w górze to drugi był na dole i odwrotnie, ale nie to było ważne. 14 szczytów z KGP za nami. Udało się zdobyć drugi co do wysokości szczyt Korony i to z radością, znaczy że warto chodzić po górach.

IMG_1032 IMG_1034 IMG_1041 IMG_1042

 

 

 

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...